Czemu Tomasz Lus wycofał się z Ultratriathlon Italy? „Za duże ryzyko na niebezpiecznej trasie”

Tomasz Lus jest kolejnym triathlonistą, który zrezygnował ze startu w Ultratriathlon Italy. W rozmowie z Akademią Triathlonu zawodnik mówi, że trasa stanowiła niebezpieczeństwo dla zawodników.

ZOBACZ TEŻ: Castle Triathlon Malbork. Kto zostanie mistrzem Polski na dystansie Ironman?

We Włoszech trwają zawody Ultratriathlon Italy. Po tym, jak okazało się, że zawody na dystansie 30x Ironman będą miały nieoficjalne wyniki (brak pomiarów na basenie) Tomasz Lus zdecydował się na start na tym samym dystansie, ale w wersji jeden Ironman dziennie. Wczoraj jednak zrezygnował całkowicie. W rozmowie z Akademią Triathlonu mówi, że liczba niedociągnięć organizacyjnych jest ogromna.

„Ja po prostu to lubię”

Lus zdecydował się dać drugą szansę organizatorom. Rozpoczął rywalizację w 30x Ironman w wersji jeden Ironman dziennie. Jak sam mówi, była to prosta decyzja, bo lubi takie starty. Poza tym bardzo długo przygotowywał się do najdłuższego dystansu. Trenował miesiącami i chciał mieć na koncie zawody, które ukończy oficjalnie.

Decyzja była bardzo prosta i wręcza automatyczna… bardzo to lubię i już. Nie jest to jakaś kolejna granica, bo w tym roku byłem też na krótszych dystansach w Colmar i Vinni. Szczerze, to po roku treningów, ale też całej logistyce, którą wykonałem, chciałem skończyć jakieś zawody oficjalnie, bo wiem, że „łatka” ukończenia zawodów nieoficjalnych będzie niestety ciągnęła się już zawsze za zawodnikiem, który ukończy continousa – mówi.

Zawodnik mówi, że nie przeszkadzały mu upały. Kiedy pływał na początku września, nie miał z tym problemów. Sytuacja skomplikowała się wczoraj. Po ogromnych opadach deszczu na „trasie rowerowej płynęły rzeki wody”.

Trzy dyscypliny, trzy różne miejsca

Podczas zawodów pojawiła się ogromna liczba niedociągnięć. Przypomnijmy, że podczas części pływackiej przez kilka godzin nie było prądu. Nie działał system, który rejestrował czas, a więc ekipy robiły to ręcznie. Ostatecznie IUTA ogłosiła, że w takiej sytuacji wyniki będą nieoficjalne.

Ekipa Adriana Kostery pisała, że organizatorzy nie postarali się nawet o eskortowanie zawodników na trasę rowerową. Lus dodaje, że wszystkie trzy dyscypliny rozplanowano w zupełnie różnych miejscach.

Dla tych, którzy nie wiedzą, dodam też, że były niestety aż 3 różne lokalizacje zawodów – dla każdej dyscypliny inna. Proszę sobie wyobrazić, jak w takiej sytuacji wyglądała logistyka sportowca z końca świata, który jest np. bez supportu.

To był tylko kolejny problem z listy, która robi się coraz dłuższa. Organizatorzy nie potrafili załatwić z pozoru prostych rzeczy jak np. dostępu do prysznica.

Niedociągnięć było tyle, że ciężko byłoby to zmieścić w jednym artykule… Bardzo dużo jest o tym informacji w sieci, ja może dodam tylko taki prosty przykład, że w upalne dni w głównej lokalizacji zawodów można było wziąć tylko gorący prysznic! Nie było jak się schłodzić. Zimna woda była tylko w brodziku, w którym płucze się stopy przed wejściem na basen – mówi.

Bez supportu i bez szans

Lus pokonał wczoraj 3,8 km na basenie i zaczął część rowerową. Ostatecznie jednak całkowicie zrezygnował, bo trasa rowerowa była niebezpieczna.

W systemie „one-per-day” zrezygnowałem po 150 km na rowerze, bo w mojej opinii trasa rowerowa jest dla mnie zbyt niebezpieczna i podejmowane ryzyko jest zbyt duże (zastanawiam się, czy gdybym kontynuował zawody w systemie continous też bym zrezygnował ze względu na trasę rowerową, ale bardzo możliwe, że tak).

Problemem było też to, że tata zawodnika (który supportuje go podczas zawodów), musi wkrótce wrócić do Polski. Triathlonista uważa, że start całkowicie bez pomocy byłby ogromnym wyzwaniem.

We dwójkę było ok. Bez problemów. Tata miał i tak w poniedziałek wracać do Polski, a ja miałem zostać sam i ogarnąć wszystko tak jak to zrobiłem na 20x Ironman rok temu w Szwajcarii, ale przy tej organizacji zawodów, zostać tam bez żadnego supportu na kilka tygodni to byłby już wyczyn mega i nie mam pewności czy by się to udało.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane