Zaledwie kilkanaście dni dzieli triathlonistów od startu w mistrzostwach świata 70.3. Część z nich twierdzi, że jest to jedna z bardziej wymagających „połówek” IRONMANa. Czy jest tak w rzeczywistości?
Październik to bardzo pracowity miesiąc dla wielu zawodników. Tylko trzy tygodnie bowiem dzielą dwa najważniejsze dla długasów wyścigi — mistrzostwa świata IRONMAN na pełnym dystansie (3,8-180-42,2 km) oraz na „połówce” (1,9-90-21,1 km).
O ile kultowa Kona już za nami, o tyle coraz większymi krokami zbliża się drugi ze startów. Dla PROsów jest on równie ważny, gdyż wywalczony tytuł dorównuje już niemal prestiżem do tego, który triathloniści zdobywają na Hawajach.
Przed tymi, którzy mają w planach obydwie imprezy, czeka nie lada wyzwanie — i to nie tylko ze względu na krótki czas dzielący eventy. Trasa w St. George, czyli miejscu, które stanowić będzie arenę tegorocznych mistrzostw 70.3, wymagać będzie sporo wysiłku. Jednak jak się okazuje, w jej przypadku strach ma wielkie oczy.
ZOBACZ TEŻ: Hawaje czy Utah? Który start jest ważniejszy?
Sprzyjająca pogoda i niesamowita sceneria
Mówi się o nim, że jest krainą stworzoną do sportów wytrzymałościowych. St. George (Utah) zlokalizowane jest w pustynnej dolinie i słynie z zapierającej dech w piersiach scenerii. Składają się na nią czerwone kaniony skalne oraz widoki na południowo-zachodnią Amerykę.
To nie pierwszy raz, kiedy triathloniści ścigać się będą o medale w Utah. Zaledwie rok wcześniej w tym samym miejscu walczono o tytuły najlepszych na świecie na tym samym dystansie. W maju tego roku zaś rozegrały się tam Mistrzostwa Świata IRONMAN (przełożona edycja z ubiegłego sezonu).
Ci, którzy startowali w St. George wcześniej, wiedzą więc, że podczas wyścigu można spodziewać się pewnych niespodzianek — i mowa tu w pierwszej kolejności o pogodzie. Miejscowość leży na zbiegu trzech odrębnych obszarów geologicznych — płaskowyżu Kolorado, pustyni Mojave oraz Wielkiej Kotliny.
Ta wyjątkowa lokalizacja sprawia, że większość dni w roku panuje tam klimat pustynny. Przez około 300 dni w roku jest słonecznie i umiarkowanie ciepło. Jednak wśród mieszkańców popularne jest stwierdzenie, że „pogoda jest zawsze idealna, dopóki jest”.
W pewnych okresach panujące tam warunki atmosferyczne mogą zmieniać się bez ostrzeżenia. Na ten moment prognozy wskazują, że pogoda pod koniec października będzie bardzo dobra do ścigania. Temperatura ma bowiem oscylować w granicy 20 stopni.
– Pogoda na wyścig będzie na pewno łaskawsza w stosunku do maja [Mistrzostwa Świata IRONMAN – przyp. red.] i zeszłego roku. Nawet więc jeśli rok temu na połówce było ciepło, teraz to będzie 29 października. Tam ma być koło 20 stopni, więc nie będzie to jakieś duże wyzwanie pod względem klimatu. – mówi Tomek Kowalski, trener triathlonu, który nie raz odwiedzał stan, w którym odbędą się mistrzostwa na „połówce”.
Trasa w Utah nie na życiówki
Trasa w Utah liczyć będzie 1,93 km pływania, 90,1 km roweru oraz 21,1 km biegania. Pierwsza część wyścigu rozegra się w zbiorniku Sand Hollow. Będzie to jedna pętla z dwiema bojami nawrotowymi. Pianki z dużą dozą prawdopodobieństwa będą dozwolone.
Etap kolarski również poprowadzony został na jednej pętli. W przypadku tego wyścigu strefy zmian zlokalizowane są w różnych miejscach — pierwsza przy Sand Hollow na wysokości 931 m n.p.m., a druga przy skrzyżowaniu ulic W. Tabernacle St. oraz 100 W, na wysokości 835 m n.p.m.
W głównej mierze uczestnicy pojadą ulicami miasta. Przyglądając się profilowi trasy, zauważyć można, iż jest ona pofałdowana do około 65 km. To wtedy triathloniści dojeżdżają do głównej kolarskiej atrakcji, którą jest podjazd w parku stanowym Snow Canyon. To jedna z najpiękniejszych mijanych przez zawodników scenerii, która jednak może okazać się decydującą w starciu o wysokie pozycje.
Podjazd ten liczy sobie około 300 metrów w górę — stanowi więc on około 30% sumy przewyższeń etapu kolarskiego. Całość liczy sobie dokładnie 1003 metry. Wjeżdżając na szczyt, pozostaje już najprzyjemniejsza część — od tej pory na rowerze będzie już tylko z górki.
Bieganie to półmaraton, który rozłożony na dwie pętle. Wszyscy zawodnicy mistrzostw świata 70.3 pobiegną ulicami St. George, Parku Vernon Worthen oraz po polu golfowym Dixie Red Hills. W tym przypadku suma przewyższeń wynosi 215 metrów.
Trasa Mistrzostw Świata 70.3 w Utah |
– Jest to ciekawa, fajna trasa. Nie da się tam przewieźć — trzeba pozostawić na niej swoją krew, pot i łzy. Jest ona urozmaicona, przyjemna dla oka, ale nie należy do tych z kategorii hardcorowych. Jest po prostu fajną trasą, która nie jest nudna i nie jest trasą na życiówki. – ocenia Tomek Kowalski.
Jak się więc okazuje, nie taki diabeł straszny, jak w przypadku Utah go rysują. Trasa faktycznie do najłatwiejszych nie należy, jednak nie jest również jedną z tych, które mogą spędzić sen z powiek. Na wszystkich uczestników tegorocznych mistrzostw czeka więc bardzo ciekawy wyścig, podczas którego nikt nie będzie się nudził.