Żeń-szeń to najlepiej opisana roślina wśród ziół wspierających odporność. Suplementując żeń-szeń możesz wiele zyskać, ale uważaj – nie każdy powinien go stosować.
ZOBACZ TEŻ: Cierpka wiśnia – hit czy kit?
W roślinie najważniejszy jest korzeń o specyficznym kształcie. Przypomina on nieco małego człowieczka. To właśnie w nim znajduje się większość substancji pozytywnie działających na organizm.
Dlaczego akurat suplementy z żeń-szeniem?
Po co sportowcy używają żeń-szeń? Siła rośliny tkwi w adaptogenach. Są to substancje ułatwiające przystosowanie organizmu do niekorzystnych warunków. Suplementacja żeń-szenia wspomaga ciało podczas przeciążenia psychicznego, złej pogody czy intensywnego treningu, które też są dla organizmu stresorem.
Roślina ma naprawdę silne działanie, dlatego zazwyczaj po dwóch miesiącach poleca się zrobić przerwę w stosowaniu. Z tego względu warto rozważyć jej suplementację w okresie jesienno-zimowym, gdy nietrudno o przeziębienie i spadek odporności.
Jaki rodzaj wybrać?
Na rynku dostępne są różne rodzaje żeń-szenia, a sama roślina ma ponad 20 odmian. Większość z nich jest tak naprawdę dosyć podobna. Popularna ashwaghanda w rzeczywistości jest indyjską odmianą rośliny. W sklepach najczęściej znajdziesz żeń-szeń azjatycki, syberyjski i amerykański. Można też trafić na czerwoną odmianę koreańską.
Najbardziej wyróżnia się żeń-szeń syberyjski. Oprócz ginsenozydów (o których za chwilę) zawiera on też eleuterozydy – związki wyjątkowo skutecznie działające na układ nerwowy. U ludzi poprawia pamięć i koncentrację, natomiast badania na myszach dały zaskakujące rezultaty. Zwierzęta poddawano próbie 72 godzin pozbawienia snu, dostarczając im równocześnie eleuterozydy. Efekt? Poziom neuroprzekaźników ponad dwukrotnie wyższy niż w grupie kontrolnej. Gryzonie dzięki tej substancji niemal nie odczuły skutków bezsenności.
Działanie suplementów z żeń-szeniem
Roślina zawiera naprawdę wiele substancji aktywnych. Spośród nich najważniejsze są ginsenozydy. To związki typowe dla tego zioła. Ich nazwa pochodzi od słowa “ginseng” – tak nazywa się korzeń w większości krajów europejskich. Na jakie korzyści możesz liczyć? Lista jest dosyć długa. Najczęściej wymienia się:
– działanie antyoksydacyjne,
– lepszą koncentrację,
– silniejszą odporność,
– poprawę sprawności seksualnej,
– obniżenie poziomu cukru i ciśnienia krwi,
– wzrost energii i lepsze samopoczucie.
Ostatni punkt wymaga jednak dopowiedzenia. Adaptogeny mają działanie normalizujące, nie stymulujące. Oznacza to, że nie pobudzają. Odczuwalny wzrost energii przy stosowaniu wynika z przywrócenia organizmu do jego normalnego stanu. Dlatego często poleca się je osobom przemęczonym i intensywnie trenującym.
Nie należy jednak traktować rośliny jako cudownego antidotum na zmęczenie. Obecne badania wpływu żeń-szenia na sportowców są obiecujące, wciąż jest ich jednak zbyt mało. Większość z nich skupiała się na treningu siłowym. Co ważne, suplementy z żeń-szeniem są dopuszczalne w sporcie – nie pojawiają się na listach substancji i metod zabronionych (z najnowszą listą można zapoznać się tutaj).
Kiedy lepiej odpuścić suplementy z żeń-szeniem?
Dużo wiemy na temat działania prozdrowotnego. Z drugiej strony – roślina ta wchodzi w istotne interakcje z dużą ilością leków. Szczególnie źle może zadziałać w połączeniu z innymi środkami działającymi na układ nerwowy, dlatego duża grupa leków stosowanych w psychiatrii jest przeciwwskazaniem. Nie powinno się też stosować go podczas leczenia wrzodów żołądka, problemów z ciśnieniem i skłonności do hipoglikemii. Wpływ na kobiety w ciąży i karmiące piersią nie został zbadany. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości związane z suplementacją, skonsultuj je z lekarzem.
Jak niemal wszystko, żeń-szeń można przedawkować. Maksymalna dzienna dawka to 600 mg ekstraktu. Na przedawkowanie mogą wskazywać m.in. bóle głowy, biegunki i inne problemy z układem trawiennym, bezsenność, drażliwość czy pojawienie się na ciele wysypki.
Czy warto zainteresować się żeń-szeniem? Zdecydowanie. Jest to jednak roślina, do której należy podchodzić ostrożnie.