O co chodzi z dyskwalifikacją dla Chrisa McCormacka podczas triathlonu w Poznaniu? Takie pytania słyszałem zarówno w dniu zawodów, ale dużo więcej sygnałów otrzymałem dzień później, kiedy już bez emocji zaczęto analizować fakty. Czy sędziowie mieli prawo zdyskwalifikować byłego mistrza świata za to, że otrzymał pomoc od innego zawodnika? I tak naprawdę za co dostał taką karę? Na tym etapie śmiem twierdzić, że z dyskwalifikacją McCormacka jest jak z Yeti – wszyscy o tym mówią, ale nikt tego nie widział, bo żadnego komunikatu w tej sprawie nie ma. Czy w ogóle do niej doszło?! W wynikach końcowych przy nazwisku Chris McCormack jest adnotacja DNF, co oznacza „Did not Finish”, a nie dyskwalifikację (DSQ). Wieczorem po zawodach oglądałem lokalną telewizję i słyszałem wypowiedź McCormacka świadczącą o dyskwalifikacji i „zrozumieniu” dla obowiązujących przepisów, ale przyznam szczerze, że taki fakt powinien mieć bardziej formalną stronę (komunikat sędziowski na stronie co najmniej!).
Przypadek McCormacka to tylko przyczynek do dyskusji o skostniałych i niezrozumiałych czasami przepisach, które mogą zarówno wypaczyć rywalizację sportową, jak też pozbawić amatorów uczucia solidarności i wzajemnej pomocy, której niejednokrotnie doświadczali na trasie. I nie chodzi tu wyłącznie o triathlon w Poznaniu, bo to co się stało z Maccą jest tak naprawdę pytaniem ogólnym, które wielu amatorów zaczęło sobie teraz zadawać. Czy to znaczy, że udzielając pomoc drugiemu zawodnikowi na trasie, zostanę razem z nim zdyskwalifikowany?
Byłem świadkiem pomocy jaką Macca otrzymał na trasie. Już na pierwszym okrążeniu Australijczyk złapał gumę. Wśród zawodników PRO mało kto zabiera ze sobą zestaw zapasowy na dystans Half Ironman i krótszy, bo albo liczy na wymianę całego koła przez serwis rowerowy, albo po prostu wycofuje się z wyścigu. Ale Macca przyjechał do Poznania tak naprawdę nie po to, aby się ścigać w myśl zasady „wszystko albo nic”, ale po to, aby promować triathlon, więc kiedy złapał gumę, rozpaczliwie szukał pomocy. Pierwszym, który jej udzielił był Jacek Nowakowski. Jadąc w kierunku Kostrzyna byłem świadkiem jak podawał dętkę i pompkę. Obaj zawodnicy stali po przeciwnych stronach jezdni, oddzieleni metalową barierą.
Jacek Nowakowski: „Start w Poznaniu nie był dla mnie nawet startem treningowym, bo ze względu na kontuzję uniemożliwiającą bieganie, zamierzałem tylko popłynąć i ewentualnie pojechać rowerem, a i to w tempie treningowym. Jadąc w stronę pierwszego nawrotu, zauważyłem samochód prowadzący czołówkę. Myślę „zjadę do lewej i popatrzę”, ale na pierwszej pozycji nie jechał Macca tylko inny zawodnik. 500m dalej napotkałem byłego mistrza świata, który stał na poboczu, zdenerwowany i chciał rzucać rowerem jak Faris Sultan na Hawajach. Podjechałem i podałem mu zestaw do naprawy razem z dętką. Teraz żałuję, bo mogłem mu podać od razu całe koło, przecież dla mnie to nie był istotny start. Nagle usłyszeliśmy jak obok nas przejeżdża motor, sędzia sygnalizuje gwizdkiem i macha ręką, dając znak, że to co robimy jest niedozwolone. Co stało się dalej, nie wiem. Po nawrocie minąłem tylko McCormacka, obok którego jechał inny zawodnik, który według informacji przekazywanych przez różnych zawodników miał oddać Australijczykowi swoje koło. Żałuję tylko, ze po zawodach nie miałem już okazji spotkać się z Maccą, bo za pomoc obiecał mi dobre piwo… jak na razie to najdroższe piwo w moim życiu, ale jak Chris McCormack przyjedzie za rok, to na pewno się przypomnę”.
Pisząc ten tekst starałem się zebrać możliwie najwięcej informacji, które dałyby jasny obraz tego, co się stało, ale przyznam szczerze, że mam ogromny kłopot z wiarygodnymi informacjami. Nie mam kontaktu z sędzią, który udzielił dyskwalifikacji, ale sędzia główny, z którym rozmawiałem obiecał, że przekaże prośbę o rozmowę… czekam więc i cytuję, jakie informcję otrzymałem od Sędziego Głównego, a także co o fakcie dyskwalifikacji mówi regulamin PZTri:
Jacek Hazy – sędzia główny zawodów Enea Triathlon Poznań: „Ja tego bym nie zrobił. Nie podjąłbym takiej decyzji. To był oficjalnie zaproszony gość z zagranicy, którego rolą było promowanie triathlonu. Niestety nie wiem jeszcze, co dokładnie wydarzyło się na trasie, nie byłem przy tym. Z sędzią, który udzielił dyskwalifikacji McCormackowi będę rozmawiał w piątek, ale wiem już, że podczas zawodów nawet nie wiedział komu daje dyskwalifikacje. Zobaczył, że dzieje się coś, co w jego rozumieniu jest złamaniem przepisów i dał dyskwalifikację. Sędzia musi reagować na zawodach szybko. Czy taka pomoc kwalifikuje się na tak surową karę? Podanie dętki nie, ale już pomoc przy jej wymianie, tak. U nas w kraju są różne przepisy na różnych zawodach i sedziowie czasami nie wiedzą jak się zachować.”
Z przepisów PZTri:
3.3.1 Sędzia nakłada karę dyskwalifikacji poprzez:
a/ sygnał gwizdkiem
b/ pokazanie czerwonej kartki
c/ głośne wypowiedzenie numeru zawodnika i słowa „STOP”
Z nałożenia kary dyskwalifikacji sędzia składa sprawozdanie na piśmie sędziemu głównemu.
3.3.2 Wszystkie dyskwalifikacje powinny zostać niezwłocznie ogłoszone na Oficjalnej Tablicy zawodów w rejonie mety z podaniem czasu zapisu.
Czy to, co mówią przepisy PZTri miało miejsce?! Zostawiam pytanie otwarte…
2.1.6 W wyścigu indywidualnym zawodnikowi nie może towarzyszyć lub nadawać tempo pomocnik w towarzyszącym samochodzie, motocyklu, rowerze lub biegnący obok zawodnika. Nie wolno również udzielać zawodnikowi fizycznej pomocy, podawać jedzenia i napojów z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych(Patrz pkt 2.1.7)
5.1.6 Zawodnicy są osobiście odpowiedzialni za zadawalający stan sprzętu pod względem technicznej gotowości do startu .Zawodnicy mogą zabierać z sobą sprzęt niezbędny do naprawy roweru lub wymiany jego części. Naprawy na trasie dokonuje sam zawodnik. Zabroniona jest pomoc ze strony innych zawodników lub pomocników. Wyjątek stanowi zorganizowana pomoc w Punktach Pomocy Technicznej. Wszystkie części rowerowe mogą w czasie części kolarskiej zostać wymienione z wyjątkiem ramy.
Co mówi regulamin zawodów w Poznaniu? Praktycznie nic. Jest tylko jedna krótka notka w UWAGACH KOŃCOWYCH. Brzmi tak:
„W przypadku awarii roweru w trakcie przejazdu należy usunąć się wraz nim na pobocze drogi w ten sposób, aby nie zakłócić przebiegu wyścigu”.
I tyle. Żadnych informacji o dyskwalifikacji w przypadku pomocy udzielonej przez innego zawodnika. Oczywiście na końcu są jeszcze dwa zapisy, mówiące o tym, że:
– Zawody przeprowadzone będą wg przepisów Polskiego Związku Triathlonu i niniejszego regulaminu.
– Interpretacja regulaminu należy do organizatora.
Czy sędzia jest organizatorem? Na pewno nie. To sędzia na jakiejś podstawie musiał podjąć decyzję o dyskwalifikacji. Na stronie Enea Poznań Triathlon w dwóch artykułach czytamy:
„Ze względu na przebitą oponę Australijczyk Chris McCormack zatrzymał się na trasie i czekał na serwis techniczny. Kilku zawodników (m.in. Roman Korol) chciało zachować się fair play i zatrzymało się, aby mu pomóc. Zgodnie z regulaminem zawodów takie działania poskutkowały jednak dyskwalifikacją.”
„O wielkim pechu podczas poznańskiego weekendu z triathlonem może mówić największa gwiazda – Chris McCormack. Po tym jak minimalnie przegrał w sobotę, w niedzielę został zdyskwalifikowany za złamanie regulaminu podczas trasy kolarskiej”.
Regulamin zawodów nic nie mówił o dyskwalifikacji w przypadku sytuacji o jakiej rozmawiamy. A regulamin PZTri, do którego odsyła organizator? Ten mówi o tym, że dyskwalifikacja grozi zawodnikowi za udzielenie fizycznej pomocy przez innego zawodnika. Czy podanie dętki, sprzętu do naprawy usterki, a nawet koła jest pomocą fizyczną? Gdybym był sędzią, zinterpretowałbym ten zapis nieco inaczej. W moim przekonaniu „fizyczna pomoc” w tym przypadku, to bezpośrednia pomoc przy naprawie roweru, a więc załóżmy, że Macca nie potrafi zmieniać dętki i Jacek Nowakowski robi to za niego, wtedy, w ostateczności, sięgałbym po czerwoną kartkę, gdyby chodziło o Mistrzostwo Świata. Abstrahując już od tego, co stało się w Poznaniu, śmiem twierdzić, że obecne przepisy nie przystają zupełnie do sportu amatorskiego, a nawet zawodowego. Nijak mają się do zasad opracowanych przez barona Pierre de Coubertaina mówiacych m.in. o tym, że „w życiu ważny jest nie triumf, lecz walka” i zasada fair play.
Wojciech Kruczyński – organizator Enea Triathlon Poznań: „Jestem zbulwersowany faktem, że sędzia zdyskwalifikował McCormacka. Być może zrozumiałbym tę decyzję, jeżeli walka toczyłaby się o Mistrzostwo Świata i byłyby precyzyjne zapisy, mówiące o takiej sytuacji. Ale przecież Macca nie był nawet klasyfikowany w Mistrzostwach Polski. Zaprosiliśmy gwiazdę do promowania triathlonu w Polsce, gdyby notorycznie łamał przepisy i był sześć razy upominany, wówczas zrozumiałbym fakt dyskwalifikacji. Na tym etapie, którego byliśmy świadkami podczas zawodów w Poznaniu, przyznałbym może żołtą kartkę. Nie rozumiem tego, co się stało. Staraliśmy się o obecność Chrisa McCormacka dwa lata, zapłacilismy duże pieniądze za jego obecność, po czym na własnej imprezie taki zawodnik został wykluczony”.
Piotr Netter: „Na takich zawodach jak MŚ powinny jechać neutralne wozy z kołami na wymianę, ale na zawodach amatorskich jest to niemożliwe. Jestem za tym, aby podanie dętki, a nawet pomoc z zewnątrz przy zamontowaniu szytki czy dętki była dozwolona. Nie widzę tu żadnego problemu. Najważniejsza jest jednak jasność reguł. Jeżeli McCormack złapał gumę, powinien mieć własny sprzęt do naprawy. Trzeba jednak rozróżnić sport zawodowy od amatorskiego, a największym problemem jest formuła zawodów, w których start amatorów łączy się z zawodowcami. Trzeba tu jasnych i precyzyjnych przepisów, bez żadnych niedomówień i pola do nadinterpretacji.”
Michał Drelich – organizator Herbalife Triathlon Gdynia: „Nie oceniamy konkretnych organizatorów zawodów, natomiast do pracy sędziów w Polsce mam bardzo krytyczne zdanie i od ponad 2 lat staramy się nie korzystać z pracy sędziów PZTri. Sami szkolimy sędziów, którymi są inni organizatorzy imprez i zawodnicy. Mamy bardzo złe doświadczenia z pracy z sędziami Polskiego Związku i wielokrotnie zgłaszaliśmy ten problem. Bardzo często nie wiedzieli oni, jak odpowiedzieć na wątpliwości zawodników i pytania zadawane podczas odprawy. Sygnalizowaliśmy problem i ubolewamy, że PZTri nic z tą sytuacja nie zrobił. My stosujemy się do przepisów WTC. Różnią się one oczywiście od przepisów ITU, ETU i PZTri, które mam wrażenie, były tworzone dawno temu i nie przystają do rzeczywistości, czasami są szkodliwe dla imprez amatorskich, mogą burzyć atmosferę sportowego święta, a przerażający jest ten kompletny brak zrozumienia, że dla amatora start w zawodach, może być startem życia, a dyskwalifikacja może go trwale zniechęcić do uprawiania tego sportu. Inaczej niż w przypadku zawodowca, dla którego ten fakt będzie krótkotrwałą niedogodnością, bo za chwilę ma kolejne ważne starty w swojej karierze, a z drugiej strony bierze udział w zawodach na innych zasadach, w innym celu”.
A co wy sądzicie na ten temat? Zapraszam do dyskusji, a organizatorów imprez triathlonowych namawiam do precyzyjnego ustalania przepisów, przewidywania wielu możliwych scenariuszy, problemów, które źle rozwiązane, mogą Was pozbawić atmosfery sportowego święta. A propos przepisów i pomocy z zewnątrz oraz od innych zawodników, polecam fragment filmu (od 2 minuty), pokazujący, co stało się w 2008 roku na Hawajach, kiedy o mistrzostwo walczyła Chrissie Wellington.
W komentarzach czytam jak to Michał Drelich chwali się swoimi sędziami, a ja się wypowiem jak ci sędziowie profesjonalnie podchodzą do swoich obowiązków. Startowałem w Gdyni w 2015 roku, były to eliminacje do Australii.Po wyjściu z wody w boksie zauważyłem, ze nie ma mojego worka ze sprzętem do biegania, narobiłem krzyku i skierowałem się do jednej z sędzin jak to się stało, że mój worek zniknął sędzina zobowiązała się, że odszuka worek mam tylko podać jej numer startowy co uczyniłem i pojechałem na trasę kolarską cały czas wierząc, że worek się odnajdzie. Niestety pani sędzina po moim przyjeździe stwierdziła, że zapomniała mojego numeru. Ja zdenerwowany zacząłem biegać po boksie i krzyczeć pod adresem sędziów o ich „profesjonaliźmie”. W ostateczności po jakimś czasie znalazłem swój worek dwadzieścia metrów dalej pomiędzy innymi rowerami. Straciłem dużo czasu i jeszcze więcej nerwów. Takich oto super wyszkolonych własnych sędziów ma Michał Drelich.Latwo jest krytykować innych nie widząc swoich błędów.
Dla mnie surowe i czasami wrecz zabawne przepisy sa częścią magii triathlonu. Sam „niegrzecznie” odmawialem rodzinie i przyjaciołom ofiarujacym mi pomoc na trasie, mając poczucie że samodzielność to część naszego sportu, naszej religii. Jestem ZA surowymi sędziami!
Czyli np. na HTG, podczas czesci kolarskiej, kibice nie moga podawc bidonow z izotonikiem. Sorry, jesli troche z innej beczki…
@Łukasz sorry nie doczytałem artykułu do końca:)
Niestety, ale w tym przypadku sędzia popełnił błąd. Na potwierdzenie podaję przypadek Chrisie Wellington z Kona w 2008 roku. Podczas defektu sędzia stał przy niej i nawet dopuszczał delikatną pomoc z zewnątrz. W tym starcie zdobyła ponadto jeden ze swoich tytułów MŚ w IM, także błędna decyzja byłaby dla niej bolesna:
https://www.youtube.com/watch?v=qtslGL9Qat8&feature=player_detailpage#t=121
Ale przecież nikt nie każe zachowywać odstępu 10m…było tak szeroko że 3 osoby obok siebie spokojnie jechały jednym pasem…a drugi był do wyprzedzania.
A co do równego traktowania to bzdura….Jak teraz przeglądam zdjęcia i widzę, że sporo osób zarówno na rowerze jak i biegu korzysta z odtwarzaczy muzyki…że już nie wspomnę o napojach poza miejscami wyznaczonymi…
Albo zasady są z góry znane i każdy je akceptuje, albo potem wychodzą takie krzaki :/
Jak Ja się zapisywałem to nie było wzmianki, że zawody wg regulaminu PZTri.
Ale kupiłeś licencje jednorazowa PZTri i obligujemy się tym samem przestrzegać ich regulaminu gdzie organizator tym bardziej powinien amatorom takie regulamin załączyć w pakiecie startowym tak jak maja zawodnicy pro – którzy i tak go znają
Panie i Panowie,jeżeli organizator zawodów w Poznaniu chciał organizować przy okazji Mistrzostwa Polski i przyjął regulamin PZtri nie powinien się dziwić że sędziowie każdego zawodnika traktowali równo.Co do pracy sędziów owszem niektórzy są beznadziejni a w szczególności ten który pozwolił na start w piankach,i dlaczego pomimo tego że woda miała grubo poniżej 22*C,pan który komentował zawody poprostu nie mówi prawdy w moim odczuciu,ale to nie jego winna,on mówił to co mu każą,dlatego sędzia który zatwierdził ten start w piance w moim odczuciu jest beznadziejny.
Sędzia który wręczył kartke panu mccormacku ma rację,takie są przepisy Pztri,i albo je ktoś czyta albo pózniej ma pretensje.
Wiadomo że dla organizatora to skandal ale może przy okazji się czegoś nauczy.
Reasumując Poznań Triathlon super impreza i piękne miejsce,ekstra wolontariusze,duża rzesza kibiców na trasie,dobre zabezpieczenie trasy,dużo punktów odżywczych,
Minusy-start w piankach pomimo upału i ciepłej wody,przez co duża liczba amatorów już na starcie była odwodniona,
Drafting-proponuję wydłużyc trasę na następny rok na jedną petlę,jeżeli wysatrtuję 2000zawodników na dłógośći 45km to jest to z matymatycznego punktu niemożliwe żeby kazdy zachował ostęp 10m.
Zwróciłbym jeszcze uwagę, na nieporuszony aspekt w artykule oraz dyskusji poniżej. Mianowicie „czucie gry” przez sędziów. O co chodzi? Z tym problemem borykamy się w wielu dyscyplinach- sędziowie nie rekrutują się z grona zawodników. Krótko mówiąc nie mają doświadczenia zawodniczego w danej dyscyplinie, przez co ciężko ocenić laikowi np. sposób w jaki „przepychają się” koszykarze podczas walki pod koszem o piłkę, albo casus z piłki nożnej tzw. ” sędziowanie po aptekarsku”. Sędzia bez doświadczenia nie ma wyczucia i „gwiżdże” wszystko, przez co niejednokrotnie widowisko traci na wartości. W poznańskim przypadku według mnie zadziałał ten sam mechanizm, sędzia bez doświadczenia (nie startował i nie trenował) , bo nie uwierzę, że ktoś przygotowujący się do zawodów nie miał nigdy defektów sprzętu i nie korzystał z pomocy na trasie…podczas treningu czy zawodów.
Pozdrawiam.
przepis to przepis, jeżeli podlega takie zachowanie dyskwalifikacji to tak musi byc, nie zależnie czy to zawodowiec czy amator. Z takim podejściem ( opinia herbalife) że dla amatora to moze byc start życia zaczynam sie obawiać czy będa przestrzegane zasady na TRI Gdynia w tym jedna z zważniejszych – zakaz jazdy „na kole”.. , niestety tego nikt nie pilnuje.
Ja wiem o co chodzi:
Widziałem jak Macca jadł w sobotę wieczorem kebaba na Malcie, na pewno miał po nim za ciężki zadek i bum ;p.
Pozdr…
Pomijając wszystkie istotne wątki tu poruszone, to moim zdaniem przepis zabraniający pomoc nazwijmy to techniczną, zawodnikowi przez zawodnika jest durny i ,,antysportowy” !!!
Po Poznaniu i Nieporęcie nasuwa się jedno słowo o zakazie draftingu: Po co to przy takiej frekwencji.
Mam wrażenie że przy 1500 osobach dziesięciu sędziów nie jest w stanie wyłapać wszystkich. Dlatego tak jak w Poznaniu skupili się na czołówce.
Sędziowie nie byli w stanie ogarnąć tego wszystkiego przy takim ogromie zawodników. Nasuwa się więc pytanie czy masowość nie przerosła regulaminu i organizatorów tri w Polsce? A może wprowadzić zapisy video?
W Nieporęcie na małej i wąskiej trasie czasami nie sposób było jechać nie przepisowo – trasa na góra na 200 osób.
W Gdyni w zeszłym roku nie było lepiej …
Nie wiem czy chęć podbijania frekwencji kosztem przepustowości tras nie rozeszły się. TRI to nie biegi masowe no albo się mylę. Panowie organizatorzy proponuje albo 20 konsekwentnych sędziów i namioty wstydu przy punktach odżywczych albo ograniczyć limit zawodników. A skoro były podstawy do dyskwalifikacji Macca to żaden zawodnik podczas zawodów nie jest poza regulaminem wydaje mi się, no chyba że się mylę?
Żeby trochę rozładować atmosferę to napiszę humorystycznie, że to co zrobiono M jako ambasadorowi organizacji Ch startującemu z nią na koszulce w POZ być może nie będzie stanowiło wielkiej przeszkody w staraniach się o licencję IM:) IM wcale nie musiał się tym faktem zasmucić;) To oczywiście żart ale znając życie tak może być:) Natomiast od strony formalnej tą sprawę trzeba wyjaśnić i jestem ciekawy co zrobi Zarząd PZTri.
Lukaszu, bardzo dziekuje za podjecie temstu.
Kilka rszy mialem okazje zmagac sie z blednymi, niezrozumialymi lub po prostu sprzecznymi z przepisami decyzjami sedziow PZTri.
I niestety nic sie w rej sprawie niezmienilo, mimo rewolucji w zarzadzie Zwiazku.
Reasumujac, wsedziowie PZTri sa gwarancja wtopy nawet na taj swietnie zorganizowanych zawodach jak w Poznaniu.
Mial byc marketing, Ironman 70.3 a wyszlo jak …zwykle:( Przykre to malo powiedziane. Reklama jest ale negatywna, WTC to raczej na Malte nie wejdzie….
no i sam Macca zostawił najlepszy komentarz. Facet brał udział w zawodach na CALYM świecie…….i włąsnie u nas skompentował: „strange rules” , szkoda i wstyd, ale kazdy lubi mieć „swoje 5 minut” sędzia tez.
Wydaje mi się, że na tyle dobrze władam językiem angielskim, a i doświadczenie w triathlonie pozwala mi po krótkiej wymianie zdań i obserwacji koła odróżnić oponę od szytki.
Od razu zadałem pytanie: „opona czy szytka?”. Odpowiedź była jednoznaczna: OPONA!!! Dałem co miałem. Zanim pojechałem dalej padły słowa warte więcej niż te medale jakie do tej pory zdobywałem w kategorii półstarców: „JESTEM CI WINNY PIWO”.
I o to piwo się upomnę za rok jeśli przyjedzie, choć uwierzcie mi, że facet jest z innej półki zarówno sportowej jak i ludzkiej.
Kończąc pierwszą pętlę „na luzie”, rozmawiał ze wszystkimi tak, jakbyśmy się znali od lat. Jednego nie mógł zrozumieć od początku… „strange rules”, „strange rules”… to powtarzał jak zaczęto na nas gwizdać.
o to chodzi, że jest generalny bu…el – o PZ… wszelkiej maści już pisałem i tej całej „śmietance towarzyskiej” współczuję naszym zawodnikom, którzy mają aspiracje na oficjalne zawody typu igrzyska – że musza w tym tkwić 🙁 brrr zgrozo – co do reszty – to niestety chyba boom na triathlon przysłonił zdrowe myślenie (od absurdalnie wysokich opłat startowych zaczynając, a na sędziowaniu kończąc) – każdy organizator ma swoją wizję zawodów – jak czytam HTG to nawet ma swoją kadrę sędziowską – według mnie niedopuszczalne są dyskusje na poziomie sędziowskim – o ile chodzi o poważne zawody – tam się walczy o punkty (nie ukrywajmy, że też o pieniądze) i są jasno ustalone reguły – ale czego tu wymagać, jak się trasy biegowe o 0,5 km nie zgadzają :(, co do Maccy – trochę porażka bo facet miał być wisienką na torcie – a została jedynie taca po wywróconym
Ja panowie dostałem dwa ostrzeżenia a trzecie miało skutkować żółtą kartką a za co za rozmowe z innym uczestnikiem o draftingu niebyło mowy bo jechała nas duza grupa a ostrzeżenie dostałem tylko ja hm….
Marketingowo i wizerunkowo – fuck up na całej linii. Jak słusznie ktoś napisał powyżej – ogromne peletony jeżdżące na trasie, wręcz połykały jeżdżących indywidualnie i tego nikt nie widział. Zółtych kartek powinno być od groma, ale przeglądając wyniki zauważyłem tylko kilka. Jestem amatorem, ale sytuacje z peletonami są naprawdę przykre. Z drugiej strony moja wewnętrzna uczciwość nigdy nie pozwalała mi „zabierać się na koło” z chłopakami. Benzyna w motorach, na których wozili się sędziowie wyjeżdżona daremnie. Szkoda, bo POZnań to ogromna renoma, starania o Ironmana i świetna impreza.
Zobaczcie sobie panowie jak sędziowie postąpili dokładnie tak samo z zawodnikiem który teraz był 3 na 1/2,na zawodach w Radkowie w 2012 roku,na youtubie idzie zobaczyć zbulwersującego zawodnika,jak się pózniej okazało został także zdyskwalifikowany za pomoc od innej osoby,tak więc też chciałbym wiedziec kto ma racje?
nie jestem fanem teorii spiskowycha ale cos w tej calej sytuacji nie gra. W komentrzu jacek Nowakowski pisze ze podał Chrisowi detke i pompke… po co? Przeciez Chris w swoich ZIPPach miał przyklejone szytki… Jego rower wisial dosc długo w serwisie SHIMANO przed biurem zawodow przed dzien 1/2IM
Chciałbym tylko przypomnieć te same zawody w roku ubiegłym. Wtedy co prawda nie było to wraz z MP na dystansie 1/2 Irona, ale na mecie sam Prezydent Miasta Ryszard Grobelny dziękował zarówno kibicom i zawodnikom za pomoc […]. Żartował jeszcze, że jeśli ktoś chce się nauczyć wymieniać dętke w kole to zaprasza na warsztaty – „robiłem to dzisiaj dwukrotnie”. I tak, złapał 2x gumy, i tak nie miał 2x kompletów dętek.
Światowy Ambasador Tri nie może mieć udzielanej pomocy.
Polski Prezydent Miasta może.
Można? Można.
Dzieki Lukasz za artykul. Szukalem od kilku dni jakichkolwiek informacji na ten temat i praktycznie nic konkretnego nie bylo.
Wiekszosc tego co chcialem powiedziec juz zostalo napisane. Straszna wtopa. Wstyd i szkoda organizatorow. Moze warto byloby do samego Chrisa uderzyc z zapytaniem o to co sie stalo?
Marcinie! Aplauz!!!! Podpisuje sie pod Twoim komentarzem!!!
Doskonała analiza przypadku Łukasz! A ponieważ byłem jedną z tych osób, które Cię o to pytały po zawodach to tym bardziej cieszę się, że się tym zająłeś po dziennikarsku… nawet nie zdążyłem oddzwonić, sorry:) robi się z tego niezły dreszczowiec, czeski film czy może raczej film wg PZTri. Sam już też znalazłem te przepisy i wg mnie nawet podanie sprzętu nie jest pomocą techniczną, do której bym zaliczył pomoc w wymianie dętki. Pomijam oczywiście fakt, że ostatecznie dla McCormacka to ma znaczenie raczej drugorzędne ale blamaż PZTri jest faktem. Macca przyjechał jak wszyscy wiemy nie za darmo i najwięcej na tym stracili organizatorzy. Przyjechał promować sport a jakiś „geniusz” na motorze postanowił, że będzie tego dnia ważniejszy. Ale fakt, że nawet nie ma nic o dyskwalifikacji w protokole to już jest poważny skandal. O pracy sędziów wszyscy mamy podobne zdanie, zamiast karać za drafting i rozbijać peletony to „wykazują” się gdzie indziej, w myśl zasady urzędniczej, że sztuka jest sztuka i gdzieś normę wyrobić trzeba.
Natomiast a propos przepisów ogólnie, że nie można pomagać zawodnikowi np. w wymianie dętki czy przyklejeniu szytki czy innych naprawach mechanicznych to jest to absurd!!! Czy my żyjemy w czasach kamienia łupanego? Ja chcę, żeby na trasie były mobilne serwisy, każdy kto chce może zapłacić za ich pomoc, inny zawodnik także może pomóc koledze, zresztą nie raz to miało miejsce. Nie wiem komu zależy, żeby z ludzi dla których ważny jest sport robić mechaników? Mnie to nie kręci, tak dla wiadomości wszystkich:) Komu w tym triatlonie odbiło kiedyś, że takie przepisy wprowadził? Proponuje, żeby takie same przepisy wprowadzić w innych sportach, w kolarstwie, a niech się cwaniaki pomęczą na trasie albo w F1, a co, niech te mamisynki za kierownicą sami wymieniają koła, to będzie dopiero emocjonująca walka;)))))))
W kontekście ubiegania się Poznania o organizację IM – to co się stało wygląda jak z Latającego Cyrku Monty Pythona – mam nadzieję, że ktoś uwieczniał zmagania Maccy i przynajmniej będzie wiadomo, który z sędziów go zdyskwalifikował, bo może to był przebrany przedstawiciel konkurenta. BTW dla mnie jako amatora nie do ogarnięcia jest zagadnienie draftingu, ale dość oczywiste jest, że z przebitym kołem powinienem radzić sobie sam – drafting też jest swego rodzaju wsparciem. Oczywiście nie dotyczy to Maccy, który w Poznaniu jako gwiazda miał promować tri, ukończyć wyścigi w czołówce i na lewo i prawo opowiadać jak to w Poznaniu jest super. Szkoda gadać – wyszło jak zwykle, dziwicie się, że żaden sędzia nie chce sie przyznać – nawet jak złapią go za rękę – powie, że to nie jego ręka. A organizatorzy powinni jak najszybciej wyjaśnić sprawę i spróbować przekuć porażkę na sukces – a forumowicze (uderzenie w piersi) zamiast rzucać gromy na orgów i sędziów im w tym pomóc – bo inaczej jeszcze długo w Polsce nie będzie IM
Zamiast dyskwalifikować McCormacka za bzdurę, mogliby się zająć peletonami na zawodach.
Niezły cyrk. Organizator musi być naprawdę wściekły.
A jeśli mielibyśmy się trzymać tak dokładnie przepisów, przynajmniej połowa powinna dostać dsq za korzystanie z picia na biegu w 'nielegalnym’, spontanicznym punkcie przy torach Maltanki.
Regulamin WTC mówi jasno:
Athletes must be individually responsible for repair and maintenance of their own bike. Athletes should be prepared to handle any possible mechanical malfunction. Assistance from official race personnel is permitted.
I tyle. Te zawody miały promować Triathlon. Być może dzięki tej decyzji stanie się głośniej o tym sporcie……..tylko czy Macca będzie chciał jeszcze przyjechać j do Poznania?:))
Originally from: http://www.ironman.com/triathlon/events/americas/ironman/world-championship/athletes/rules-and-regulations/bike-course-rules.aspx#ixzz38xRMMmE9
Mały suplement do tego artykułu. Ważny. Od dwóch dni zbieram informacje, a dziś cały dzień poświęciłem na telefony do osób zainteresowanych. Już po opublikowaniu tego tekstu udało mi się porozmawiać z sędzią (nazwisko do mojej wiadomości), któremu przypisuje się dyskwalifikację McCormacka. Nic o tym nie wiedział!! Mało tego! Mówi, że na trasie rowerowej ani razu nie spotkał McCormacka i nie wyobraża sobie, żeby dać dyskwalifikację w takiej sytuacji. W chwili gdy piszę te słowa nawet sędzia główny zawodów nie wie, który jego pracownik udzielił dyskwalifikacji. Jeśli tylko będę miał nowe informacje w tej sprawie na pewno o tym napiszę, ale już teraz stwierdzam, że coś w tej sprawie jest nie tak. Sam fakt braku wiedzy o tym, który sędzia udzielił dyskwalifikacji daje dużo do myślenia. Dam znać, jeśli będą nowe informacje.
Na Hawajach na 130 km zobaczyłem stojącego jak sierota na poboczu Roberta Stępniaka, który ewidentnie łapał kontakt wzrokowy z przejeżdżającymi zawodnikami. Zatrzymałem się, zawróciłem. Okazało się, ze złapał gumę i zużył (dokładnie tak jak Chissi obydwa cartrige. Oddałem mu swój. Obok przejeżdżali zawodnicy, sędziowie i nikomu to nie przeszkadzało… A co do jakości sędziów PZTRI – nie wypowiadam sie od czasów Susza 2013 kiedy to musiałem udowadniać po zawodach, ze nie skróciłem trasy biegowej „przez jezioro” 🙂 he he. Pozdrowienia