– Trenowałam ze sportowcami znacznie bardziej utalentowanymi ode mnie, ale brakowało im zaangażowania i chęci do pełnego poświęcenia się i prowadzenia trybu życia zawodowego sportowca – mówi w rozmowie z Women’s Health Flora Duffy. Przed mistrzostwami świata Bermudka opowiada m.in. o czynnikach, które wpływają na to, że jest jedną z najwybitniejszych triathlonistek w historii.
ZOBACZ TEŻ: Flora Duffy nie wystartuje w WTCS Cagliari – co z walką o tytuł mistrzyni świata?
Za kilka dni Flora Duffy zadebiutuje w mistrzostwach świata IRONMAN 70.3. Bermudka, która do tej pory wygrywała „wszystko” w sporcie kwalifikowanym, już cztery lata temu chciała spróbować swoich sił w wyścigach na dłuższych dystansach, jednak stale coś się nie udawało. A to wybuchła pandemia, a to nabawiła się kontuzji, a to zmagała się z chronicznym przemęczeniem. Wyścig w St. George będzie dla niej trzecim startem w tym sezonie, w którym zmierzy się z dystansem dłuższym niż olimpijskim.
Co sprawia, że od lat odnosi sukcesy?
Triathlon trenuje od 7. roku życia. Uprawianie sportu w jej rodzinie od zawsze było rzeczą naturalną. Jej małżonek również jest sportowcem – to były zawodowiec startujący w serii XTERRA (cross). To ważne, bo on rozumie na przykład jej grafik, a przede wszystkim to, ile trzeba dać od siebie, żeby utrzymać się w zawodowym sporcie i do tego jeszcze być na szczycie. Duffy podkreśla to, jak ważne jest dla niej wsparcie najbliższych.
– Uwielbiam się ścigać, kocham sport i wszystko, co jest z nim związane, a mój sukces bierze się z różnych czynników: genów, fizjologii, ciężkiej pracy, oddania i czystej pasji. Trenowałam ze sportowcami znacznie bardziej utalentowanymi ode mnie, ale brakowało im zaangażowania i chęci do pełnego poświęcenia się i prowadzenia trybu życia zawodowego sportowca.
To poświęcenie, o którym wspomina zawodniczka, widoczne jest na każdym kroku. Począwszy od sfery prywatnej, a skończywszy na obszarach związanych z prozą życia każdego zawodowego sportowca, czyli na codziennych treningach, ciągłym dbaniu o dietę wspomagającą trening oraz o dbaniu o właściwą regenerację.
– Jem tyle, ile się da, szczególnie w czasie treningu i po nim. Muszę mieć pewność, że na pewno nie zabraknie mi „paliwa”. Jest to niezwykle istotne, żebym mogła utrzymać wytrzymałość i trenować na wysokim poziomie.
– W każdym tygodniu treningów mam jeden dzień, kiedy trenuję lekko, a później resztę dnia spędzam na relaksowaniu się. Dzięki temu sprawiam, że mój organizm się regeneruje.
– Jeśli masz rodzinę i etat, najważniejsze jest znalezienie równowagi, żebyś nie miał poczucia tego, że zawalasz coś w pracy albo że ucieka ci cenny czas, który mógłbyś poświęcić swojej rodzinie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Trudny okres zawodniczki przed olimpiadą i już po zdobyciu złota
M.in brak odpowiedniej równowagi trening/życie pozasportowe był przyczyną problemów Duffy w roku olimpijskim. Cały czas ciężko trenowała. Doszło do tego, że przed startem znalazła się na skraju przetrenowania, za to po zwycięstwie nie potrafiła przestać myśleć o kolejnych startach.
– Czułam ogromną presję, jak i wagę oczekiwań względem mnie i tego startu przez ostatnie lata. W 2021 roku byłam na skraju przetrenowania. Na szczęście udało mi się nad tym zapanować i nie przekroczyć tej linii.
– Gdy już wygrałam złoto, rozpoczęło się medialne szaleństwo. Nagle zajmowałam się tysiącem rzeczy naraz, a przecież dopiero oswajałam się z tym, co się wydarzyło. Bardzo trudno było się wyłączyć. Moje myśli stale krążyły wokół kolejnych startów. Potrzebowałam przerwy, żeby ochłonąć i dać sobie czas na regenerację.
Wyświetl ten post na Instagramie
Sportowa emerytura Flory Duffy
Pod koniec rozmowy Duffy mówiła o swoich planach na sportową emeryturę. Cieszy się na samą myśl o tym, że będzie mogła robić wszystkie te rzeczy, na które nigdy nie miała czasu.
– Jeszcze nie zdecydowałam, czym się zajmę, gdy już przestanę być zawodową triathlonistką. Dam sobie trochę czasu i przestrzeni na zastanowienie się, co dalej. Nie chcę podejmować decyzji na szybko, wystarczy, że moje zawodowe życie jest bardzo intensywne. Dobrze będzie mieć po prostu wolny czas, który przeznaczę na podróże, bycie z rodziną i nadrabianie zaległości po karierze.
Z niecierpliwością czekamy na 28 października, czyli na dzień, w którym do rywalizacji w mistrzostwach świata IRONMAN 70.3 przystąpią kobiety. Jak to dobrze ujął twórca jednego z podcastów w tytule audycji: „Chociaż raz Duffy nie będzie faworytką”. Co nie oznacza, że nie może zostać „czarnym koniem” tej imprezy, prawda?