Siedzę przed telewizorem, jem parówki z szynki wieprzowej i podziwiam barwną kawalkadę traktorów. Reprezentowane są wszystkie wiodące marki świata. Widzę wypasione egzemplarze John Deere, klimatyzowane Massey Fergusony, a także kupione za dopłaty unijne ciągniki New Holland. Właścicielom zetorów I ursusów nakazano pozostać w domu, żeby nie robili obciachu i obory w stolicy.
Jestem lekko przeziębiony, więc nie muszę trenować, ani tym bardziej iść do pracy. Kończę parówkę i myślę, że najbardziej podatne na wezwania do strajków są grupy społeczne, które niby są uprzywilejowane, ale te przywileje ani są wielkie, ani naprawdę trwałe. Rolnicy, górnicy, lekarze, kolejarze, nauczyciele.
Nie strajkują grupy, które są w prawdziwej czarnej d…pie (Czy ktoś słyszał o strajku kloszardów lub emerytów?) lub grupy naprawdę uprzywilejowane, takie jak bankierzy, jubilerzy czy triathloniści. Były co prawda jakieś protesty rowerzystów, ale rowerzysta do triathlonisty ma się tak, jak wywiad albański do Mosadu.
Siedzę i myślę dalej, chociaż głowa mnie zaczyna boleć od tego niespodziewanego wysiłku. Triathloniści naprawdę mają dobrze i powinni być przedmiotem zawiści większości społeczeństwa.
Społeczeństwa cierpią na obżarstwo i nadwagę – a ci wycieniowani i proporcjonalni.
Ludzie psioczą na polityków i drogiego franka – a tym humor zawsze dopisuje, bo treningi wyzwalają mnóstwo chemii, która bulgoce w mózgu i robi im dobrze.
Ceny benzyny idą w górę? – no to co z tego? Oni jeżdżą rowerami i nie mają czasu na spalanie drogiej benzyny.
Pogoda do kitu? – jadą na obóz w tropiki lub na narty do miejscowości modnych i ekskluzywnych. Albo przynajmniej pooglądają zdjęcia znajomych, którzy wyjechali i nie pozwolą przegapić tego faktu.
Nawet, gdyby sytuacja zmusiła ich do jakiejś akcji protestacyjnej, to przecież nie będą wysypywać izotoniku na tory, a strajk głodowy wyjdzie im tylko na dobre. Jako forma radykalnego wytopu.
Czyli jedzenie parówek to tez trening, Ty masz Marek łeb… wszystko przekujesz w sukces;) widzisz ja nie jadłem i jestem dzisiaj bardziej chory, muszę sie skusić:)
Marcinie, organizm wytrenowanego i doświadczonego triathlonisty jest w stanie przerobić na energię wszystko – plankton i wodorosty w czasie pływania; muchy, komary i inne insekty w czasie roweru i biegu. Wspomniane paróweczki to drobiazg.
Marek 'z szynki wieprzowej’ oznacza mniej więcej tyle ile napis 'pasztet z jelenia’ a w składzie czytasz ze mięso z jelenia 1% i wtedy już wiesz kto tu jest jeleniem;)))
wdrażam nowy system: przyczajony tygrys, ukryty smok :))))))) a Kuba z tą moją solidnością mocno przesadza ;))))
Nasz portalowy detektyw znowu ruszył do akcji!! Marcinie, Piotrze – tak, tu nie ma żadnej ściemy. Była parówka, najpierw jedna na zimno prosto z lodówki, a potem zanęcony napisem 'z szynki wieprzowej’ (czyli nie z racic, piór i papieru toaletowego) poszły kolejne dwie na ciepło. Różowe, pachnące i niskokaloryczne. Żeby zachować pozory diety i uspokoić sumienie, paróweczki były konsumowane bez pieczywa, jedynie z ostrą ćwikłą (ze względu na zawartość buraka). Całość popijana herbatką czarną z dużą dawką miodu i cytryny.Amen. Więcej grzechów już nie pamiętam a za wszystkie żałuję serdecznie.
Szczerze mówiąc to zdecydowanie z tego wpisu najbardziej intrygująca jest parówka. To było pierwsze co rzuciło mi się w oczy tak jak Piotrowi. I myślę, że nie pojawiła się ona tu przypadkiem, to taki przekaz podprogowy, takie nęcenie, zjesz parówkę, potem drugą i po formie i Markowi o to chodzi;))) Swoją drogą też jestem przeziębiony i ostatnią rzeczą jaką przyszłoby mi do głowy w takim stanie jeść jest parówka:) Medycyna idzie na przód:) Chyba, że Marek ma w niej zmielone różne cuda cudeńka, po których forma rośnie a nie spada;))) I na koniec należy zadać fundamentalne pytanie – czy była to jedna z parówek zaginionych na planie Misia?;)))
@Kuba, właśnie to milczenie Platiego mnie zastanawia, co jest grane?
Jakoś mi tu polityką powiało…. fuj! Przypominam, że dzisiaj tłusty czwartek. Idziemy w masę… aby tradycji stało się zadość! A cały rok był ,,tłusty’…czego sobie i Wam Tri-koleżanki i koledzy życzę ! 😉
Marku po pierwsze tekst świetny, jak coś piszę się na strajk głodowy, ewentualnie tylko parówkowy 😉 a z Platim to się tak nie drocz, mógłbyś się zdziwić jak chłopak solidnie trenuje…..
Marku ! A co my mozemy ? Gdybysmy nawet chcieli w ramach protestu palic te nasze oponki to – 'smiech na sali ’ . 🙂
zapisuję się na strajk głodowy, ale nie jutro! Pączki! Ktoś musi je zjeść! A propos strajków to polecam wywiad z wyborczej.biz.: http://m.wyborcza.biz/biznes/1,106501,14068212.html
Gdyby jednak do tego doszło, poniżej formy i stopnie eskalacji: Strajk głodowy – zero żeli , tylko parówki 🙂 Strajk okupacyjny- odmowa wyjścia ze strefy zmian. Strajk ograniczony- nie płyną lub nie jadą albo nie biegną. Strajk generalny -nie płyną nie jadą i nie biegną. Blokada dróg- jeden wielki draft.
@Plati, dzięki za komentarz – Jak Twoje treningi? @Piotr, zadajesz fundamentalne pytania – wrócę do nich wkrótce, @Grzegorz, dobrze że meduzy nie pozbawiły Cię humoru, @Albin, jestem z Tobą!
Ależ nabrałem ochoty na parówki…! Ale niestety w domu nie mam, do sklepu daleko, na dworze ciemno, a drogi rozjeżdżone ciągnikami John Deere za PLN 500k. Chyba zastrajkuję i w ramach protestu pod hasłem 'Żądamy dopłat do wyjazdu w tropiki albo chociaż parówek!’ zablokuję jedną z takich dróg moim rowerem 🙂 Ktoś się przyłączy? 🙂
🙂 Marek fajne….ale jako lekarze to bylismy uprzywilejowani za komuny…bezpłatne leki, bez kolejki:):):) ach łezka sie kręci w oku:):):):)
Marek, poniewaz podejrzewam, ze te parowki wieprzowe to rodzaj 'wytopu’, mam trzy pytania 1. czy parówki z szynki wieprzowej robisz sam? jesli tak, prosze o przepis. 2. czy parówki z szynki wieprzowej jesz solo? czy moze z jakimis dodatkami, np. ketchup, majo, musztarda? 3. czy je popijasz? jezeli tak to mam czwarte pytanie: 4. czy to czym popijasz robisz sam czy moze kupujesz?
hahaha świetne !!!! 😀