I Ty (nie) zostaniesz Weganinem!

Niestety sprawy zaszly za daleko. Po pobycie na dalekim Reunionie, po przeplynieciu, jak sam dumnie twierdzi, dziesiatek kilometrow w Oceanie Indyjskim, po przeczytaniu niezliczonej ilosci prozy typu: Jedz i Biegaj oraz Bez ograniczen Ukryj Sile, WaTRIat dolal oliwy do ognia. Postanowil mianowicie, ze (nie) bedzie Weganinem. Jak pamietacie, albo i nie pamietacie, w uroczej ksiazce ’ I Ty zostaniesz Indianinem’, Mirek (uczen klasy V) fascynuje sie Indianami i chcialby zostac wodzem Apaczow. Tak samo WaTRIat, fascynuje sie jakims triatlonem i chcialby zostac Indianinem, przepraszam, Weganinem!
Co ma piernik do wiatraka, pytam sie? Czy nie mozna spokojnie plywac, jezdzic na rowerze i biegac? Czy od razu trzeba przechodzic na nowa wiare? Zupelne Watriactwo. Pokazuje mi jakies ksiazki, robi mi soczki, miesza szejki i inne algi. Wspominal, ze niektorzy z jego grupy AT (moze jednak AA? ) maja nawet wlasne przepisy szejkowe. W skrytosci przed innymi, publikuja je na stronach FB. Czemu nie na stronach AT? pytam sie. Nie wie. Podobno na tymze FB 'grupowi’ z wielka powaga, rozmawiaja o roznych waznych sprawach, takich jak np. o wyzszosci Zelmera nad Huromem, no po prostu jaja!
Mowie, wam, nie poznaje chlopa. Jest jak w transie! To wszystko chyba od palenia konpii, bo nie sadze zeby je jadl, tak tylko chrzani. A propo chrzanu! Tu jest dopiero numer, albo lepiej powiedziec MEGA Numer. Otoz WaTRIAT dolaczyl ostatnio do swjej (nie) weganskiej diety Moringe oleifere, czyli po naszemu drzewo chrzanowe. Drzewo chrzanowe, no przeciez kon by sie usmial. Co to chrzanu w Polsce brakuje? Kupil by sobie sloiczek, albo, jak babcia dawniej, starl na tarce i juz ma. Pyszny, swiezutki i co najwazniejsze, nasz polski! To nie kuzwa, on musi miec drzewo chrzanowe! Zwymyslal mnie przy tym od pacanow, co to duzo gadaja, a nic nie wiedza i wyciagnal jakas poplamiona kartke, na ktorej duzymi literami wyszczegolnione byly zalety Moringi, cytuje z pamieci:
25 x wiecej zelaza niz szpinak, 17x wiecej wapnia niz mleko, 15x wiecej potasu niz banan, 7x wiecej witaminy C niz pomarancze, 7x wiecej witaminy B1 i B2 niz drozdze, 6x wiecej polifenolów niz wino czerwone, 4,5y wiecej kwasu foliowego niz watroba wolowa, 4,5x wiecej witaminy E niz kielki pszeniczne, 4x wiecej witaminy A niz marchewka, 2x wiecej protein niz soja, itd, itd. No nie, teraz taraz to juz bedziesz niczym Strus pedziwiart albo Popeye, powiedzialem. A on na to, ze zajada jeszcze Mace. No i co w tym dziwnego? pytam sie. Pelno tego w sklepie. Dawniej, to rozumiem, tylko na Kazimierzu u Czarnej Manki mozna bylo kupic, a teraz…?
A nie, mowi i przy tym glupio sie smieje, (Uch jaka mialem ochote, mu w ten pyszczek….) moja Maca jest z Peru i pomaga nie tylko w Triatlonie, ale rowniez, tu przyjrzal mi sie uwaznie, jest dobra na wiele innych schorzen, na ktore uskarzaja sie mężczyźni w twoim wieku! No tego juz bylo za wiele. O ty, pomyslalem sobie, ja ci jeszcze pokaze, zajacu!!!!
Przelknalem sline i mowie do niego. Sluchaj stary, wlasciwie to bardzo fajnie ze tak probujesz i sie starasz! Ciesze sie! Zobaczysz jeszcze pare dni i beda pierwsze efekty. Bedziesz wygladal jak mlody Bog i skonczysz tego IronMana-Pol. Przeciez nie ma to jak dobra trawka lub inna Bio Cholera lub Spirulina.
Piotr, zapytalem po chwilii, a ten ironman, ten prawdziwy, na Hawajach, to ile to jest kilometrow?
Od razu podjal temat. No sluchaj, mowi mi, prawie 4 km plywania, 180 km na rowerze  i maratonek na koniec! Wow, to daje razem prawie 220 km, powiedzialem.
-No
– A ile czasu to zajmuje? -tu, troche sie zastanowil. -Jak sie zepniesz, to moze ponizej 14 godzin zejdziesz.
Spojarzalem mu prosto w oczy i ciuchutko zapytalem: Piotrze, a ile ty godzin w zeszlym tygodniu plywales, biegales i jezdziles na rowerze, a ile czasu poswieciles na krecenie szejkow i innych lodow?! Ile co?
Zrobila sie taka cisza, ze slychac bylo tylko bicie naszych serc. Dudum dudum dudum. Nie wiem ktore walilo mocniej. Moje ze strachu czy jego ze zlosci.
Watriat, tak jak stal, odrwocil sie, wybiegl z pokoju i zbiegl na podworko. Uslyszalem jak odpina rower. Podbieglem do okna, ale zobaczylem tylko jego plecy, bo w sekundzie znikna mi za zakretem.
Poznym wieczorem, zadzwonila do mnie Zona Watriata, szczerze powiem, przestraszylem sie troche, ale zapytala tylko, czy nie wiem, dlaczego Piotrek dzisiaj 5 godzin jezdzil na rowerze po ciemku i do tego w takim sniegu?. Nie mam bladego pojecia, powiedzialem. A chrzanic to, czesc trzymaj sie..uslyszalem z drugiej strony….Ufff, ulzylo mi

Powiązane Artykuły

9 KOMENTARZE

  1. Pietrek- ponoć jesteśmy urodzeni by zwyciężać, jednakże, aby być zwycięzcą musimy zaplanować zwycięstwo, przygotować się do zwycięstwa i oczekiwać zwycięstwa… Pierwszy krok mamy zrobiony! Rzekłeś – Howg! 🙂

  2. Arek 2016, trzymam za slowo, kurcze mam nadzieje ze nie za wczesnie….najlepiej zapytam WaTRIata 🙂 @zipped sorry nie, nie napisalem! no moze praca dyplomowa byla troche obszerniejsza, ale to juz bylo wieki temu!

  3. Świetny tekst. Może napisałeś w swoim życiu coś bardziej obszernego? Chętnie bym, poczytał dla odprężenia. A postać WaTRIata jest genialna i jakby ją trafiła na papier, to mogła by się stać kultowa w środowisku WaTRIatów.

  4. Pietrek – to jest bardzo dobre miejsce na spotkanie! :-))) W którym? Proponuje 2016…. 🙂

  5. Pietrek, niestety Ełk, Poznań, Zell am See (TRI) i bieg – Poznań x2 (pół i maraton), tak na 90%

  6. @Albinp…’Nie mam wyboru, stawaj’- zawołał wielki komtur..:)); @Arek w jednej wadze, ale czy w tych samych zawodach? Brodnica, Berlin, Luxemburg?

  7. Pietrek – poczucie humoru młodzieńca a podglądałem i okazało się, że startujemy w jednej ,,wadze’… 🙂

  8. O ja… Piotrze. Powiem Ci, jak Danuśka w 'Krzyżakach’ – boooooję się ;))) P.S. Mój główny start to Castle Triathlon (1/2), więc jestem mocno wkręcony na wszystko, co 'krzyżackie’ – czytam, słucham (audiobooki) i powiem Wam, że… się 'rozpadnie w proch i pył, krzyżacka zaaaawieruuuuuchaaaa’ 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane