Inspiracje…..
W życiu bywa tak, że często inspirujemy się wzajemnie , czasami rządzi tym przypadek a czasami dobra wola…
Niedawno mój zdecydowanie młodszy kolega M. Hanajczyk zadebiutował na blogu AT. Ciekawe, przeżywał te same refleksje natury filozoficznej co ja: ,,kim jestem aby wypowiadać się na temat triathlonu mając zaledwie trzymiesięczny staż treningowy’ ?! Z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że wkręciłem się na dobre i chciałbym identyfikować się z całą społecznością triathlonową, należeć do rodziny….
Zastanawiałem się od czego zacząć, mnóstwo tematów kłębi się po głowie. Mógłbym uzewnętrznić się opisując konkretne powody podjęcia decyzji o starcie w tej mega trudnej dyscyplinie ( ale kogo to może obchodzić), spytać o opinie swojego autorstwa planu treningowego. Temat rzeka …
Postanowiłem zacząć od ogólnie pojętej inspiracji .
W ubiegłym roku zacząłem z zaciekawieniem przyglądać się w tv różnym migawką poświęconym triathlonowi. Współcześni herosi pomyślałem – szacun! Znajomy określił dosadniej -,, to jakieś pieprzone cyborgi’.
Nagle w którymś z wywiadów pojawił się ON Mr. Karolak! Z całym szacunkiem i sympatią dla Tomka… pomyślałem sobie, cholera skoro taki misiu podołał to dlaczego ja nie mogę!?
Sama idea zaangażowania celebrytów jest znakomita. Myślę, że oni sami do końca nie zdają sobie sprawy z wkładu jaki wnoszą w popularyzację tej pięknej dyscypliny.
A co do tegorocznych ambasadorów … REWELACJA! Uwielbiam chłopaków, no może z małym wyjątkiem ale o tym potem.
I znów inspiracja… Ktoś wspomniał, że niejeden z Nas chciałby stoczyć z nimi pojedynek… Pewnie! Oni składali deklaracje publiczne, nie mają wyjścia, są zmotywowani! Moją deklaracją (w zasadzie też publiczną) jest rzucenie im rękawiczki. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nikt nie odbierze tego poważnie i jakiś tam szaraczek nie zostanie nawet zauważony w tłumie… .ale to będzie moja prywatna, cicha wojna która ma przede wszystkim mnie zmotywować.
Robiłem bilans szans… hehehe… oj, niekorzystny Ci on dla mnie!
Staż treningowy w zasadzie będzie porównywalny! Tylko ten wiek 53 lata! Warunki …no cóż, nie mam do dyspozycji trenera, dietetyka, profesjonalnego sprzętu. Jedyny atut to fakt, że zarządzam pływalnią , może w końcu zacznę z tego korzystać 🙂
Wspomniałem o małym wyjątku wśród celebrytów. Rozmus! Niby nic do chłopa nie mam – za to moja żona gdy tylko pojawi się na ekranie dostaje ślinotoku….. Wiem, wiem … w tym wieku to wstyd być zazdrosnym ale jest jeszcze takie coś jak męska próżność. Może jak zdołam mu dołożyć to zyskam w jej oczach….
To do treningu! Krew, pot i łzy…. Tylko żeby stare gnatki wytrzymały…… 🙂
Matko! Jak się rozpisałem….. wybaczcie!
Mam tylko nadzieję, że jak przeczytam to na blogu nie pomyślę ,,znowu zrobiłeś coś durnego Arek’
Pozdrawiam!
Inspiracje: coś co nas motywuje, zachęca wyznacza cele, pokazuje drogę, uczy… Dzięki za wzniecenie we mnie iskry sportowca która od lat przeradza się w wielki płomień. Do zoba na trasie w Gdyni tato. P.S. 1. Ciesze się zę wyjechałeś, przynajmniej mam wolnego kompa. 2. Wisisz mi 10pln za komentarz (tak jak się umawialiśmy).
Inspiracje: coś co nas motywuje, zachęca wyznacza cele, pokazuje drogę, uczy… Dzięki za wzniecenie we mnie iskry sportowca która od lat przeradza się w wielki płomień. Do zoba na trasie w Gdyni tato. P.S. 1. Ciesze się zę wyjechałeś, przynajmniej mam wolnego kompa. 2. Wisisz mi 10pln za komentarz (tak jak się umawialiśmy).
Pozdrawiam 'Samotnego Wilka’ – ma Pan ksywę od dziś, Panie Piotrze :-)) Wszystkiego dobrego! @Arkadiusz – dziś do kalendarza imprez dodaliśmy kolejne. Zaczyna się już w lutym. Polecam: http://akademiatriathlonu.pl/kalendarz-imprez/imprezy/kalendarz-imprez
Super! Jakiś konsensus…. Nawiasem, przeglądałem na jakieś stronie kalendarz imprez. Jest tego od cholery…. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Pewnie samotne wilki znajdą doborowe towarzystwo….:-) Co nie oznacza, że mają nie zaszczycać swoją obecnością w imprezach typu Gdynia takich jak ja debiutantów…. A od kogo mamy się uczyć!? Serdecznie pozdrawiam!
…. no tak, chyba trochę z grubej rury dałem, a prawda jest gdzieś pośrodku jak Pan Arkadiusz zauważył. Całkowicie się więc zgadzam, że wilczy step na treningu, a promocja przez Ambasadorów celem podniesienia jakości, promocji dyscypliny itd. na zawodach robi tylko 'in plus’. To była tylko kropelka mojego egoistycznego jadu, którą sączę z uwagi na duże zamiłowanie i szacunek do to tego sportu…. i może nie chciał bym żeby stał się aż tak popularny. Pozdrawiam
Cieszę się, że niektórzy zadali sobie trud przeczytania mojego wpisu! Mało tego, nawet wywołał jakąś polemikę. To daje bodziec do kontynuacji….. 🙂 Niestety nie czuje się jeszcze ekspertem, jednak moim zdaniem argumenty Łukasza są jak najbardziej słuszne. A co do spojrzenia Piotra…..w jakimiś stopniu też go rozumie. W moim przypadku, czerpie radość z samych treningów. Tu można szukać wilczych niedostępnych stepów, wsłuchiwać się w rytmiczne bicia własnego serca, rozkoszować się przyrodą , bić z myślami……. Zawody to tylko taka wisienka na torcie, jakiś test, świadectwo wykonanej pracy…. Równie dobrze można potraktować to w charakterze dobrej zabawy…. Do zoba na trasie i niech moc będzie z Wami! Nawiasem. Przeczytałem książkę Łukasza (pożyczona od Ludwika.S). Inspirująca, fajna lektura!
Panie Piotrze…a ja mam nadzieję…ogromną, że będzie zupełnie inaczej – że ten sport, który daje siłę tak wielu ludziom będzie przez lata promowany przez znane twarze, które nie tylko włączają się w akcję jednorazowo, w celu promocji, ale załapują bakcyla i nieproszeni przez nikogo startują już po zakończeniu akcji 'ambasadorowania’ (Topa, Karolak, Adamczyk, Dowbor), dając tym samym dowód, że robią to z potrzeby serca. Ale ma Pan rację, że przez lata (z braku promocji właśnie) to był taki mityczny, wilczy step, w którym garstka triathlonistów rywalizowała między sobą i nawet przeciętne wyniki pozwalały cieszyć się wysokim miejscem na liście, a dystans Ironmana wydawał się nie do pokonania przez zwykłego śmiertelnika (przynajmniej nie w jeden dzień). Wydaje mi się jednak, że takie ograniczenie triathlonowej społeczności do 'wilczurów z siwymi kłakami na pysku’ byłoby szkodą dla tego sportu. Chociażby z racji braku możliwości przebierania w rodzących się, młodych talentach. W Niemczech jest około 250 tysięcy ludzi aktywnie uprawiających triathlon. Nikt nawet nie myśli, żeby ograniczyć społeczność do garstki walczących wilczurów. To właśnie z masowości rodzą się perełki, przyszli mistrzowie, łatwiej ich znaleźć, a sponsorzy chętniej wydają na ten sport pieniądze, bo widzą potencjał, sens wydawania pieniędzy, jednym słowem: ROZWÓJ. Ale 'wilczury’ też korzystają – mają okazję startować w coraz to lepiej zorganizowanych zawodach. Proszę nie odbierać innym możliwości pokonania własnych słabości i stania się 'wilczurem’ na miarę ich możliwości. Pozdrawiam i (o co prosił Adam) – do zobaczenia na trasie!
…. a mnie osobiście przeszkadzają te znane twarze w triathlonie, to była moja nisza, moja wilcza nora do której nikt nie miał dostępu. W której zagłębiałem swoje myśli, pasje przeżycia. Wala ze swoimi słabościami, lękami, niedoskonałościami i chęć poprawy wewnętrznego ja. Teraz zaczyna robić się taki Taniec z Gwiazdami na moim wilczym niedostępnym stepie. I to mnie przeraża, ale liczę, że to to jednorazowa przygoda gwiazd w celu promocji tego pięknego sportu. Na końcu i tak pozostaną tylko najwytrzymalsze wilczury z siwymi kłakami na pysku. He!
Dziękuje za miłe przyjęcie……i do zobaczenia na trasie…. 🙂 W piątek wyjeżdżam na narty… odezwę się po 4.02 baja….
Witaj Arek! W końcu zrobiłeś coś sensownego;) pozdrawiam
Redaktorze, a gdzie Twoje słynne 'Do zobaczenia na trasie’? 😉 Również witam nowego blogera, poza wiekiem widzę że jesteśmy na podobny etapie, więc zarówno Tobie jak i sobie życzę wytrwałości:) Przyjemnie się czytało Twój pierwszy wpis, informuj nas częściej jak postępy. Pozdrawiam!
Świetny wpis. Uśmiałem się…szczególnie końcówka 🙂 Witamy młodzież na pokładzie! Trzymam kciuki – wytrwałości. Pozdrawiam.