Jak to rozegrać??

Potrzebuję pomocy w dopracowaniu planu na obecny sezon. Mam nadzieję, że mi pomożecie.  Mój kalendarz wygląda następująco:

 

23.06.2013 – Sprint w Suszu

29.06.2013 – prawdopodobnie treningowy start w półmaratonie w Gdańsku

7.07.2013 – zajęty weekend (wesele kolegi)

13.07.2013 – zajęty weekend (moje wesele :):):))

20.07.2013 – 1/10 IM w Gdańsku

27,28.07.2013 – wolny weekend

3,4.07.2013 – wolny weekend

11.08.2013 – 1/2 w Gdyni

17,18.08.2013 – wolny weekend

24,25.08.2013 – wolny weekend

1.09.2013 – wolny weekend

7.09.2013 – 1/4 Przechlewo

13.10.2013 – Maraton Poznań

 

Już teraz patrząc na to jak to wygląda, zdaję sobię sprawę, że jest zbyt lekko. Jestem w formie, którą chciałbym wykorzystać maksymalnie. Początek lipca ucieka mi ze względu na wesele kolegi i moje. Następnie jest 20 lipca triathlon w Gdańsku, w którym muszę wystartować (start na własnych śmieciach). Pytanie jest następujące: czy warto tydzień po Gdańsku a 2 tygodnie przed Gdynią jechać do Ślesina? Tą opcję biorę najmniej pod uwagę. 2 tygodnie przed najważniejszą imprezą wolę chyba spokojnie popracować nad formą w domu, zrobić ostatni mocny weekend. Poniekąd sam sobie odpowiedziałem na pytanie. Ale może doświadczeni koledzy mają jakieś inne sugestie? 2 tygodnie po Gdyni, 25.08.2013 jest Chodzież. Zapisy są do 15 sierpnia. Jakby coś nie wyszło w Gdyni (np. gdybym z jakiejś przyczyny nie ukończył), zawsze mogę się zapisać na 1/2 do Chodzieży, aby się zrehabilitować. Zakładając, że w Gdyni wszystko pójdzie ok, w Chdzieży jest też 1/4. Czy 2 tygodnie po 'połówce’ będę miał siły aby powalczyć w 1/4?? 7 września jest też 1/4 w Przechlewie gdzie na 100% też startuję. Teraz pytanie następujące. Czy warto startować w 1/4 w Chodzieży? Zaznaczę, że w październiku startuję w maratonie. Po Gdyni chciałem zwiększyć przebiegi w bieganiu a Przechlewo zaliczyć tak 'po drodze’ przygotowań do maratonu, gdzie mam zamiar walczyć o złamanie trójki. Będzie to mój drugi start w maratonie w życiu i od razu chcę mieć 2 z przodu, traktuję to bardzo poważnie. W maratonach mam zamiar startować max 1x w roku. Jak to rozegrać? Jeżeli ktoś dotrwał do końca tych wypocin to proszę o jakąś pomoc. Mam kompletny mętlik w głowie.

 

Powiązane Artykuły

11 KOMENTARZE

  1. @Artur – na pewno 7 lipca na IM 70.3 Haugesund w Norwegii, 20 lipca w Ełku też nie będę się gramolił :-)))) i 28 lipca w Ironman Zurich. Planuję jeszcze jeden ważny start w sierpniu, ale to będzie zależało od kondycji i samopoczucia po lipcowych startach.

  2. Gdzie w takim razie Łukasz będziemy mogli zobaczyć szczyt Twojej formy i ściganie na maksa w tzw. 'trupa’ bez żadnych kalkulacji?

  3. Podsumowując, prawdziwa rozgrywka intelektualno-emocjonalna z samym sobą. Dlatego również za tą złożoność, kompleksowość zagadnienia i niebagatelne wyzwanie umysłowe uwielbiam triathlon 🙂

  4. Periodyzacja to bardzo istotny element sezonu treningowo-startowego. Ale rację ma Radek, że chyba każdy początkujący musi nauczyć się na własnych błędach. Dopiero po jakimś czasie zawodnik zaczyna rozumieć, co to znaczy start na 80%. Profesor podaje mój przykład (dzięki!), ale tylko Filip Szołowski może powiedzieć, ile miał ze mną utrapienia ostatnimi czasy. kazał startować na określonych prędkościach i tętnie, a ja robiłem swoje, bo przecież wiedziałem 'lepiej’ na co mnie stać. Start w Malborku ponad dwa tygodnie był chyba moim pierwszym startem, który potraktowałem dokładnie zgodnie z zaleceniami trenera. Co więcej. Zastosowałem się do najniższych wartości w podanych widełkach mocy i prędkości. Tylko po to, aby tydzień później w Szczecinku zrealizować te górne założenia. Oczywiście dla zawodników ambitnych to katorga 🙂 patrzeć jak Cię wyprzedzają i słuchać uwag, że jest się bez formy, to nie jest fajne, ale takie starty B i C są bardzo, bardzo potrzebne. Tylko takimi startami wypracuje się formę na zawody typu A.

  5. Nie, nie chodzi o punkt odniesienia na przyszlosc. Chodzi o rozwoj zawodnika. Startami na maksa, zbyt czestymi mozna zawodnika zniszczyc. Trzeba tez brac pod uwage obciazenia treningowe. Mozna przetrenowac (a kazdy, szczegolnie mlody zawodnik doklada sobie obciazenia:), doprowadzic do kontuzji (a o to bardzo latwo!), spowodowac, ze mlody lub niedoswiadczony zawodnik przestanie sie rozwijac itd. Plan na Winiec jest juz jakims planem. Takie testowanie zalozen startowych. Powodzenia:)

  6. @Artur, a po co, że zacytuję: 'ściągać te cugle’? Co grozi takiemu 'nieopierzonemu kurczakowi’ triathlonowemu? Nie jest przypadkiem tak, że delikwent takowy dojdzie do ściany, czyli w kilku startach wyznaczy swój aktualnie najwyższy poziom, do którego będzie się potem odnosił w kolejnych latach? A doświadczenie każdego startu tylko w tym późniejszym rozwoju zaowocuje? @Mateusz, tak sobie myślałem, że start w Wińcu to dla mnie ostatni mocniejszy trening rowerowy przeprowadzony w formie zakładki w komfortowych warunkach zamkniętej dla ruchu trasy 🙂 Pływanie zamiast rozgrzewki, trening właściwy na rowerze, połowa biegu mocniej, połowa spokojnie. Pytanie do autorytetów materii, czy to ma sens?

  7. Mateusz, jak tak stawiasz sprawe, ze kazdy start na maksa to nie mozna ich poupychac do granic. Forme buduje sie tez metoda startowa. Tylko jest jedno ale… Starty to bardzo silny bodziec i trzeba ten bodziec odpowiednio dozowac. I tutaj racje ma Radek. Trzeba starty dobierac nie tylko terminowo ale tez zadaniowo. Zwroc uwage jak startuje Redaktor Grass! Ma scisle okreslone zadania przez trenera. Plywanie na maksa, rower w takich a takich watach, bieg w okreslonym tempie. I tylko tak da sie zbudowac startami forme na start A. Wtedy start tydzien przez takimi zawodami typu A moze duzo dac. Rowniez przez wniesienie konkretnych informacji. Natomiast nie jest zadna informacja poprawienie czasu na zawodach tydzien po tygodniu. Zadna. To nie jest wzrost formy tylko start na roznych trasach, a dla poczatkujacych jest zdobywaniem doswiadczenia. A doswidaczenie uczy:) Jestem lekarzem medycyny sportowej i obserwuje sila rzeczy mlodych i niedoswiadczonych sportowcow od wielu lat. Typowa (na pewno mila) jest euforia pierwszych startow:) I tutaj potrzebny jest trener, ktory 'sciagnie cugle’ takiemu zawodnikowi. Dla jego dobra. Piszesz, ze jestes w formie i chcesz ja wykorzystac maksymalnie?! Spokojnie, spokojnie:) Jestem M25. Bedziesz mial w zyciu jeszcze lepsza forme. I ja wykorzystasz. Troche cierpliwosci:) Pozdrawiam serdecznie:)

  8. Kurcze Radek, ja mam chyba inne podejście. Startujesz np. w Wińcu tydzień przed Gdynią czyli Twoim startem A. Co dobrego może dać start tydzień przed? Chyba, że faktycznie patrzysz na to tak, że startujesz tam gdzie się da aby łapać doświadczenie, które zaowocuje za kilka lat. Ja chyba tak nie umiem. Na starcie lubię z siebie dać wszystko. Nie umiałbym tydzień przed startem A, stanąć na starcie innej imprezy i polecieć na pół gwizdka 🙂

  9. Mój głos w dyskusji poparty jest bardzo podobną analizą, przeprowadzoną na początku okresu przygotowawczego do pierwszego pełnego sezonu triathlonowego w życiu (czyli jak mniemam podobnie). Otóż stosuję metodę wielu startów (gdzie tylko się da i jest blisko), w celu zebrania jak największego doświadczenia na przyszłość. Dlatego na mojej drodze jest jeszcze Susz (sprint), półmaraton Gdańsk lub Mrągowo, Ełk – start A, Winiec, Gdynia – start A, Chodzież i Przechlewo lub IM 70,3 w Luxemburgu oraz na koniec Maraton Berlin. Do części startów podchodzę treningowo. Zmieniam też plan w miarę rozwoju sytuacji. Dla przykładu myślałem, że w Malborku pojadę mocno, a w Szczecinku delikatnie, tymczasem pod koniec maja miałem jeszcze w nogach sporo objętości, która dość fajnie zeszła ze mnie dopiero w ostatnich zawodach. Generalnie stosuję podejście z perspektywą 3-5 letnią, w której sezon 2013 – jako pierwszy, najwięcej mnie pewnie nauczy. Myślę, że podejście warte ewentualnego rozważenia i na Twoim miejscu wystartowałbym wszędzie, gdzie to tylko możliwe (z wyłączeniem weekendów weselnych rzecz jasna, żeby się przyszła małżonka nie rozmyśliła 😉 ).

  10. Z wesela to raczej nie zrezygnuję ;p Jeśli chodzi o 1/10 w Gdańsku, to muszę tam wystartować! Zawody odbywają się u mnie w domu, w miejscu gdzie trenowałem wiele lat. Mój tata do dzisiaj tam trenuje. Nie odpuszczę. Jeszcze jakiś czas temu mówiono, że będzie tam olimpijka ale organizatorzy niestety zrezygnowali z tego pomysłu. Wiem, że olimpijka 3 tygodnie przed Gdynią byłaby idealna. Dlatego właśnie ten Ślesin mi chodzi po głowie.

  11. Odpowiedź od jeszcze mniej doświadczonego kolegi;) w mojej opinii warto wystartować w lipcu na dłuższym dystansie niż 1/10 to dla Ciebie żaden dystans, proponuje 1/4 lub Olimpijkę – w sumie do wyboru masz tylko Slesin ze względu na termin, chyba ze zrezygnujesz z 1/10 i wystartujesz w Ełku lub Mietkowie, jest jeszcze Frydman tydz wcześniej ale wtedy musiałbys zrezygnować z… moze lepiej nie;))) na swoim przykładzie widzę ze start buduje formę debiutowalem w Malborku i po tyg regeneracji zrobiłem Szczecinek bijąc siebie samego na trudniejszej trasie. Co do Chodzieży to tez mam taki plan jak Ty, albo 1/2 gdyby coś poszło nie tak w Gdyni albo jak zdrowie pozwoli druga połowka po zaliczeniu Gdyni albo 1/4 na regenerację;) chce tez zobaczyć na własne oczy zawody z tej serii. Natomiast Tobie w Gdyni pójdzie dobrze nie martw sie;)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,000SubskrybującySubskrybuj

Polecane