Jan Frodeno: „Odnalazłem na nowo miłość do sportu. Zmieniłem swój mindset”

W zeszłym roku Jan Frodeno zapowiedział, że 2023 rok będzie ostatnim, w którym będzie startował jako profesjonalista. W rozmowie z innym mistrzym Kony Chrisem McCormackiem opowiada, że teraz czuje, że zaczyna wszystko od nowa. Docenia jednak bardziej możliwość ciągłych startów.

ZOBACZ TEŻ: Jan Frodeno wycofuje się z MŚ i ogłasza moment zakończenia kariery

Poprzedni rok nie był udany dla Jana Frodeno. Mistrz świata zapowiadał, że będzie pomału kończył karierę i planował kilka dużych występów. Ostatecznie nie pojawił się w Konie, bo przeszkodziła mu w tym kontuzja. Był to tylko jeden z kilku zdrowotnych problemów Niemca.

W rozmowie z Chrisem McCormackiem na kanale Bahrain Victorious Frodeno mówi, że nigdy nie spodziewałby się, że 2022 rok będzie aż tak pechowy.

To było ciężkie, naprawdę ciężkie. Źle zdiagnozowana kontuzja Achillesa, która była jeszcze później źle leczona. To cofnęło mnie o kilka miesięcy. Później zakażenie, bo unikałem ruchu. Nigdy nie miałem jednak odwagi na to, aby po prostu zrobić sobie przerwę i powiedzieć: usiądź i się uspokój. W końcu matka natura mnie po prostu powstrzymała – mówi.

Przed Koną Frodeno miał wypadek na rowerze. Mówi jednak, że nawet wtedy nie chciał się na moment zatrzymać. Interesował go tylko występ na mistrzostwach świata.

Myślałem, że muszę tam być i powalczyć z Norwegami. Później wdarło się zakażenie, miałem infekcję biodra. Musiałem przejść natychmiastową operację. Spędziłem kilka tygodni w szpitalu, nawet byłem tam w czasie swoich urodzin. Nigdy wcześniej nie byłem w szpitalu i proszę: oto jestem, po 4 operacjach, mocniejszy niż zwykle (śmiech).

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Jan Frodeno (@janfrodeno)

Zaczyna od nowa

Przed Frodeno prawdopodobnie ostatni rok występów pośród zawodowców. Niedawno w mediach społecznościowych pisał, że biega około 70 kilometrów tygodniowo i czuje się z tym bardzo szczęśliwy. W rozmowie mówi, że czuje jednak, że startuje od nowa.

– Zaczynam właściwie od samego dna. Dobry moment na start i to, aby popracować nad mądrymi, płynnymi ruchami. Jestem za to wdzięczny. Kocham to, naprawdę. Widzisz, że codziennie schodzę na śniadanie i jestem szczęśliwy, bo mogę się ruszać.

Niemiec dodał, że zaczął w końcu doceniać bardziej to, że jeszcze może trenować i startować. Wcześniej często trenował z poczucia winy – wiedział, że jego rywale nie robią przerw i nie chciał tracić dystansu.

Myślałem, że gdzieś tam na świecie ktoś teraz trenuje. Całkowicie zmieniłem swój mindset. Czuję się, jak ktoś, kto zaczyna wszystko od nowa. Odnajduję na nowo miłość do sportu. Tydzień spędziłem w RPA, odwiedziłem wiele miejsc, w których byłem jako dziecko, kiedy wszystko z triathlonem się zaczęło – powiedział.

Zobaczcie krótką rozmowę, która ma być pierwszym odcinkiem z dłuższej serii:

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,100SubskrybującySubskrybuj

Polecane