Gdy sezon startowy dobiega końca, triathloniści zapadają… w zimowy okres treningowy. Część z nich wraca do swoich jaskiń. Są też tacy, którzy nigdy z nich nie wyszli. Nawet, gdy słońce zachęcało do aktywności na zewnątrz. Inni zaś nie odpuszczą treningów na świeżym powietrzu mimo wiatrów, śniegu i mrozu. Treningi w jaskini wywołują wiele skrajanych emocji. Dla niektórych są podstawą budowania formy, a dla innych obciążającym psychicznie przymusem.
Bezpieczny azyl
Jaskinia to przede wszystkim gwarancja bezpieczeństwa. Trenażer i bieżnia zamknięte w czterech ścianach, odcinają świat triathlonistów od świata kierowców i niekorzystnych warunków atmosferycznych.
W okresie jesienno-zimowym, kiedy drogi są śliskie, a dziury w chodnikach wypełnione deszczem, ryzyko wywrotki i potencjalnej kontuzji rośnie. Co więcej, krótszy dzień skutecznie pozbawia możliwości wykonania treningu wtedy, kiedy jesteś jeszcze dobrze widoczny. Trening wykonywany po zmroku stwarza większe zagrożenia, szczególnie w przypadku jazdy na rowerze. Poruszając się po słabo oświetlonych bocznych drogach łatwo o wypadek.
Okres charakteryzujący się niskimi temperaturami nie będzie również komfortowy dla wszystkich, bo nie każdy dobrze znosi zimno lub zwyczajnie go nie lubi. Przemarznięcie i osłabienie organizmu może skończyć się chorobą i wykluczeniem z treningu. Konieczność wyjścia na dwór, gdy temperatura znacząco przekracza granice dobrego samopoczucia, może być czynnikiem zniechęcającym do treningów.
W kwestii bezpieczeństwa i zdrowia treningi w okresie jesienno-zimowym stwarzają jeszcze jedno, poważne zagrożenie, które przez wiele osób jest bagatelizowane — zatrucie smogiem. Zwiększone zanieczyszczenie powietrza, spowodowane rozpoczęciem sezonu grzewczego, jest szczególnie niebezpieczne dla triathlonistów. Biegając, dostarczasz organizmowi nawet 20 razy więcej powietrza, niż spacerując. W jednym z rankingów Światowej Organizacji Zdrowia, w którym przedstawionych zostało 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej, polskie miasta zajmowały aż 72% miejsc (36 miast).
Należy jednak pamiętać, że jaskinia również ukrywa pewne niebezpieczeństwa. Bardzo istotna jest jej dobra wentylacja. Trening w zamkniętym pomieszczeniu wiąże się z wysokimi temperaturami. Brak cyrkulacji powietrza może doprowadzić do nadmiernej potliwości, a rezultacie do odwodnienia.
Bezpieczny, ale czy spokojny?
Treningi na zewnątrz rządzą się swoimi prawami. To ty musisz dopasować się do warunków i pogody. W jaskini jest zupełnie odwrotnie. Większość bodźców, która mogłaby utrudnić lub przerwać trening zostaje zniwelowana. Nie musisz zwracać uwagi na złą pogodę czy zbyt duży ruch na drodze. Dzięki ograniczeniu bodźców zewnętrznych możesz w pełni skupić się na realizacji jednostki treningowej. Przynajmniej w założeniu.
Wychodząc na trening na zewnątrz, zostawiasz obowiązki za sobą. Jesteś na moment nieosiągalny. Nie każdy zrozumie natomiast, że czas w jaskini jest twoim czasem. Trening skończony piętnaście minut szybciej, po to, aby wynieść śmieci, może być dla twojego partnera czymś zupełnie normalnym, kiedy dla ciebie będzie powodem do irytacji.
Równie irytujące dla innych domowników mogą być dźwięki wydostające się z jaskini. Trenażer czy bieżnia są dość głośnymi urządzeniami, dlatego rozpoczynając trening, musisz liczyć się z tym, że hałasy mogą przeszkadzać innym i nie każda pora jest do tego odpowiednia. Dobrym sposobem na wygłuszenie dźwięków trenażera jest podłożenie pod niego… maty antywibracyjnej, którą normalnie kładzie się pod pralkę. Sąsiedzi i rodzina będą ci wdzięczni.
Motywacja i jej brak
Komfortowe zrealizowanie jednostki treningowej w ciepłym, dobrze wentylowanym i suchym pomieszczeniu opłacone jest monotonią. Podczas długich rozjazdów czy biegów kilkaset minut spędzonych w tym samym pomieszczeniu potrafią obciążać psychicznie.
Faktycznie, istnieje przekonanie o tym, że psychikę w triathlonie budują właśnie takie treningi, jednak o ile, dla jednych będą one próbą charakteru, o tyle dla drugich skutecznym zniechęceniem do treningów i triathlonu. Jednak czy biegając lub jeżdżąc na rowerze na zewnątrz i tak zawsze nie wybierasz tych samych tras?
Oszczędność czasu i portfela
Treningi w jaskini są ogromną zaletą przede wszystkim pod kątem oszczędności czasu. Nie musisz poświęcać dodatkowych minut na dojazd do miejsca, w którym chcesz wykonać trening, na sprawdzanie pogody czy jakości powietrza. Ubierasz to samo co zwykle, wchodzisz i wykonujesz pracę. Po skończonym treningu nie musisz martwić się o mycie roweru, czyszczenie butów z błota i sprzątaniu tego, co zdążyłeś wnieść do domu.
Jeśli chodzi o finanse — jaskinia to spora inwestycja. Wymaga zagospodarowania pomieszczenia w odpowiedni sprzęt. Jego ceny to kwoty liczone w tysiącach. Jest to jednak inwestycja długoterminowa. Raz wyposażona i dobrze zorganizowania jaskinia posłuży na lata i będzie miejscem, w którym spędzisz ogromną część okresu przygotowawczego. Jej przemyślane zagospodarowanie przełoży się na osiągane wyniki. Wyposażona w odpowiedni sprzęt jaskinia z pewnością nie sprawi, że progres sam się pojawi, ale znacząco ułatwi jego osiągnięcie.
Bardziej budżetową opcją, jednak również kosztowną, będzie odpowiednie przygotowanie się do sezonu jesienno-zimowego spędzonego na dworze. Treningi na zewnątrz będą komfortowe, tylko wtedy kiedy w twojej szafie znajdować się będzie arsenał odpowiednich ubrań. Jeśli nie chcesz, aby twój trening został pokrzyżowany przez zmienną pogodę, musisz być przygotowany na każdą ewentualność.
Warto również dodać, że w okresie jesienno-zimowym prawdopodobnie będziesz musiał przeznaczyć większe nakłady finansowe na serwisowanie roweru, którego elementy, mogą szybciej się zużywać ze względu na trudne warunki pogodowe. No i zapomnij o jeździe na czasówce czy szosie. Mówimy o MTB. A to jednak nie jest w pełni optymalne rozwiązanie dla triathlonisty.
Doświadczenie
W jaskini można wykonać każdy rodzaj treningu, od intensywnych interwałów, po długie rozjazdy. Jednak nie każde doświadczenie da się tam zdobyć. Wyjście na zewnątrz pozwala na lepsze poznawanie swojego ciała, własnych możliwości oraz nauki zachowań, które mogą okazać się bardzo przydatne w przyszłych treningach oraz zawodach. Nawet z pozoru tak błahe sprawy, jak umiejętne dopasowanie stroju do panujących warunków mogą mieć ogromne znaczenie w okresie startowym. Trening na dworze przygotowuje do każdego rodzaju pogody czy podłoża, po którym musisz się poruszać. Jest to wiedza, której nie da się kupić, ani zobaczyć na wirtualnym ekranie czy wykresach.
Bez innych jaskiniowców
Treningi w jaskini są w pewnym sensie aspołeczne. Chociaż aplikacje umożliwiają wirtualne spotkania i ściganie się z prawdziwymi ludźmi po drugiej stronie ekranu, to jest to jedynie namiastka kontaktu z ludźmi. Chociaż grupy na Zwifcie i rywalizacja potrafią podkręcić tempo pedałowania… Wszystko zależy od jednostki.
Nowe aplikacje, interaktywne bieżnie i trenażery sprawiają jednak, że treningi są coraz bardziej zaawansowane i wydajne. Dokładne dane i wyliczenia w połączeniu z samotnością w jaskini pozwalają na realizację jednostek treningowych w stu procentach.
Trudny wybór
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, który rodzaj treningów jest lepszy. Trenowanie w jaskini ma tak samo dużo plusów, jak i minusów. Decyzja powinna być podjęta indywidualnie w zależności od twoich potrzeb.
ZOBACZ TEŻ: Kultura jazdy na rowerze. Kolarski savoir-vivre