Jerzy Górski: „Oddanie się triathlonowi to duże wyzwanie. Zawsze coś za coś”

Jak różni się postrzeganie triathlonu u starszych i młodszych zawodników? Gdzie jest granica poświecenia się sportowi, a także jak szukać celu? Aleksandra Bodnar rozmawiała z legendą triathlonu Jerzym Górskim.

ZOBACZ TEŻ: Legenda polskiego triathlonu. Historia Jerzego Górskiego

– Tu się spotkały wszystkie pokolenia. Te, które rozpoczęły kiedyś, kilkadziesiąt lat temu zabawę w triathlon jako zawodnicy organizatorzy. Dzisiaj są trenerami, prowadzą różne biznesy i organizacje. To jest takie miejsce, gdzie można sobie usiąść i porozmawiać w kuluarach, wymienić poglądy, powiedzieć co jest dzisiaj trudne, a co jest łatwiejsze. Myślę, że to jest uhonorowanie za ten trud i wysiłek, tych wszystkich, którzy dzisiaj byli na podium. W ogóle dla całej rodziny triathlonu. Jest to potrzebne raz w roku takie spotkanie – mówi o gali PZTri Jerzy Górski w rozmowie z Aleksandrą Bodnar.

Aleksandra Bodnar: Jak postrzegają triathlon te różne pokolenia? Czy to postrzeganie się jakoś bardzo różni pośród tych starszych i młodszych zawodników?

Jerzy Górski: Ja myślę, że ci starsi z age group, to byli dowodem, że może być fajnie kiedyś w życiu. Młodsi mają trochę inne podejście do triathlonu. Trudno mi to porównywać. To jeszcze nie jest do końca ich czas. Muszą trochę wytrwać w tej podróży triathlonowej i na nich też przyjdzie czas. Ci, którzy wytrzymają to napięcie i pracę, która ich czeka, będą się spełniać.

Zapytano się mnie, co ja mogę powiedzieć? Żeby realizowali swoje cele i swoje marzenia. W różnych sferach życia. Mówimy tu o triathlonie, ale chodzi o to, aby w życiu też było fajnie i można było pogodzić to wszystko. Sport (triathlon) to jest duże wyzwanie. Zawsze jest coś za coś.

Aleksandra Bodnar: Jak Pan odbiera to poświęcenie. To jest tego warte, czy jest taki moment, szczególnie u młodych zawodników, kiedy warto odpuścić. Rodzina, praca, studia i inne rzeczy stają się ważniejsze. Gdzie jest ta granica wyboru pomiędzy pasją a nadmiernym poświęceniem?

Jerzy Górski: Poświęcenie to jest pasja. Tutaj mówimy jednak o czymś, co ma być wymierne. To wszystko zależy od celu, który sobie stawiamy. Tak jest chyba ze wszystkim w życiu. Realizujemy podróż do celu, a później mamy nagrodę. Potem kolejny cel i tak właśnie idziemy przez życie. To trzeba kochać.

Jest też tak, że mamy kryzysy. To normalne. Trzeba pogodzić się z tym, może znaleźć nową energię, odpocząć. Na pewien czas dać sobie spokój. Spróbować złapać drugi oddech. Tak właśnie jest w sporcie – raz do góry, raz w dół. To normalne i taka jest cena tego wszystkiego. Kiedy ma się cel, trzeba walczyć do końca.

Aleksandra Bodnar: Jak długo trzeba szukać tego celu? Zrealizujemy go i wtedy myślimy: co dalej? Przykładowo dla kogoś celem może być wynik, dla kogoś odwiedzenie danego miejsca. Pewnie dla większości triathlonistów wyjazd na Hawaje. Co potem?

Jerzy Górski: To jest też marzenie, jakie mamy. To marzenie to stawianie sobie celów. Zrobiłem lepszy czas, to biorę nagrodę. Teraz następny cel. Ja to nazywam otwieraniem następnych drzwi. Później znowu następne drzwi. Idę takim korytarzem i otwieram kolejne drzwi. Gdzieś tam jest to marzenie. Takie totalne.

Ja przez 10,5 roku marzyłem o tym, aby wystartować na Hawajach na dystansie ultraman. Na mecie ściągnąłem czapkę i powietrze ze mnie zeszło. Właściwie zająłem się wtedy tym, co robię do dziś. Pomagam młodym ludziom, organizuję imprezy. To jest mój zawód, bo jestem menadżerem sportu. Teraz na stare lata studiuję. Mam na innej płaszczyźnie cel, który mam tutaj w środku. On dał mi te emocje. Myślę „dobra, robię to. Idę w tę podróż”. Warto, jeśli się osiągnie ten główny cel, poszukać następnych.

Chodzi o ludzi, którzy w dużej mierze przeszli jakąś drogę i nawet, jak mają przerwę, to zostaje w nich to, co zrobili wcześniej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że za jakiś czas, krótszy lub dłuższy, wrócą do czegoś, zrobię coś. Kształtują nas same trening, realizacja tych celów, osiąganie różnych wyników – słabych i mocnych. To wszystko właśnie nas kształtuje. Daje nam siłę i taką fajną satysfakcję i radość, kiedy realizujemy to wszystko. Tak jak życiu są różne chwile, tak również w życiu mogą być. Trudno mi jest to wytłumaczyć. Warto mieć cel i go realizować.

Aleksandra Bodnar: Dziękujemy za rozmowę.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane