Joe Skipper: „Pod względem ilości kręconych watów osiągnąłem życiówkę na Sub7Sub8”

Joe Skipper powrócił już do swojego domu w Wielkiej Brytanii (Norwich) po wyścigu Sub7Sub8. Tydzień po tym wydarzeniu Brytyjczyk nagrał film z podsumowaniem swojego startu. 

ZOBACZ TEŻ: Sub7Sub8: Granice ludzkich możliwości przesunięte! [WYNIKI]

Joe Skipper przeprowadza słuchaczy przez wszystkie etapy wyścigu. Na wstępie mówi o otrzymaniu zaproszenia na ostatnią chwilę oraz o sprawach organizacyjnych, którymi trzeba było się zająć w bardzo krótkim czasie, żeby start był w ogóle możliwy.

Pewnie słyszeliście o tym, że propozycję wzięcia udziału w Sub7Sub8 otrzymałem na 8 dni przed startem. Uznałem, że jest to niesamowita okazja do tego, żeby dołączyć do tego przedsięwzięcia. Duża widownia. Próbujemy zejść poniżej 7 godzin, dziewczyny poniżej 8. Zaproszenie otrzymałem z krótkim wyprzedzeniem, ale miałem już drużynę pacemakerów na rower, którą skompletował Al [Alistair Brownlee – z powodu kontuzji musiał wycofać się z wyścigu, ale pomagał Skipperowi na odcinku pływackim – przyp. red.] Musiałem tylko znaleźć kilku pływaków i biegaczy, którzy mieli towarzyszyć mi na trasie.

Lee "Weedkiller Man" Cook i Joe Skipper w trakcie Sub7Sub8
Lee „Weedkiller Man” Cook zraszający wodą Joego Skippera w trakcie Sub7Sub8, zdjęcie: tri247

Jak się okazało, pływanie nie poszło mu najlepiej. Można powiedzieć, że w wodzie zrealizował się najgorszy dla Brytyjczyka scenariusz.

Jeśli chodzi o pływanie, szczerze powiedziawszy, nie popłynąłem najlepiej. Od chwili, gdy przeszedłem Covid-19, nie pływam tak dobrze, jakbym chciał. Brakowało mi również startów na przetarcie, żebym mógł oswoić się z draftem. Moje pływanie też było trochę chaotyczne. Niestety po wyjściu z wody miałem 5 minut straty. Na taki wynik liczyłem w scenariuszu, w którym Kristian popłynąłby dobrze, a ja słabo. Sądziłem, że gdy obaj popłyniemy dobrze, powinienem tracić ok. 3 minuty i 30 sekund. Gdyby Kristianowi pływanie nie wyszło, a mi tak, strata wynosiłaby ok. 2 minuty. Niestety zrealizował się ten najgorszy dla mnie scenariusz.

ZOBACZ TEŻ: Kristian Blummenfelt: „Myślałem, że zaraz będę leżał na ziemi”

W drugiej konkurencji Skipper miał wyjść na prowadzenie. Z jego zapowiedzi przedstartowych wynikało, że planuje jechać ze średnią prędkością 54 km/h. Sam Blummenfelt twierdził, że po czymś takim czekać go będzie „bardzo długi” maraton. Brytyjczyk nie tylko zrealizował założenia przedstartowe, ale pojechał o blisko 1 km/h szybciej (średnia 54,9 km/h).

Od samego początku ruszyliśmy z kopyta. Dojazd do toru miał trochę trudności technicznych, ale na tym odcinku udało nam się odrobić jakieś 90 sekund straty, co zakładaliśmy w najbardziej optymistycznym scenariuszu. Gdy już znaleźliśmy się na torze, moim zadaniem było trzymanie się z tyłu i oszczędzanie energii. Okazało się to całkiem trudne. Normalnie jest to dosyć proste, jeśli jedzie się z prędkością 35 km/h czy 40 km/h, ale przy 55 km/h to było naprawdę bardzo trudne. Skończyło się na tym, że kręciłem więcej watów niż na normalnym Ironmanie. Sądzę, że nawet pobiłem życiówkę pod względem liczby watów. Moje średnie tętno w trakcie roweru to było 85% tętna maksymalnego. Maksymalne – 90%. To był bardzo ciężki rower.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Pho3nix (@pho3nixlife)

Prognozy sceptyków nie sprawdziły się. Skipper wcale „nie stanął” na trasie biegu, a nawet specjalnie nie odczuwał skurczów. Biorąc pod uwagę to, ile trenował pod ten konkretny start, można śmiało powiedzieć, że spisał się najlepiej, jak to było tylko możliwe.

Nie byłem pewien, jak będę się czuł, po zejściu z roweru. Czułem, że zaraz złapią mnie skurcze w górnej części mięśnia czworogłowego. Na szczęście to się nie wydarzyło. Piłem elektrolity i tak naprawdę miałem się dobrze na samym początku. Ciągle odczuwałem jednak niepokój, że zaraz coś może się wydarzyć. (…) Szczerze mówiąc, mając na uwadze to, ile czasu przygotowywałem się do tego startu, czas 02:36:43 to najlepszy wynik, na jaki mogłem liczyć. Brałbym go w ciemno przed wyścigiem. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Kristian pobiegł lepiej. Jego czas to 02:30:50. Muszę mu to oddać – należało mu się [ten rekord/to zwycięstwo – przyp. red.]. To, że ukończyłem trasę poniżej 7 godzin (06:47:36) było fantastyczne. Teraz czekam na start w zawodach PTO w Edmonton. Do zobaczenia na miejscu.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,800SubskrybującySubskrybuj

Polecane