Jak Julie Moss rozpaliła w ludziach żądzę bycia Ironmanem?

40 lat temu na MŚ w Konie Julie Moss dokonała czegoś, co sprawiło, że do teraz uznawana jest za jedną z najbardziej niezłomnych zawodniczek w historii dyscypliny. Jej żelazna determinacja od lat inspiruje kolejne pokolenia triathlonistów oraz osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z tym sportem.

Łacińska sentencja: „dum spiro, spero”, którą można przetłumaczyć jako „dopóki oddycham, nie tracę nadziei”, jest mottem wielu światowych organizacji. Z tymi słowami identyfikuje się również Professional Triathletes Organisation (PTO), czyli najsłynniejsza organizacja zrzeszająca zawodowych triathlonistów.

W historii światowego triathlonu ciężko znaleźć zdarzenie, które obrazuje sens tych słów lepiej niż walka Julie Moss o dotarcie do mety MŚ IRONMAN w 1982 roku. Amerykanka, która w zawodach w Konie wystartowała w ramach badań do swojej pracy magisterskiej, była o włos od sięgnięcia po tytuł mistrzyni świata. Jej heroiczna walka ze słabością własnego ciała jest jednym z najbardziej znanych momentów w historii światowego triathlonu.

 

Jej start niejako zdefiniował na lata cechy prawdziwego Ironmana, czyli człowieka zdeterminowanego, zawsze wierzącego w sukces, walczącego do końca, skoncentrowanego na celu, kierującego się żądzą zwycięstwa, a czasami tylko żądzą przetrwania. Jako amatorka Moss pokazała szerokiej publiczności, że człowiekiem z żelaza może być każdy, nie tylko zawodowy sportowiec.

To zdarzenie miało miejsce na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia, a jego zasięg oddziaływania wpływał głównie na Amerykanów oglądających wyścig na antenie stacji ABC. 40 lat później w zupełnie innych czasach, gdy każdy z dostępem do Internetu ma dostęp do zapisu video z mistrzostw z Kony, wyczyn Julie Moss nie przestaje inspirować społeczności na całym świecie.

ZOBACZ TEŻ: Iron War – legendarny pojedynek, do którego prawie nie doszło

Dopóki oddycham, nie tracę nadziei 

Po 32. kilometrze trasy biegowej rozpoczął się jej dramat. Niedoświadczona, niedostatecznie wytrenowana zawodniczka, która była bardzo odwodniona i niemal całkowicie wyczerpana z energii, zaczęła mieć problemy z nogami, które były sztywne i zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Jednak ona się nie poddawała. Nie chciała pomocy z zewnątrz, gdyż bała się dyskwalifikacji. Odpychała od siebie osoby pomagające jej wstać po kolejnych upadkach.

W głowie Moss opcja wycofania się w ogóle nie była brana pod uwagę. Mimo tego, że upadała wielokrotnie, że ostatnie kilka metrów musiała przejść na czworaka, dopięła swego. Nie została jednak mistrzynią świata, bo pod sam koniec wyprzedziła ją Kathleen McCarntey. Z całym szacunkiem dla zwyciężczyni, 40 lat od tego zdarzenia mało kto kojarzy jej nazwisko, jeszcze mniej osób wie, jak wygląda, a niemal każdy, kto interesuje się triathlonem i mistrzostwami odbywającymi się na Hawajach, ma w pamięci wyczyn Julie Moss.

Nagroda Julie Moss na Collins CUP

Dla upamiętnienia tego niezwykłego zdarzenia organizacja PTO co roku przyznaje nagrodę imienia Julie Moss zawodniczce i zawodnikowi, którzy w trakcie rywalizacji na Collins CUP wykazali się niezłomną postawą.

W pierwszej edycji wyścigu, która odbyła się w 2021 roku, po tę nagrodę sięgnęli: Lionel Sanders oraz Holly Lawrence, którzy mimo problemów na trasie – każdy z nich miał wypadek – ukończyli zawody i zapewnili swoim drużynom ważne punkty.

Jullie Moss trophy Sanders Lawrence

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane