Kacper Stępniak: „Jestem dla siebie dość rygorystyczny”

Świetne wyniki osiąga w tym sezonie Kacper Stępniak, który w zeszłym roku powrócił do PRO. W rozmowie z Akademią Triathlonu zawodnik opowiada, że jego celem jest najlepsza „50” rankingu, a w drugiej części sezonu będzie bardzo zapracowany. Jak zmieniło się jego podejście do treningu i czy uciekanie na rowerze to swoista „taktyka”?

ZOBACZ TEŻ: Awans Stępniaka w PTO. Najlepsza „50” już wkrótce?

Akademia Triathlonu: Pierwsza część sezonu była chyba praktycznie idealna? Solidny wynik na MŚ na długim dystansie, później dwa ważne zwycięstwa. Jak oceniasz to ze swojej perspektywy?

Kacper Stępniak: Jestem dla siebie zawsze dosyć rygorystyczny i nigdy nie uważam, że dany wyścig był idealny. Oczywiście cieszę się z każdego wyścigu i nie nakładam na siebie większej presji. Jednak kilka dni po zawodach nachodzi mnie moment refleksji i patrzę na to, co jeszcze mogę poprawić. Jestem trochę niezadowolony ze swojego biegania. Myślę, że nie pokazałem jeszcze na żadnych dotychczasowych zawodach w tym roku pełni swojego potencjału na tym etapie.

AT: W zeszłym roku zdecydowałeś się na powrót do PRO. Jak w stosunku do czasów, gdy jeszcze pracowałeś, zmieniły się Twoje obciążenia treningowe? Innymi słowy: co zrobiło różnicę w wynikach?

KS: Głównym czynnikiem jest dużo bardziej profesjonalne podejście do treningu. Przez ostatnie dwa lata nie miałem ustrukturyzowanego planu treningowego. Często byłem po prostu zmęczony po pracy albo miałem inne obowiązki do zrobienia, przez co trening schodził na dalszy plan. Teraz trening jest moją pracą i podchodzę do tego bardzo poważnie. Dodatkowo moja objętość treningowa zwiększyła się dwu-, a może nawet trzykrotnie.

AT: Zauważyłem, że w wielu wpisach w mediach społecznościowych podkreślasz średnią prędkość na rowerze. Odjeżdżanie rywalom na rowerze stało się swoistą taktyką na wyścigi?

KS: Staram się do tego nie przyzwyczajać. Ostatnie trzy starty faktycznie się tak ułożyły. Wiem, że jak tylko na zawodach pojawią się mocniejsi kolarze, to nie będzie to już możliwe. Plan z ucieczką na rowerze jest idealny i daje duży komfort na bieganiu, jednak muszę pracować nad tym, aby poprawić trzecią dyscyplinę, aby być pełnym triathlonistą i ścigać się o najwyższe laury.

fot. Kamila Stępniak

AT: Jak zareagowałeś na to, że PTO nominowało Cię do tytułu „Zawodnika Miesiąca”?

KS: Byłem w szoku. Nie czuję, aby moje osiągnięcia można było zestawić na równi z wyczynem Magnusa Ditleva albo Danieli Ryf z Roth. Było to jednak bardzo miła niespodzianka i ciesze się, że zostałem zauważony przez międzynarodową organizację PTO.

AT: Wiem, że śledzisz swoją pozycję w rankingu PTO. Tegoroczne wyniki sprawiły, że zaliczyłeś ogromny awans – jesteś zaskoczony, że znajdujesz się blisko TOP50?

KS: Jestem miło zaskoczony wygraną podczas IRONMAN 70.3 w Warszawie i tydzień później w Challenge Gdańsk. Te dwa starty mocno się przyczyniły do mojego awansu. Mam cichą nadzieję, aby przekroczyć tę magiczną barierę TOP50 i już tam pozostać.

AT: Zawodnicy z dobrymi wynikami i w okolicach TOP50 są już brani pod uwagę przy dzikich kartach przed zawodami PTO. Możesz zdradzić, czy organizacja się z Tobą już kontaktowała?

KS: Niestety nikt się nie kontaktował w tej sprawie.

AT: Masz zapewne ułożony plan na resztę sezonu. Gdybyś jednak otrzymał dziką kartę na US Open lub Asia Open, skorzystałbyś z tej okazji?

KS: To byłaby dla mnie duża szansa. Jeżeli byłby to start w US Open, myślę, że nie musiałby mnie nikt na to namawiać. W przypadku Asia Open nie wiadomo. Termin zawodów trochę koliduje z mistrzostwami świata w Lahti.

AT: Jak wyglądają Twoje plany na drugą część sezonu? Czy mistrzostwa świata w Lahti będą głównym startem? Planujesz jeszcze jakiś inny wyścig lub wyścigi przed mistrzostwami?

KS: Tak, mistrzostwa świata w Lahti to najważniejszy start w tym sezonie. Wcześniej wystartuje w Ironman 70.3 w Gdyni lub w Tallinie. Po mistrzostwach planuje skupić się na przygotowaniach do pełnego dystansu. Rozważamy starty w Emilia Romagna we Włoszech, Cascais w Portugalii i Tyberiadę w Izraelu. Jak wszystko się dobrze ułoży, to wystartuję dwa razy na dystansie Ironman pod koniec sezonu.

AT: Dziękujemy za rozmowę.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane