No tak. Szał ,szał ,szał i jeszcze raz szał.Tak można to opisać. Jak to się mówi jak nic się nie dzieje to nic się nie dzieje. Ale jak zaczyna sie dziać to nie wiadomo na co się zdecydować :). Będzie w tym wpisie mało o triatlonie chociaż coś będzie. Raczej napiszę trochę swoich zyciowych rozterek jakie mi towarzyszyły przez ostatnie pół roku. Jedno wiem na pewno.Gdyby nie triathlon to zapewne nie przeszłabym tak bezkolizyjnie i bez stresowo przez ten okres czasu.
Jak to się zaczęlo?
Ci co śledzą moje (nawiasem mówiąc moje ostatnio rzadkie)wpisy to przeczytali ,że z dniem 1 czerwca dostałam z przysłowiowego 'z liścia w twarz ’ od pracodawcy. Jednym słowem zasiliłam grono młodych wykształconych z doświadczeniem osób bez pracy…Polska przyszłość narodu dostało gonga od życia( nie pierwszy i nie ostatni ).Na szczęscie pomyślałam sobie no cóż nie mam pracy ale mam teraz duuuużo czasu na treningi. Żeby się nie użalać nad sytuacją postanowiłam zrobić sobie zaległy odpoczynek -urlop. I wykorzystać ten czas na przygotowania do Ironmana. W między czasie oczywiście wolne chwile poświęcałam na przeglądaniu ogłoszeń i wysyłaniu cv. Miesiące mijały a telefon milczał. Niestety okres letni to nie jest czas sprzyjający dla branży fitness i trenerów. Tak więc trenowałam trenowałam i jeszcze raz trenowałam:). Zakodowana na cele sportowe i ciągłe endorfiny cały czas byłam pełna optymizmu i myśli ,że znajdę pracę szybko. Bo jak nie my to kto?:)
Przyszedł czas Ironmana – sukces, który do mnie dopiero dotarł po kilku tygodniach…
No dobra i teraz zaczęły się schody:).Treningi zostały zredukowane , pracy nie ma i co teraz ze sobą zrobic?Nadmiar czasu nie jest wcale dobry. Jakieś treningi owszem były ale o mobilizacjię było cięzko.Przeedł więc czas na kolejne cele. Walka o pracę…..
Po kilkunastu rozmowach , dziwnych castingach trwających nawet po 5 godzin ( na stanowisko instruktora- wyobrażacie sobie ? 5 godzin testów żeby pracować na siłowni?)i usłyszeć na koniec: Pani będzie się u nas nudzić w pracy.Ale ja chcę pracy jakiejkolwiek w swoim fachu!Obawiam się ,że ma pani za duże kwalifikacje. Miałam dość!Raczej byłam delikatnie mówiać wku…No bo żebym walczyła o jakieś mega lukratywne posady lub kotrakty , nie to była walka o najniższe krajowe:).
No ale co ma triatlon do szukania pracy? No właśnie to ,że walczy się do końca. Powiedziałąm sobie 9 miesięcy zapier… do Ironmana to teraz te kilka miesięcy potraktuj jako trening do walki o posadkę. :). Z końcem roztrenowania i laby z początkiem listopada zaczęłam nowy cykl treningowy do nowoego sezonu.
I opatrzność chyba z góry ktoś postanowił ,że z nowymi przygotowaniami wejdziesz w nowy cykl treningowy pracy.
Jak telefon milczał tak teraz …
Ach ten triatlon , jak pięknie systematyzuje człowiekowi życie:). Tak więc ostatnie miesiące to prywatnie i zawodowo roztrenowanie. Teraz wchodzę w okres przygotowawczy:)- czyli wybrania najlepszej dla mnie bazy zawodowej- teraz mam inny problem:) ,na którą praceę się zdecydować:) bo telefon dzwoni coraz częściej , potem będzie raczej rozbudowa i szlif (czyli spijanie całej śmietanki ). TAk więc triatlon wzmacnia i umacnia człowieka:).
Lidia nie jest na osobę towarzyszącą musisz napisać do Pani Iwony jak chcesz kogoś wprowadzić no i zapłacić za tą osobę
Arku no to jutro się widzimy:). Jedno zasadnicze pytanko. Czy orientujecie się czy zaproszenie jest tez na osobę towarzyszącą?
Super, że udało się poukładać wszystko. Natura uparciucha przydaje się nie tylko w sporcie ale i w życiu. 🙂
No i pięknie!!! Trzymam kciuki, żebys dobrze wybrała.
Super, ze idzie w dobra stronę. Trzymam kciuki na dobry fińisz!
Lidia! Bardzo się cieszę, że zaczyna Ci się układać. Doskonale pamiętam Twój wpis po 'strzale z liścia’ i jak mnie po jego przeczytaniu zmroziło. O dziwo… tak się akurat złożyło, że krótko później u mnie porobiło się tak, że sprawy zawodowe muszę poukładać od nowa (i niekoniecznie chodzi o pracę na etacie). Dla 45-latka z różnymi zobowiązaniami, to jest trochę… hm… stresująca sytuacja, tak, że u mnie odbiło się to na motywacji, na treningu i na startach, a nawet (pośrednio) na składzie ciała mocno negatywnie. Dalej jestem w 'strefie zmian’, ale zaczynam już wpinać bloki w pedały i zaraz ruszam 😉 Jeszcze raz – cieszę się, że zaczyna Ci się układać i… TRImaj się! 🙂
Lidia była kiedyś nauczycielką:) ale uciekła z tego fachu żeby w zdrowiu psychicznym dożyć starości:). Niestety Arku jeszcze nie wiem na 100% czy spełnię obietnicę bo na dniach się dowiem czy będę w stolycy.A na marginesie to chyba brak zawodowego zajęcia i ta złość zadziałała na mnie mobilizującą do treningów( przecież trzeba było gdzieś przekierować swoje myśli i działania).
Raz na wozie raz pod wozem jak to mawiają. Fajnie, przecyztać tak pozytywny wpis. Życzę udanego wyboru 🙂 Lidia a Ty nie byłaś czasem nauczycielką…? 🙂
Brak pracy, to brak trenowania w pełnym komforcie. Zakładam, że wszystko jest na najlepszej drodze, abyś w przyszłym sezonie była jeszcze mocniejsza :-).
Lida gratuluję i znam to bardzo dobrze. Żona też aktualnie szuka sobie innej pracy bo coś chodzą słuchy, że ta jej firma może nie długo się zlikwidować. Generalnie nie jest fajnie, widzę, że pracodawcy mają podobne gadki 'Pani ma za duże doświadczenie, ta praca nie jest taka skomplikowana i szybko się nią Pani znudzi…’ itp.itd. Mam nadzieję, że tak jak Tobie i jej uda się coś znaleźć, bo sytuacja nie jest łatwa dla nikogo….
🙂 Super Lidia! Daj znać, który pracodawca będzie tym szczęściarzem 🙂
Lidia, kamień z serca mi spad, że coś się u Ciebie z robotą ruszyło… 🙂 Miałem jakieś wyrzuty, że piszę o błahostkach a tu ludzie prawdziwe problemy mają! Mam nadzieję, że widzimy się na gali i spełnisz jedną z obietnic …. :-)))
Już jest git.!:)Własnie dopisałam ,że telefony się urywają i nie wiem co wybrać:)
@Lidia zobaczysz jak niespodziewanie los i karta sie odwróci:):). Zycie jak sinusoida zawsze zawraca w drugą stronę:):) Powodzenia i głowa do góry:):)