Maciej Skórnicki: „Sam wyścig w Utah był dość słaby”

Maciej Skórnicki był jednym z najlepszych Polaków podczas MŚ w St. George – uzyskał czwarty czas pośród naszych reprezentantów. Zawodnik, który trenuje dopiero od dwóch lat, mówi w naszej rozmowie, że jest bardzo zadowolony z występu w swojej mocno obsadzonej kategorii.

ZOBACZ TEŻ: Maciej Ogrodnik: „Wierzę, że kolejny rok będzie przełomowy i powalczę o topowe pozycje podczas MŚ”

W St. George mężczyźni startowali dzień po kobietach. Wszyscy wiedzieli już, że warunki zmieniły się, bo temperatura w Utah znacznie spadła. Maciej Skórnicki w naszej krótkiej rozmowie mówi, że wykorzystał pomysł Sergiusza Sobczyka.

Warunki są dla wszystkich takie same i trzeba się do nich dostosować. Oglądałem wyścig kobiet i starałem się też wyciągnąć wnioski, jak się odpowiednio ubrać. Ściągnąłem pomysł Sergiusza Sobczyka z zaklejaniem nosków w butach taśmą klejącą i to sprawdziło się podczas wyścigu – mówi.

Skórnicki mówi, że przygotował też bluzę, skarpetki oraz rękawiczki, chociaż w T1 pojawiły się niewielkie problemy, przez które stracił kilkadziesiąt sekund.

W momencie, kiedy wyszedłem z wody, pobiegłem do worka i szybko go ściągnąłem. Ściągnąłem piankę, zakładam skarpetki i na mokre ciało próbowałem założyć bluzę kolarską. Po 30-40 sekundach prób stwierdziłem, komentując to słowem na „k”, że to nie ma sensu. Rzuciłem bluzę i piankę do worka. Jakiś Polak powiedział mi, „nie przejmuj się i ciśnij”. Z T1 wybiegłem z czasem 00:04:58, z czego myślę, że na zakładanie tej bluzy straciłem właśnie 30-40 sekund – dodaje.

To był bardzo dobry start

Po zawodach przychodzi czas na analizy i oceny. Skórnicki mówi, że zarówno on, jak i trener Tomasz Kowalski byli bardzo zadowoleni z tego występu. Czas na pływaniu był jednym z jego najlepszych w karierze, co było znakomite przy dość ciężkich warunkach.

W ocenie mojej i trenera Tomka to był bardzo dobry start. Ja jestem z niego bardzo zadowolony. Jak na te warunki, jakie były, popłynąłem naprawdę dobrze. Czas 00:28:32 jest drugim w mojej karierze czasem pływania i jestem z tego bardzo dumny. Prędkość na rowerze to 39,1 km/h. Pod względem samopoczucia i robionych watów czułem się naprawdę genialnie przez cały wyścig. Może mógłbym ciut mocniej jechać. Gdybym jednak tak zrobił, to nie wiem, czy pobiegłbym półmaraton tempem 03:55 na kilometr. To jedno z najlepszych, jakie wykręciłem na połówce. Dlatego nic bym nie zmienił. Według mnie, 29 października w St. George pokazałem się z najlepszej strony, jakiej mogłem – podsumowuje.

W St. George Maciej chciał przede wszystkim pokazać się z dobrej strony, aby później móc powiedzieć, że „wszystko siadło”, jak mówił w naszej rozmowie w połowie października. Czy dzisiaj może tak powiedzieć? Zawodnik mówi, że zrealizował wszystko, co zakładał. Triathlon trenuję dopiero od 2 lat,  a walkę o czołowe pozycje w swojej kategorii zostawia na kolejne imprezy mistrzowskie – Lahti oraz Taupo.

–  Jestem mega zadowolony z tego startu. Miejsce jest może trochę dalekie, bo to była 40. pozycja. Pod względem czasu trochę daleko, a trochę nie. Po prostu wiem, że są rezerwy. Moim celem na Lahti jest TOP10. Bardzo mi na tym zależy i to mój główny cel na kolejny sezon. Chciałbym się też zakręcić wokół 4 godzin na połówce IM, na jakiejś szybszej trasie. Wszystko siadło, forma była genialna i skończyłem jako 4. Polak. To dla mnie szczególnie dobry wynik, bo ja triathlon trenuję 2 lata, a od roku z Tomkiem Kowalskim. Myślę, że to bardzo dobry prognostyk na przyszłość. Obiecuję, że będę walczył, aby o mnie było kiedyś tak głośno jak o Sergiuszu Sobczyku.

ZOBACZ TEŻ: Maciej Skórnicki: „Triathlon to przygoda. Na karierę musisz najpierw zapracować”

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez MACIEJ SKÓRNICKI Triathlon (@sqoora)

Dwie strony mistrzostw

Pod względem organizacyjnym mistrzostwa okazały się mieć dwie strony. Skórnicki mówi, że organizatorów trzeba pochwalić za kilka rzeczy. Dobrze poradzili sobie z kwestiami typu odbiór pakietów i transportem zawodników. Dobrze wyglądało też expo i pakiety po wyścigu. Niestety sam wyścig mógł pod tym kątem wyglądać lepiej. Wielkie fale zawodników doprowadziły do nieuniknionego draftingu na całej trasie rowerowej. Problemy były zresztą przy każdej z trzech dyscyplin.

Sam wyścig był jednak dość słaby. Odstępy między falami i ich kolejność nie były dobre. Na pływaniu był straszny tłok. Każdy płynął po każdym. Było falowanie od motorówek. Na rowerze był znów drafting festiwal. To nie była indywidualna jazda na czas. Ja jechałem praktycznie cały czas lewym pasem. Zagęszczenie kolarzy na trasie było ogromne. Na biegu zresztą to samo. Przeraziłem się, bo bieg to był slalom między tyczkami. Cóż, warunki były jednak podobne dla wszystkich. Trzeba się do nich dostosować.

Jak już wspominaliśmy, Skórnicki ocenia występ bardzo dobrze, ale jednocześnie wie, że stać go na jeszcze więcej. Każdy wyścig jest inny, każdy jest cenną lekcją na przyszłość. Zawodnik trenujący dwa lata ciągle uczy się triathlonowego rzemiosła.

Wiem, że to nie jest mój max. Trenuję od dwóch lat. Pod względem ilości treningu i samego ścigania, wiem, że mam jeszcze duży zapas. Na razie nauczyłem się, że każdy wyścig jest inny. Czy to pod względem warunków atmosferycznych, trasy i samopoczucia. Ważna jest też forma dnia. Uczę się ścigać i jest to dla mnie bardzo ważne – mówi.

Uczestnik MŚ podkreślił też, jak wiele znaczy dla niego wsparcie rodziny i najbliższych. Jego dziewczyna (dzisiaj już narzeczona) motywowała go w bardzo długim sezonie i zachęcała do treningu. – Dziękuję też mojej rodzinnej ekipie, która ze mną była. Dali mi do zrozumienia, że na tym wyjeździe mój start był najważniejszy – zaznacza. Teraz czas na odpoczynek, a w kolejnym sezonie Skórnicki planuje powalczyć o następne dobre wyniki.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez MACIEJ SKÓRNICKI Triathlon (@sqoora)

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane