Czy ten sezon będzie należał do Mikołaja Lufta? Wiele na to wskazuje. Ten 27 letni zawodnik ponad połowę swojego życia spędził w triathlonie. Jego sukcesy są liczne: brązowy medal na Mistrzostwach Polski w ½ Ironman w 2010 roku, pierwszy Polak na mecie Herbalife Susz Triathlon tydzień temu, gdzie pojechał w dwa tygodnie po zwycięstwie w Malborku. Dwa lata temu zawodnik Akweduktu Kielce, podopieczny Andrzeja Szołowskiego, zdobył także Drużynowe Mistrzostwo Polski Sztafet i brązowy medal Mistrzostw Świata w Triathlonie Zimowym w Austrii. Pomimo codziennych treningów prowadzi „dosyć nieregularny tryb życia i każdy dzień jest inny i niepowtarzalny”. Przeważnie robi dwa treningi dziennie, które przeplata z pracą trenerską. Nie raz można zauważyć, że po ukończeniu wyścigu (zwykle w czołówce) Mikołaj wraca na trasę, aby dopingować swoich podopiecznych, lub czeka na nich na mecie. Jego motto to „triathlon to nie wszystko, ale wszystko bez triathlonu, to … nuda!”. Z pewnością nie nudził się w Suszu, gdzie po pięknej i ciężkiej walce z upałem i konkurencją stanął na 3 miejscu podium (1m wśród Polaków). Jak powiedział sam Mikołaj, był to jego najlepszy wyścig, który opisał jako „walkę z upałem i samym sobą przy niesamowitym wsparciu kibiców”. Nie toleruje draftingu, nie lubi drugiej dychy na dystansie ½ ironman. Jego idolem jest Chris MacCormack. Kocha żeglarstwo i narciarstwo biegowe. Dla Mikołaja Lufta dzień bez treningu, to dzień stracony… „jednak z latami nauczyłem się słuchać organizmu. Jeżeli naprawdę nie chce mi się iść na trening przez zmęczenie, to zmieniam charakter treningu, lub przenoszę go na kolejny dzień. Mój plan treningowy jest bardzo elastyczny”. I jak widać przynosi efekty… Zapraszamy na wywiad z Mikołajem, który opowie o swoim początku w triathlonie, odżywianiu i treningu.
Kiedy zacząłeś trenować triathlon i dlaczego właśnie ta dyscyplina?
Triathlon zacząłem trenować trochę przypadkowo. W 1998 roku, gdy miałem 13 lat, trafiłem do Szkoły Społecznej nr 1 w Warszawie, w której był mój pierwszy klub UKS „Jedynka”. Prowadzący go nauczyciele WF-u, Paweł Kwaśniewski i Zbyszek Zawadzak, zabrali mnie na pierwszy obóz w Spale i… załapałem bakcyla na dobre! Pływanie nie było dla mnie problemem, rower również, ale najgorsze były początki treningów biegowych. Nigdy wcześniej nie lubiłem tej dyscypliny, a sprawdziany biegowe na 1km w podstawówce były koszmarem. Jednak dzięki podejściu do treningu jako zabawy, oswoiłem się także z biegiem. Na poważnie zacząłem traktować trening dopiero po Mistrzostwach Polski Młodzików w 2001 roku, gdzie niespodziewanie zająłem 4 miejsce, a mogłoby być znacznie lepiej, gdyby nie popsute zmiany. W 2004 roku zostałem powołany przez Piotra Nettera do kadry Polski juniorów, wtedy też zmieniłem klub na TS Akwedukt Kielce.
Ponad połowę swojego życia poświęciłeś triathlonowi. Z pewnością uzbierało się mnóstwo pięknych wspomnień…
Najlepiej wspominam start w Suszu w 2002 roku, gdy po raz pierwszy udało mi się pokonać triathlon w pojedynkę, prowadząc od początku roweru do końca biegu.
Gdyby jednak Twoje życie ułożyło się inaczej i nie zostałbyś triathlonistą?
Byłbym kolarzem, specjalistą jazdy na czas!
{gallery}luft1{/gallery}
Czy żałujesz czegoś w swoim sportowym życiu?
Żałuję niewykorzystanej szansy, gdy byłem członkiem kadry juniorów, a mimo to nie zostałem wtedy wysłany przez trenera na żadne istotne zawody międzynarodowe.
Jaki był Twój najgorszy wyścig w karierze?
Było takich wyścigów wiele – te, w których zajmowałem czwarte miejsca…
Ile godzin dziennie poświęcasz na poszczególne dyscypliny w triathlonie?
Łatwiej mi operować ilościami treningu w tygodniu, ponieważ nie każdą dyscyplinę trenuję codziennie. Największą część treningu poświęcam na rower i jest to w sumie ok. 8-12 godzin podzielone na 4-5 jednostek treningowych. Bieganie zajmuje mi ok. 5-7 godzin i biegam zwykle 5-6 razy w tygodniu, zwykle jeden lub dwa biegi wykonuję w formie zakładki. Pływanie traktuję „po macoszemu” i spędzam w wodzie ok. 2-4 godziny tygodniowo, często pływając z moimi podopiecznymi.
Odżywianie w triathlonie jest bardzo ważne. Jak wygląda Twoja dieta?
Staram się jeść zdrowo, unikając produktów o tak zwanej „niskiej gęstości odżywczej”. Jem mało, ale często, a największy posiłek jem po południu lub wieczorem. W sumie pochłaniam 4-5tys. kcal dziennie. Rzadko jem białe pieczywo, jasny makaron, słodycze, frytki. Tego typu węglowodanów szczególnie unikam, gdy mało trenuję, wolę wtedy zjeść świeże warzywa lub posiłek wysokobiałkowy. Między posiłkami podjadam orzechy i owoce. Jestem fanem różnego rodzaju sałatek, które jem codziennie i w dużych ilościach. Oprócz zwykłego jedzenia wspomagam się suplementami Enervit. W trakcie treningów piję dużo napojów izotonicznych, a na dłuższe jednostki treningowe zabieram ze sobą również batony, żele i koncentraty, aby imitować odżywianie w trakcie startu. Po każdym treningu biorę BCAA i popijam je napojem magnezowo-potasowym. Po szczególnie mocnych treningach do napoju dodaję maltodekstrynę lub przygotowuję shake białkowy.
Jak spędzasz dzień przed ważnymi zawodami?
Bardzo ważne jest dla mnie, aby dobrze się wyspać na dwie noce przed startem, więc budzę się późno na dzień przed zawodami. Jeżeli start jest stosunkowo blisko, to dzień spędzam częściowo w podróży. Gdy jednak mam daleką drogę, to wolę ją pokonać jeszcze dzień wcześniej. W podróży zawsze noszę opaski kompresyjne, które znacznie zmniejszyły uciążliwość przejazdów. Tego dnia staram się dużo pić i często jem węglowodanowe przekąski. Robie zwykle jeden trening, najczęściej po podróży, aby rozruszać zastane mięśnie. Najprzyjemniejszą częścią dnia jest wieczorny posiłek, który stanowi miska spaghetti lub duża pizza popita piwem, oczywiście bezalkoholowym! Przed snem wizualizuję start i pozytywny przebieg zawodów, co daje mi pewność, że jestem dobrze przygotowany.
O czym myślisz na kilka sekund przed startem?
Wizualizuję pierwsze minuty pływania i to, co będę po kolei robił w strefie zmian.
Jakie są Twoje najlepsze sposoby na zregenerowanie się po trudnym wyścigu?
Dużo płynów bezpośrednio po starcie, odżywki białkowe i węglowodanowe. Na dzień po zawodach wykonuję lekki trening i wchodzę na saunę.
Jesteś również trenerem: jaką radę dałbyś początkującym triathlonistom?
Czerp z treningu jak najwięcej radości, a wyniki przyjdą same. Nie zapominaj jednak o odpoczynku, to właśnie wtedy Twój organizm wchodzi na wyższy poziom sprawności.
Ulubione miejsca na treningi pływackie, kolarskie i biegowe.
W Warszawie najczęściej pływam na Warszawiance. Na rowerze jeżdżę w okolicach Konstancina i wzdłuż wału wiślanego. Biegam zwykle w Łazienkach, gdzie można zrobić trening na miękkiej nawierzchni i wykorzystać ukształtowanie terenu. Jednak numerem jeden zawsze będzie dla mnie Szklarska Poręba, gdzie bywam 3-4 razy w roku.
Gdybyś mógł spędzić obóz treningowy z jakimś słynnym triathlonistą, to z kim byś go spędził?
Jest kilku znanych triathlonistów, z którymi chętnie bym potrenował, np. Andreas Raelert, którego poznałem ostatnio w Austrii. Można się od niego zarazić pozytywną energią i pasją do treningu.
{gallery}luft2{/gallery}
Najlepsza rada jaka usłyszałeś od trenera to….
Lepiej przebiec 10 kilometrów za mało, niż jeden za dużo!
Jakie są Twoje ulubione zawody: w kraju i za granicą?
Triathlon w Suszu jest obecnie najlepiej zorganizowaną imprezą w Polsce. Za granicą natomiast najlepiej wspominam zimowy triathlon w Gaishorn Am See w Austrii. Austriacy to naprawdę sympatyczni i gościnni ludzie.
Jak triathlon wpływa na Twoje życie osobiste?
Triathlon jest pasją, która wyróżnia mnie w gronie znajomych, z których większość nigdy nie uprawiała sportu wyczynowo.
Czasami jest jednak obciążeniem, bo wpływa na układ każdego dnia, tygodnia, miesiąca i roku oraz na sposób spędzania wakacji. Całe szczęście mam wyrozumiałą małżonkę. Bez mojej Izy na pewno byłoby mi znacznie trudniej zarówno w życiu, jak i w sporcie.
Za Tobą już bardzo dobry wyścig w Malborku i rewelacyjny start w Suszu. A jakie są Twoje kolejne plany startowe na rok 2012?
Oprócz zawodów w Suszu, głównym startem są MP w Radkowie na dystansie długim, MP w Górznie oraz Mistrzostwa Świata na 1/2 Ironmana, które odbędą się w Las Vegas 9 września.
Jakie jest Twoje marzenie sportowe?
Złamać barierę 9 godzin na Ironmanie na Hawajach.
Życzymy złamania 9 godzin na Hawajach i wygranej, nie tylko w Las Vegas – dziękujemy za rozmowę!
Mikołaj. Trzymam za Ciebie kciuki!!! Jesteś prawdziwym twardzielem!