Cóż mogę powiedzieć, cóż począć!? Zarzuciłem niesłusznie Łukaszowi niesłowność a sam dałem ciała! Bije się w swoją cherlawą pierś i sypię łeb piaskiem! Moja wina, moja wina…. Niestety nie udało mi się dotrzeć na miejsce wyznaczonej rozgrzewki… Zdarza się. Mieliśmy małe przygody… W rezultacie udało się poświęcić na Naszą rozgrzewkę ,,całe’ 15 min.
Początek doprawdy był zniechęcający! Ruszając o 6.15 w drogę termometr wskazywał -19º !!!
Nie wierzyłem własnym oczom! Różne myśli kłębiły się po głowie…. Cóż należało podjąć próbę! W sumie wypadło nieźle! 1.40 biorąc pod uwagę wiele czynników (min. krótki okres przygotowawczy, wiek, nadwagę itd) to dobry prognostyk przed Gdynią! Nieskromnie mówiąc jest potencjał! :-)) Moi młodsi koledzy też zadowoleni z wyników i faktu udziału w mega imprezie!
Wnioski:
1. Trenować, trenować…
2. Pozbywać się zbędnego balastu..
3. Nie chłapać dziobem…. 🙂
A co do wspólnej rozgrzewki…mam nadzieję, że kiedyś się uda….
Pozdrawiam!
,,Jakiś start w triathlonie’!? Karolina! Mam nadzieję, że już jesteś na liście startowej i walczymy w Gdyni! 🙂 I walczymy jest tu chyba właściwym słowem w kontekście o zaliczenie 🙂 Pozdrawiam!
No tak… Zgodze sie z Lydia… Wy Panowie tak troche trenujecie a potem wykrecacie takie wyniki w debiutach. Gratulacje! Ale ja tez musze przynac ze jestem zadowolona 1:54 jak na moje bieganie bez interwalow i wb2( jakos nie moglam tego robic w sniegu) to bardzo dobra wiadomosc ktora daje mi coraz wieksze nadzieje na jakis start w triathlonie…
gratulacje, ładny czas 🙂
Mateusz! Euforia i satysfakcja to tylko pół prawdy! Dzisiaj czuję się jakby po mnie czołg przejechał…. 🙂
zazdroszczę wam tego półmaratonu, ja muszę czekać do swojego jeszcze 3 tygodnie 🙁
Lydia! Jeżeli znajdziesz czas i ochotę przeczytaj mój wpis ,,Pytania”. Trenuje 8-9 godzin tygodniowo gdyż jestem zwolennikiem małych kroczków. Czy ciężko ? Chyba adekwatnie do samopoczucia i aktualnych możliwości… Fakt ten warszawski półmaraton okazał się krokiem milowym, sam jestem zdziwiony. 🙂 Samopoczucie było dobre to rwałem… i nie ukrywam, że tak na jakieś 95%. Gdyby nie konieczność wiązania sznurówki pewnie byłoby poniżej 1.40. Ale dobrze jest! Twój wynik zwłaszcza, że na rezerwie imponujący! Gratuluje!!! Łukasz! Połechtałeś moją próżność wpasowując mnie w tak szacowne grono. Nawiasem gdybym był posłem albo eurodeputowanym ( czytaj dużo czasu) za rok zrobiłbym te 1.30. 🙂 A jak chcesz poprawić swój wynik w następnym maratonie warszawskim załatwię Ci koszulkę ,,Widzew Pany” Pozdrawiam 🙂
gratuluje wyniku!! i Ciagle sie zastanaiwam czy kazdy mężczyzna zawsze mówi że trenuje ot tak sobie ,żeby potem pochwalić się wynikiem?? Bo cholerka mało kto się przyznaje,że cieżko trenuje;P. bUUU ja też asekuracyjnie pwiedzialam ze zaczne od tempa 5:30 /km a wyszlo szybciej:) )na mecie lekkie zdziwinie bo niby mam pusometr z gps ale nie umiem go obsluiwac…. Chyba jstem tradycjonalistka i wezme nastepnym razem zwykl ystoper. Ostatecznie wyszlo na mecie 1:43:07 z duża rezerwa w nogach.:))). I Wiecie co??? nie ma nic bardziej mobilizujacego jak rodzinna rywalizacjia z bratem …. teraz czekam na siostre , ktora mi dowali wynikiem na mecie:)
Wybaczam…:-) za to 1.40 na mecie 🙂 brawo! Jak wy to robicie? Stuhr, Dowbor, Cichecki, Olejniczak (1.31.28)….trenujecie poważnie od kilku, kilkunastu miesięcy i takie czasy? Brawo!