Czy wynik definiuje sportowca? Miłosz Sowiński na IRONMAN Floryda

Miłosz Sowiński miał intensywny sezon. We wrześniu mistrzostwo Polski na długim dystansie, niedługo później 5. miejsce w IRONMAN Italy. A po dwóch miesiącach – start w zawodach IRONMAN Floryda. Którego nie ukończył. Jak sam stwierdził: to były ciężkie tygodnie.

ZOBACZ TEŻ: Kacper Stępniak 2. zawodnikiem IRONMAN Floryda, TOP10 Ławickiego!

Miłosz Sowiński na IRONMAN Floryda wyniki

Część pływacka zajęła Polakowi 54:11. Strefę T1 opuścił po kolejnych 3:38. Etap kolarski ukończył po 4:11:56. Po tej części był na 15. pozycji, choć jeszcze przed zawodami musiał walczyć z problemami technicznymi. Jego rower nie przetrwał transportu – został złamany na lotnisku. Sowiński musiał więc jechać na starym, mocno zużytym przez dwa sezony sprzęcie. Poradził sobie z częścią kolarską, ale mety niestety nie przekroczył – bieg skończył po 17,5 km. Szczegółowe wyniki można sprawdzić tutaj.

Największym sukcesem było wystartowanie, bo już chciałem się poddać i w ogóle nie stanąć na linii startu. – skomentował Sowiński dla Akademii Triathlonu. Jak przed startem spodziewasz się, że nie będzie kolorowo, to łatwiej sobie potem wytłumaczyć w głowie, co się wydarzyło i wyciągnąć wnioski. – Dodał również, że Floryda nie była dla niego porażką, lecz nauką.

fot.: Jakub Jezierski/Miłosz Sowiński Facebook

„Jak przegrywałem – czułem się nikim”

Sowiński odnosił się już do problemu presji, jaką często nakładają na siebie zawodnicy. Jeszcze w październiku, z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, opowiedział o własnych trudnościach i pracy, jakiej podjął się na terapii. Triathlonista definiował samego siebie poprzez sportowe wyniki – gdy wygrywał, był niezniszczalny. Porażki sprawiały, że czuł się nikim. Zdecydowanie więcej było porażek niż zwycięstw. Przez co jako osoba nie czułem się wystarczająco dobry w wielu życiowych aspektach. Zawsze chciałem sobie udowodnić, że jestem wartościową osobą przez wynik na mecie.

ZOBACZ TEŻ: IRONMAN Italy – TOP5 i życiówka Miłosza Sowińskiego!

Dla sportowca terapia była krokiem w kierunku zrozumienia siebie i otwarcia się na ludzi. Praca z psychologiem sportu pomogła mu zadbać nie tylko o wyniki, lecz także o własne potrzeby. Triathlonista podkreślał też, jak istotny jest kontakt z bliskimi: Żyjąc jak mnich i trenując całymi dniami, czasami ciężko wyjść z tej klatki, ale bardzo ważne jest otaczać się ludźmi, którzy podzielają twoje pasje i rozumieją to, co robisz.

Miłosz Sowiński zdobył w tym roku tytuł mistrza Polski i miejsce w TOP 5 IRONMAN Italy. A o Florydzie mówi: Mój czas jeszcze nadejdzie.

Gabriela Bortacka
Gabriela Bortacka
Redaktorka. Pisze głównie o sporcie i historii. W jednym i drugim szuka przede wszystkim inspirujących ludzi. Z wykształcenia dziennikarka i antropolożka kultury.

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. „Etap kolarski zajął triathloniście 4:41:56” – tutaj wyraźny błąd, bo etap kolarski zajął mu 4:11:56 🙂

  2. Mocny triathlonista i taki z jajami, pamietam jak zdobyl 3 miejsce w mocno obsadzonym ironman 5150 gdynia. Sowinski i potem dlugo dlugo nic

  3. Pewnie, że nadejdzie. Miłosz to mocny zawodnik, a jak trafnie piszecie – porażki nie definiują. Miał i tak dobry sezon, bardzo dobry – w Malborku był niezniszczalny. doskonały występ we Włoszech. Odpocznij chłopaku i dalej rób swoje!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane