7 maja w stanie Utah w USA rozegrane zostaną Mistrzostwa Świata IRONMAN. Po raz pierwszy impreza odbędzie się poza Archipelagiem Hawajów, co jest nie tylko wydarzeniem bezprecedensowym, ale też nieco kontrowersyjnym. Zmiana lokalizacji, którą wymusiła pandemia, nie wszystkim się podoba.
- MŚ IRONMAN odbędą się w maju poza Koną, mekką triathlonu; jest to wydarzenie bezprecedensowe w 40-letniej historii imprezy. Decyzja organizatorów o zmianie lokalizacji ma swoich zwolenników i przeciwników.
- Wszystko wskazuje na to, że w nowym miejscu, a także po przerwie pandemicznej, szanse zawodników będą bardziej wyrównane; doświadczenia weteranów z piekła Kony nie będą miały bezpośredniego przełożenia na wyniki wyścigu w St. George.
- Kona ma ogromne dziedzictwo, ale też i problemy, których od lat nie udaje się rozwiązać organizatorom albo których nie da się rozwiązać; St. George od lat buduje swoją renomę, a wiele rzeczy funkcjonuje w tym miejscu lepiej niż na Konie.
W 2022 roku Mistrzostwa Świata IRONMAN będą rozgrywane dwukrotnie. Po raz pierwszy najlepsi triathloniści świata przystąpią do rywalizacji w maju w St. George (Utah), gdzie walka toczyć będzie się o tytuły mistrzowskie za 2021 rok. W październiku impreza odbędzie się po raz drugi, z tym że już na hawajskiej Konie. Tym razem stawką będą tytuły mistrzowskie za bieżący rok.
Tegoroczna sytuacja spowodowana jest pandemią koronawirusa, która wymusiła na włodarzach MŚ IRONMAN modyfikację kalendarza startów. W sierpniu 2021 roku postanowiono o przeniesieniu imprezy na luty 2022 roku, a miesiąc później podjęto decyzję o zmianie tej daty na maj i na zmianę lokalizacji z Kony na Hawajach na St. George w stanie Utah. Coś takiego nigdy nie wydarzyło się w 40-letniej historii tej serii. Pokłosiem decyzji organizatorów była częściowa polaryzacja nastrojów wśród zawodników i wśród obserwatorów. Pojawili się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy wprowadzonych rozwiązań.
Kona to mekka triathlonu
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że o ile w 2021 roku największy wpływ na decyzje organizatorów mistrzostw miała pandemia, o tyle w następnych latach decyzja o zorganizowaniu MŚ IRONMAN w innym miejscu niż Kona może być już całkowicie niewymuszona i wyrachowana. Andrew Messick, CEO IRONMANA, od jakiegoś czasu publicznie komunikuje, że właściciele marki rozważają zmianę charakteru imprezy ze stacjonarnej na rotacyjną, co oznaczałoby to, że cykl MŚ IRONMAN może być rozgrywany w różnych zakątkach globu.
Konserwatystom te plany się nie podobają. Do tej grupy należy np. kontuzjowany obecnie Jan Frodeno, który marzy o tym, aby jeszcze raz stanąć na starcie zawodów o Mistrzostwo Świata, ale tych odbywających się na Konie. Na temat przeniesienia imprezy do USA jeden z najlepszych zawodników wszech czasów mówi wprost: “Wielkoszlemowego Wimbledonu nie rozgrywa się w Sussex”.
Zdecydowanym przeciwnikiem przenoszenia imprezy poza Hawaje jest również Bob Babbit, członek triathlonowego Hall of Fame, a obecnie m.in. autor książek o MŚ IRONMAN. Amerykanin podkreśla, że 40-letnia historia zawodów jest nierozerwalnie związana z Big Island. Jeśli zawody przeniosą się do innej lokalizacji, pamięć o dziedzictwie Kony będzie powoli zanikać.
Dla osób, które starty na Konie traktują w kategoriach wydarzeń niemal mistycznych, dla osób sentymentalnych, a w przypadku seniorów nawet nostalgicznych, przeniesienie zawodów do innej lokalizacji jest niezwykle trudne do zaakceptowania. Z tego powodu część zawodników w ogóle nie wybiera się do Utah i walczy o sloty dopiero na październik, kiedy wszystko wróci do normy i gdy rozegrane zostaną “te prawdziwe mistrzostwa świata”.
Z punktu widzenia zwolenników zmian – w tym gronie znajdziemy np. Laurę Siddall – przeniesienie imprezy w inne miejsce wniesie pewien powiew świeżości do rywalizacji. Zdaniem tej grupy zawodników mistrz świata powinien być wybierany w różnych miejscach, na różnych trasach, w różnych warunkach klimatycznych etc., a nie tylko w gorącym, wilgotnym i wietrznym klimacie i na trasie, jaką do zaoferowania ma Big Island. Brytyjka w swojej wypowiedzi podkreśla, że jest bardzo podekscytowana możliwością wzięcia udziału w zawodach rozgrywanych w St. George. Dla niej najistotniejsze jest to, że po pandemicznej zawierusze zawodnicy mogą wrócić do regularnych startów i że mogą się ze sobą spotykać.
Wyświetl ten post na Instagramie
Doświadczenie procentuje na Konie
Nie tylko o sentyment tu chodzi. Przeciwnicy zmian, szczególnie doświadczeni zawodnicy, dbają również o swój interes, o czym głośno się nie mówi. Profesjonalistom, którzy szukają każdej szansy na osiągnięcie przewagi nad konkurencją, z pewnością nie umknął uwadze fakt, że statystyka przemawia na korzyść doświadczonych zawodników startujących w Konie. Wystarczy spojrzeć na wyniki z ubiegłych lat, żeby zobaczyć, jak bardzo na Hawajach liczy się doświadczenie i jak trudno już w pierwszym starcie myśleć o sięgnięciu po najwyższe laury.
STATYSTYKA PRZEMAWIA ZA DOŚWIADCZONYMI ZAWODNIKAMI
|
Na Konie od lat te same problemy
Kona, a dokładniej Kailua-Kona, to mała miejscowość, znajdująca się w Archipelagu Hawajów. Zamieszkuje ją ok. 15.000 osób. Z racji swojego rajskiego charakteru turystyka odpowiada za wytworzenie 25% PKB całego regionu. Z tego wstępu mogłoby wynikać, że goście przyjeżdżający na Konę w związku z odbywającymi się tam zawodami są przez tubylców mile widziani.
Nie zapominajmy również o tym, gdzie położone są Hawaje. Archipelag znajduje się o 5 godzin lotu od zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Dotarcie do tego miejsca jest trudniejsze niż do większości miejsc w kontynentalnej części Ameryki.
St. George na wielu płaszczyznach wypada lepiej niż Kona
Odłóżmy na bok sentymenty. Zapomnijmy na chwilę o tym, że przeciętny triathlonista-junior-marzyciel ma nad łóżkiem powieszony plakat z zawodów rozgrywanych na Konie, gdzie sam chciałby kiedyś wystąpić. Trudno uwierzyć w to, żeby St. George kiedykolwiek mogło stać się miejscem tak elektryzującym, mistycznym i działającym na zawodników w sposób równie magnetyczny jak Kona. Trudno sobie wyobrazić, żeby masy zaczęły marzyć o występie w St. George.
Trzeba jednak powiedzieć wprost. St. George w stanie Utah rozwiązuje wiele problemów organizatorów MŚ IRONMAN, których od lat doświadczają na Konie:
- łatwiejszy dojazd na miejsce startu;
- jest to teren Ameryki kontynentalnej, z ogromną otwartą przestrzenią, co sprawia, że nie występuje tutaj efekt przeludnienia; „karawana IRONMAN”, tj. organizatorzy, uczestnicy, widzowie w mniejszym stopniu zakłócają życie lokalnej społeczności;
- mniej hermetyczna społeczność lokalna jest bardziej przyjaźnie nastawiona do uczestników imprezy;
- w trakcie zawodów – w tym miejscu zawody IRONMAN organizowane są od 2010 roku – można zaobserwować mniejszy wzrost cen produktów i usług niż na Konie.
- do dyspozycji zawodników są dwa zbiorniki wodne do treningów open water – Sand Hollow (miejsce rozgrywania zawodów) oraz Quail Creek;
- zawodnicy mogą korzystać z czterech basenów (Kona ma tylko jeden basen), w tym z super nowoczesnego, 50-metrowego, znajdującego się w Human Performance Center na Uniwersytecie Stanowym;
- w St. George doskonale funkcjonuje przez lata budowana sieć utwardzonych ścieżek biegowych i rowerowych; jeśli ktoś ma ochotę trenować na nieutwardzonej powierzchni, możliwości są praktycznie nieograniczone;
- jest znacznie więcej miejsc, z których można komfortowo obserwować wyścig;
- trasa jest bardziej górzysta, technicznie bardziej wymagająca; klimat jest łagodniejszy.
Podsumowanie
Kona to mekka triathlonu. To tutaj od 40 lat tworzyła się historia MŚ IRONMAN. Związek hawajskiej Big Island oraz mistrzostw świata jest czymś, wydawałoby się, nienaruszalnym i nierozerwalnym. Zrozumiałe jest zatem to, że tak drastyczna zmiana, jaką jest przeniesienie MŚ w inne miejsce, wywołuje ożywioną dyskusję wśród członków triathlonowej społeczności. Dla konserwatystów jest to szarganie pewnej świętości. Z drugiej strony, gdy na chwilę zapomnimy o znaczeniu ogromnego dziedzictwa, gdy uwolnimy się od schematu utożsamiania MŚ IRONMAN z Koną, nagle może okazać się, że w takim St. George lub w innych miejscach, istnieją równie dobre, a nawet lepsze niż na Konie warunki do organizowania najważniejszych zawodów w sezonie. Jeśli St. George stanie na wysokości zadania, a nie ma powodów, żeby sądzić, że będzie inaczej, prawdopodobnie trzeba będzie oswoić się z myślą, że Mistrzostwa Świata IRONMAN zaczną wędrować po świecie. I to wcale nie musi być zły pomysł.
Bo kasa musi się zgadzać PRIMO.