Podczas tegorocznych mistrzostw świata na Hawajach zawodnicy hasło IRONMAN „Anything is Possible” wzięli sobie do serca bardziej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Jeśli twoją wymówką do niespróbowania sił w triathlonie jest brak szosówki albo roweru czasowego Audrey Maheu właśnie ograbiła cię z argumentu.
ZOBACZ TEŻ: Co zrobił na mecie Chris Nikic? Tego się nie spodziewaliśmy
Jedyny w swoim rodzaju
Dobę przed pierwszym dniem wyścigów Mistrzostw Świata IRONMAN 2022 ponad 2500 sportowców wstawiło swoje maszyny do strefy zmian. Dla triathlonistów było to prawdziwe święto. Przełomowe aerodynamiczne konstrukcje, najnowsze rozwiązania techniczne, błyszczące i gotowe do łamania życiowych rekordów czasówki, a wsród nich on — czarny rower górski Giant Yukoon. Z oponami, którym żadna polska droga, usłana dziurami i wybojami, niestraszna.
Wyświetl ten post na Instagramie
Oczywiście uczestnictwo w Mistrzostwach Świata zobowiązuje do dostosowania sprzętu do poziomu imprezy, dlatego Audrey Maheu, właścicielka roweru, odpowiednio go wyposażyła — aerohumorystyczne naklejki w śmiejące się buźki, personalizowany kokpit w postaci żółtego koszyka, zwisające z kierownicy wstążki sygnalizujące poziom prędkości (im szybciej, tym głośniej szeleszczą na wietrze) i gwóźdź programu, prawdziwa tajna broń — maskotka Spoopiego zamontowana pod siodełkiem. Ale maskotka nie byle jaka, bo ubrana w czapkę i okulary pilota samolotu, a w środku pluszaka upchnięta pompka i zestaw narzędzi.
Ona tak na serio?
Kiedy Audrey pokonywała kolejne kilometry, kibice przyglądali się jej z niedowierzaniem. Czy ona naprawdę jedzie trasę Mistrzostw Świata w Konie na rowerze górskim?
Tak, jechała. I dojechała. Pokonała etap rowerowy z czasem 6:57:22, a całość wyścigu kończąc z czasem 13:19:38.
Głównym celem zawodniczki było udowodnienie, że triathlon ma być przede wszystkim powodem do radości i dobrą zabawą.
Pandemiczna kreatywność
Występ podczas Mistrzostw Świata w Konie nie był debiutem Audrey Maheu. Zawodniczka startowała na Hawajach dwukrotnie, jednak dopiero w 2022 roku zdecydowała się na tak niekonwencjonalne rozwiązanie.
Audrey start na Konie zagwarantowała sobie już w 2019 roku na Mistrzostwach Ameryki Południowej IRONMAN w Argentynie. Jeszcze wtedy miała w planach udać się na Wielką Wyspę ze swoim niezawodnym Cannondale Slice RS. Jednak kiedy wyścig w 2020 roku został przełożony, a później odwołany z powodu ograniczeń podróży związanych z pandemią COVID jej podejście do triathlonu zupełnie się zmieniło. Na nowo zaczęła czerpać radość z tego sportu.
– Świat się zamknął i zdałam sobie sprawę, po odwołanych wyścigach, że naprawdę lubiłam trenować dla czystej radości sportu. Nie miało dla mnie znaczenia, czy nie było czerwonego dywanu, po którym można by biec, wiwatujących widzów, czy podium, na którym można by stanąć. Zdałam sobie również sprawę, że moje poprzednie podejście do rywalizacji skłaniało mnie do trenowania aero przez wiele godzin lub koncentrowania się na zegarku przez większość sesji biegowej, co spowodowało, że straciłam wiele innych radości treningu, takich jak piękno mojego otoczenia i społecznego komponentu treningu grupowego.
Swoim nietypowym występem Maheu postanowiła przypomnieć również innym triathlonistom, że sport Być ma przede wszystkim zdrowy dla psychiki i przynosić radość.
– Otrzymałam znacznie więcej z tego nowego, innego, niekonkurencyjnego podejścia i nieco straciłam zainteresowanie rywalizacją o miejsce na podium.
Trenerska rada
Początkowo Maheu zastanawiała się, czy zwyczajnie nie zrezygnować z zawodów na Hawajach. Do startu przekonał ją jednak jej trener pływania.
– Jeśli chciała się dobrze bawić, dlaczego nie bawić się dobrze w Kona? Do cholery, dlaczego nie jeździć na rowerze z grubymi oponami? – powiedział Jimmy Javurek.
Pomysł postanowili wdrożyć w życie, przedstawiając go właścicielowi lokalnego sklepu z rowerami – Brianowi Corcoranowi. Idea spodobała się Brianowi na tyle, że w ramach sponsoringu przekazał Maheu Gianta Yukon. W ten sposób w październiku 2020 roku rozpoczęła swoje treningi na grubych oponach.
Rower został oczywiście przygotowany pod względem technicznym do warunków panujących na Hawajach oraz do regulaminu zawodów — zmodyfikowana kaseta dostosowana do długich podjazdów w Kona, przycięta kierownica, aby pasowała do parametrów szerokości określonych przez przepisy Ironman dla rowerów i dodanie lemondki dla wygody.
Do trzech razy sztuka
Wyścig okazał się najlepszym z trzech występów Maheu na Konie. Może nie pod względem osiągniętych wyników, ale na pewno pod względem radości, którą przyniósł.
– Ścigałam się już dwa razy w Konie w 2017 i 2019 roku, podchodząc do tego poważniej. To był mój pierwszy wyścig na grubych oponach, który okazał się najfajniejszym doświadczeniem.
ZOBACZ TEŻ: Mistrzyni świata IRONMAN: „Kobiety nie powinny wybierać między byciem zawodnikiem a byciem matką