Andzejowi Es.
Z przeróżnych dysput, które zdarzało mi się toczyć o tym jak kibicowanie na legii jest fajne, nigdy nie udawało mi się wyjść obronną ręką. Były argumenty, że powinienem mniej gazet czytać itd., bo kibicowanie na stadionie jest fajne, wydzieranie się i machanie szalikiem.
Zgadzam się, że tak jest. Jednakże takie samo kibicowanie odbywa się na arenach siatkarskich, hokejowych, żużlowych i innych. Jaka jest różnica pomiędzy gałą, a innymi sportami? Nienawiść. Niczym nieuzasadniona nienawiść.
’Dżihad legia’ – może nie rozumiem, o co chodzi w kibicowaniu, może ten napis pojawia się w różnych innych kontekstach, ale nikt nie wmówi mi, że ten napis w kontekście meczu z izrealeską drużyną pojawił się przez przypadek. Koniec i kropka.
Dzisiaj wracając z 'Biegnij Warszawo’, w stronę stadionu legii jechały autobusy z bandytami wisły kraków. Jedzie to bydło i do przechodniów wystawiają palce, drąc japy, że Warszawa to kurwa. Moje miasto musi umożliwić temu bydłu bezpieczny dojazd. Bezpieczny, to znaczy taki, żeby nie zdemolowali połowy miasta. Domyślam się, że tak samo mają się sprawy jak legia jedzie na mecze.
Ile pieniędzy idzie na to, żeby bydło z legii nie starło się z byłem z Krakowa? Dlaczego ja mam za to płacić? Wiem, że na eventy biegowe, także idą publiczne pieniądze (na zabezpieczenie trasy, chociaż nie jestem pewien, czy organizatorzy biegów za to nie płacą). Jednakże, to jest treść zawodów, a nie zabezpieczanie przed bydłem.
Wiem, że nie wszyscy kibice są tacy, ale także trzeba wziąć pod uwagę, że takich problemów nie ma na meczach siatkówki. Tam wszyscy kibice są normalni. I dlatego mam prawo powiedzieć, że kibice piłkarscy, to bydło.
Właściwie, to masz rację, tylko dlaczego kibole są na pile, a nie siatkówce. Masz rację, że nie powinienem tak napisać, ale napisałem to żeby trochę swoją złość wyładować.
Co do ostatniego zdania. W sumie to masz prawo tak powiedzieć. A ja mam prawo się nie zgodzić i powiedzieć, że bardzo płytko podszedłeś do tematu. Obrażasz mnie jako kibica. Jest grupa ludzi, którzy pasują do Twojego opisu, ale nie nazywałbym ich kibicami, tylko zwykłymi chuliganami.