Pożar w „jaskini” mistrza świata. Sam Laidlow: „Mam nadzieję, że to zwiększy świadomość wszystkich entuzjastów jaskiń”

Na kilka tygodni przed mistrzostwami świata na Hawajach w „jaskini” Sama Laidlowa wybuchł pożar. Triathlonista przyznał, że „straty materialne są ogromne”. 

ZOBACZ TEŻ: Jak urządzić jaskinię treningową?

W nocy z niedzieli na poniedziałek (1-2 września) w garażu Sama Laidlowa, który służył jako jego jaskinia treningowa, wybuchł pożar. Mistrz świata z Nicei poinformował o wydarzeniu w swoich mediach społecznościowych. 

To był ciężki dzień

Co najważniejsze triathlonista oraz jego rodzina wyszli z pożaru bez szwanku, dzięki czujnikowi dymu, który odpowiednio wcześnie wykrył pożar. 

Pożar zniszczył jednak znaczną część sprzętu, który znajdował się w jaskini. Całkowicie spaliły się cztery motocykle, telewizor, narzędzia, akcesoria treningowe, trenażery, trofea oraz pamiątki. Rowerowy szosowe, które stały po drugiej stronie garażu mają niewielkie uszkodzenia. 

To był ciężki dzień, zwłaszcza gdy skupiałem się na przygotowaniach do Kona. Ale w takich chwilach przypominam sobie, co naprawdę się liczy. Moja rodzina jest bezpieczna i za to jestem niesamowicie wdzięczny. Wszystko inne jest po prostu materialne i choć to gówniany sposób na rozpoczęcie tygodnia, to nic w porównaniu z miłością i wsparciem, które nas otacza – napisał Laidlow.

„Mam nadzieję, że to zwiększy świadomość”

Przyczyną pożaru okazało się zwarcie silnika w sprężarce powietrza. Mistrz świata przyznał, że zawsze zabezpieczał się przed kradzieżą i włamaniem, jednak nie zwrócił dostatecznej uwagi na zabezpieczenie przed potencjalnym pożarem. 

Laidlow zaapelował więc do wszystkich entuzjastów treningów w jaskiniach, aby jego przykład stanowił dla nich ważną lekcję. 

Nie było to zabawne doświadczenie i dzięki Bogu, że mieliśmy czujnik dymu. Zawsze martwiliśmy się o włamanie, ale całkowicie przeoczyliśmy pożary. Mam nadzieję, że to zwiększy świadomość wszystkich entuzjastów jaskiń – napisał.

„Zobaczymy się na mecie w Konie”

Mimo pożaru Laidlow pozostaje skupiony na starcie na Hawajach. 

Wiadomości i oferty pomocy, które otrzymaliśmy, były niezwykle miłe i nie mogę wam wszystkim wystarczająco podziękować. Jestem również niesamowicie wdzięczny mojemu niesamowitemu zespołowi i sponsorom za ich niewiarygodne wsparcie w tak krótkim czasie. Daliście jasno do zrozumienia, że nas wspieracie! – napisał.

Stwierdził, że jedyne co mu teraz pozostaje to: „pozbyć się tego zanieczyszczonego czarnego dymu z płuc podczas długiej przejażdżki w Pirenejach”. 

Odbudujemy się, skupimy i zobaczymy się na mecie w Konie – podsumował. 

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane