Dotychczas RaceRanger był urządzeniem, które stosowane było wyłącznie w wyścigach profesjonalistów. Teraz pierwszy raz zamontowano je na rowerach amatorów. Jaki był efekt tego doświadczenia?
ZOBACZ TEŻ: Przygotuj się do sezonu z IronResorts! [harmonogram obozów i warsztatów – wiosna 2025]
Kilka dni temu podczas zawodów w Nowej Zelandii ekipa RaceRanger pierwszy raz zamontowała go na rowerach age-grouperów. Wcześniej stosowano je tylko pośród profesjonalistów, gdzie na starcie było maksymalnie kilkudziesięciu zawodników. Co stanie się, kiedy pojedzie z nim prawie 300 osób?
Optymistyczne próby – będzie mniej draftingu?
RaceRanger zamontowany został na rowerach 270 uczestników zawodów Challenge Wanaka. Nie byli to wszyscy amatorzy, bo tych było koło 500. Producent urządzenia w rozmowie z Triathlete i w mediach społecznościowych zaznaczał, że pomysł spotkał się z ciepłym przyjęciem samych zawodników. Otrzymali krótką instrukcję i większość zrozumiała ideę działania RaceRangera.
– Większość zawodników cieszyła się, wiedząc, jaki dystans dzieli ich od rywali i jest spokojna, bo sędziowie widzieli to samo. (…) Wydawało mi się, że większość age-grouperów, która chce się dobrze bawić i dojechać do mety, ma w nosie drafting. Okazuje się jednak, że większość osób, które obserwowałem używało systemu jak należy – powiedział James Elvery, pomysłodawca urządzenia.
W całym wyścigu cztery osoby ukarano za drafting. Nie wiadomo, czy wykorzystano przy tym RaceRangera. Zawodnicy podkreślali po prostu, że dzięki wykorzystaniu tej technologii jechali bardziej świadomie i bardziej się pilnowali.

Czy RaceRangera można wykorzystać w większych wyścigach?
Pierwsze testy urządzenia pokazują, że mogłoby zostać wykorzystane powszechnie, ale na razie ekipa RaceRangera nie jest jeszcze na to gotowa. Elvery powiedział, że nie da się niestety przeskoczyć do wyścigów, w których technologię wykorzysta przykładowo 1.000 osób. Czemu?
Jest z tym kilka problemów. Pierwszym byłby montaż urządzenia na rowerach – zamonotowanie kilkuset jednostek już zajmuje kilka godzin. Elvery mówi, że z czasem wyobraża sobie, że zawodnicy będą to robili sami z ewentualną pomocą osób z RaceRangera. Dodatkowo urządzenia trzeba byłoby uprościć, bo obecnie każde składa się z dwóch jednostek – docelowo ma być jedna.
Tutaj ujawnia się też inny problem: RaceRanger potrzebuje większych środków, aby produkcja jednostek mogła iść w tysiące. Niedawno jednym z inwestorów został Alistair Brownlee, który przez technologię… otrzymał karę za drafting w poprzednim sezonie T100. Być może następnym etapem testów będzie wyścig, w którym technologię wykorzysta około 1.000 zawodników.
Lista triathlonowych grzeszników?
Elvery ma również pomysły na to, jak w inny sposób urządzenie mogłoby się przydać w wyścigu. Chodzi między innymi o śledzenie zawodników w czasie rzeczywistym. Przyda się to w relacji telewizyjnej i osobom, które chcę śledzić wyścig.
– Mamy plany wprowadzenia śledzenie w czasie rzeczywistym dla widzów, ale też, żeby można je było pokazywać w relacji telewizyjnej. W ten sposób można będzie łatwiej odnaleźć zawodników i zobaczyć na ekranie, w jakiej odległości od siebie się znajdują. Można też jeszcze rozszerzyć to o wykrywanie momentu, w którym zawodnik się zatrzymał, co sugerowałby, że ma problemy lub zaliczył kraksę – mówił w naszej rozmowie.
Twórca urządzenia mówi, że technologia może też pomagać sędziom, którzy mieliby bezpośrednio informacje o tym, gdzie dokładnie znajdują się zawodnicy, którzy najczęściej jeżdżą na kole innych triathlonistów. Ci, którzy najczęściej nie przestrzegają przepisowej odległości, otrzymywaliby kary lub trafiali na listę „najczęściej draftujących”.
Co w sytuacji, kiedy w dużym wyścigu blisko siebie jedzie grupa kilkunastu zawodników i wyprzedzanie nie wydaje się bezpieczne? O to zapytał w mediach społecznościowych jeden z zawodników.
– Tak długo, jak chociaż próbujesz unikać draftingu, zamiast siedzieć na kole innym przez cały dzień, nie trafiłbyś na listę, którą stworzyli sędziowie i na którą będą zwracali uwagę. Pamiętaj też, że 25 sekund to baaaaaardzo dużo czasu na wyprzedzenie innego rowerzysty.
Ty oszczędzasz, my tworzymy!
Akademia Triathlonu działa bez stałych sponsorów – wspierasz nas, używając kodu „akademiatriathlonu”. To dzięki Tobie możemy popularyzować i rozwijać triathlon w Polsce oraz tworzyć kolejne angażujące treści!
ZOBACZ TEŻ: Lista wszystkich zniżek na sprzęt treningowy, odżywki, suplementy, diety, plany treningowe i więcej