Wysiłek fizyczny może ją zabić. Mimo to wystartuje w Konie. Kim jest Roslny McGinty

Wysiłek fizyczny może ją zabić. Mimo choroby 50-letnia Roslyn McGinty nie zamierza jednak rezygnować ze swojej pasji, jaką jest uprawianie triathlonu i szykuje się do startu w tegorocznych MŚ w Konie. 

12 lat temu Roslyn McGinty dowiedziała się, że choruje na reakcję alergiczną po wysiłku fizycznym (EIA). Do łagodniejszych objawów tej choroby należą katar, wymioty, bóle brzucha czy biegunka. Niestety w cięższej postaci choroba objawia się dusznościami, obrzękiem twarzy, bardzo intensywną wysypką, a także niebezpiecznym skurczem oskrzeli. Lżejsze objawy mogą występować regularnie po każdym wysiłku, cięższe zdarzają się sporadycznie.

Każdy wyścig jest niepokojący. Każdy trening jest niepokojący, jednak pragnienie, żeby to robić, jest silniejsze i góruje nad obawami – mówi McGinty.

ZOBACZ TEŻ: Madonna Buder – 91-letnia zakonnica startująca w Ironmanie

„Zażartowałam, że nie można być uczulonym na wysiłek fizyczny”

W ciągu czternastu lat Brytyjka ukończyła 11 wyścigów na dystansie pełnego Ironmana. W swojej kategorii wiekowej zdobyła dwa tytuły mistrzyni Europy, trzy drugie miejsca oraz wicemistrzostwo świata. W sierpniu w Finlandii wywalczyła slota na tegoroczne mistrzostwa w Konie, na których zamierza wystartować. W trakcie wyścigu będzie miała przy sobie automatyczny wstrzykiwacz z adrenaliną, tzw. EpiPen, który w razie wystąpienia silnej reakcji alergicznej może uratować jej życie.

Organizm wysyła mi znaki przed pojawieniem się reakcji alergicznej. Pod tym względem mogę powiedzieć, że mam szczęście. Gdy pojawią się charakterystyczne objawy, biorę leki przeciwhistaminowe i natychmiast przestaję ćwiczyć. 

Choroba po raz pierwszy dała o sobie znać w trakcie treningu open water. Brytyjka zauważyła, że z nosa cieknie jej bardzo dużo wydzieliny. Gdy wyszła z wody, pojawiły się silniejsze objawy.

Zaczęły mi puchnąć usta, zrobiły się naprawdę ogromne. Język stał się jakby drewniany – mówi Brytyjka.Pamiętam, że z każdą chwilą było coraz gorzej. Obawiałam się, że moje drogi oddechowe również spuchną i będę miała trudności z oddychaniem. Jestem pielęgniarką i wiedziałam, co się dzieje. Miałam świadomość, że natychmiast muszę otrzymać adrenalinę. To było przerażające doświadczenie.

Życie uratowały jej leki przeciwhistaminowe, jakie miała w samochodzie. Po wszystkim Brytyjka udała się na konsultacje do specjalisty. Po dokładnym przebadaniu lekarz postawił diagnozę: reakcja alergiczna po wysiłku fizycznym niezwiązana z jedzeniem. Usłyszała również, że jej przygoda ze sportem właśnie dobiegła końca.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Roz McGinty (@sprintymcginty)

„Byłam zdesperowana, chciałam dalej się ścigać”

Dla Brytyjki był to ogromny szok. Była przekonana, że rozwiązaniem jej problemu będzie po prostu jakaś tabletka. Niestety regularne przyjmowanie leków histaminowych nie wchodziło grę, ponieważ istniało ryzyko, że leki będą maskowały zbliżający się wstrząs anafilaktyczny, co może stanowić ogromne zagrożenie dla jej życia i zdrowia.

Po konsultacji z mężem McGinty zdecydowała się jednak nie dawać za wygraną i dalej trenowała. Uzbrojona w EpiPen obiecała mężowi, że przestanie ćwiczyć, jak tylko dostrzeże pierwsze symptomy zbliżającego się wstrząsu. Swoje treningi regularnie kończy z wysypką, jednak to jeszcze nie jest nic niepokojącego. Niebezpieczeństwo zwiastuje dopiero swędzenie w pachwinach oraz w centralnej części dłoni.

Gdy pojawiają się te objawy, wiem, że mam zaledwie kilka minut, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Po ok. 10 minutach od zakończenia ćwiczeń reakcja alergiczna nasila się. 

Roslyn McGinty z mężem Martinem
Roslyn McGinty z mężem Martinem, zdjęcie: PA Real Life

Żeby minimalizować ryzyko McGinty ćwiczy z kimś lub w miejscach zaludnionych. Sama przyznaje, że jej choroba niczym nie różni się od tego, co przeżywają osoby uczulone na przykład na jad owadów.

Ci ludzie nie unikają wychodzenia na zewnątrz. Po prostu pozostają czujni i są zawsze przygotowani na wypadek, gdyby zostali użądleni. Ja też nie rozstaję się z adrenaliną.

Roslyn McGinty wystartuje w tegorocznych MŚ IRONMAN 6 października. Jej numer startowy to 512. Brytyjka będzie rywalizowała w kategorii K50-54, a jej rywalką będzie m.in. Polka Iwona Latańska (nr 466).

Kocham to, co robię. Osiągnęłam cele, o których wcześniej nie śniłam. Zatrzymać mnie mogą jedynie sygnały zwiastujące wstrząs. Jeśli na linii startu stanę zdrowa i tak będzie do mety, będę szczęśliwa. Wszystko inne będzie dodatkowym bonusem – mówi na koniec rozmowy Brytyjka.

ZOBACZ TEŻ: Iwona Latańska – triathlonistka, która po 40-stce zaczęła lepsze życie

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane