Zazwyczaj Sam Long jest jednym z najbardziej uśmiechniętych i radosnych triathlonistów. W wywiadzie po wyścigu T100 w Dubaju nie był jednak w stanie opanować emocji. Po jednym z pytań wybuchł płaczem.
ZOBACZ TEŻ: Dlaczego roztrenowanie jest ważne dla triathlonisty?
„Wstawałem i myślałem: jestem zbyt zmęczony”
Jeszcze przed finałem T100 w Dubaju Sam Long przyznał, że stopniowo zaczyna dopadać go zmęczenie. Po wyścigu T100 w Las Vegas „miał mnóstwo energii”. Z czasem sytuacja zaczęła się jednak zmieniać.
– Po powrocie zrobiłem solidne 10 dni treningu, a potem nagle pomyślałem: 'O mój Boże, jestem zmęczony – i to nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.’ Sezon zacząłem w Indian Wells w grudniu zeszłego roku. To oznacza 12 wyścigów w mniej niż 365 dni, z czego dziewięć na średnim dystansie i dwa pełne Ironmany– mówił Long.
Trening przed zawodami był „mieszanką” różnych strategii.
– Czasami próbowałem ustawić sobie szczytowe momenty w harmonogramie, mówiąc: 'Okej, to jest plan’, żeby zaangażować się psychicznie i zmotywować. Ale to nie działało, bo wstawałem i myślałem: „Jestem zbyt zmęczony” albo „Nie mam ochoty tego robić”.
Przed startem w Dubaju przyznał, że: „najważniejsze to słuchać siebie”. Zrezygnował więc z forsowania każdej sesji i uznał, że: „każdy dzień, w którym kończę swój trening, to świetny dzień.”
„Rywalizacja jest niesamowicie trudna”
Chociaż Sam Long rozpoczął rok 2024 od miejsc na podium w T100 w Miami i Singapurze, trudno było mu utrzymać ten poziom występów.
Przyznał, że w tym sezonie została mocno uwypuklona jego słabość w pływaniu. Long znany jest bowiem z tego, że po etapie pływackim musi nadrobić spore starty do czołówki.
– Będę szczery – te wyścigi były dla mnie trudne. Nie czuję, że odpowiadają moim mocnym stronom tak jak większość innych zawodów, gdzie są większe pola startowe i mniej wymagający poziom pływania […] I przyjmuję to na siebie – to moja wina, że moje pływanie jest na takim poziomie. Ale to sprawia, że rywalizacja jest niesamowicie trudna – mówił.
Dodał również, że stara się poprawiać we wszystkich obszarach – od drobnych szczegółów, takich jak strefy zmian, jazda na rowerze i bieganie, po większe poprawki, czyli pływanie.
– Staram się być po prostu mentalnie silny – wyjaśniał.
Kolejna gonitwa
W finale T100 pływanie ponownie sprawiło Longowi niemały kłopot. Wyszedł z wody na ostatniej pozycji. Podczas etapu rowerowego ponownie gonił rywali.
Ostatecznie zdołał jednak nadrobić 10 miejsc i ukończył wyścig na 10. pozycji, co dało mu 6. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata T100.
W wywiadzie dla T100 Long został zapytany o to, jak to jest ciągle walczyć o powrót po słabym pływaniu. Triathlonista starał się odpowiedzieć, jednak nie był w stanie powstrzymać emocji. Wybuchł płaczem, przyznając, że wymaga to dużo siły.
Stojący obok Sam Laidlow oraz Jan Frodeno zaczęli szybko pocieszać Longa. Zawodnik otrzymał również wsparcie od internautów, którzy pod jednym z jego postów przyznali, że są: „naprawdę poruszeni emocjonalnym wywiadem”.
– Nigdy nie zapominaj, jak inspirujący jesteś dla tak wielu sportowców. Inspirujesz nie tylko w momentach triumfu w swojej karierze, ale jeszcze bardziej w chwilach trudności. Trzymaj się, mistrzu, i nadal nas inspiruj – brzmiał jeden z komentarzy.
„Jestem najlepszą wersją siebie”
Sam Long postanowił również podsumować swój sezon w mediach społecznościowych. Przyznał, że w Dubaju walczył z całych sił, a „wewnętrzna siła potrzebna do pokonania tak wielkich powrotów” prawie go złamała.
Mimo tego Long stwierdził, że jest obecnie najlepszą wersją siebie, a sezon 2024 był najlepszym w jego karierze.
– To był „wytrwały” rok i mogę z dumą powiedzieć, że jestem najlepszą wersją siebie, jaką kiedykolwiek byłem – zarówno jako sportowiec, jak i człowiek. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem i mogę spojrzeć wstecz, mówiąc, że to mój najlepszy sezon.
Podsumował w charakterystyczny, żartobliwy dla siebie sposób, przyznając, że teraz spróbuje znaleźć „przycisk wyłączania”, którego chyba nie ma, a później zabiera się do pracy.