W zeszłym roku Sebastian Kienle zakończył zawodową karierę. Teraz premierę miał film dokumentalny „Free, Intense, Fullfilling”, w którym opowiada ostatnich sezonach, utracie motywacji i tym, co trzeba, aby zostać mistrzem.
ZOBACZ TEŻ: Sam Long: „Jestem w światowej czołówce i czuję się mentalnie mocny”
Sezon 2023 był ostatnim w zawodowej karierze Sebastiana Kienle. Zawodnik uwielbiany przez kibiców stał się niedawno bohaterem filmu dokumentalnego. Opowiada w nim między innymi o młodzieńczych marzeniach, poprzednich latach tym i co potrzeba, aby stać się jednym z najlepszych na świecie.
W pewnym momencie poczuł, że już tylko praca
„Niezależna, intensywna, satysfakcjonująca”. Takimi trzema słowami określa swoją karierę Sebastian Kienle. To również tytuł filmu dokumentalnego o niemieckiej legendzie triathlonu. Mistrz świata z Kony opowiada w nim o tym, że w pewnym momencie to „intensywne” życie sportowca przestało go satysfakcjonować.
– W 2019 roku wróciłem z Kony (gdzie znów byłem na podium) i pomyślałem, że mam przed sobą dwa najlepsze lata kariery. Tak naprawdę nie czułem już tej ekscytacji z pakowania roweru, wychodzenia z domu. Kolejne lotnisko, kolejny obóz i tak dalej. Nie kochałem już tego. Triathlon stał się pracą. Zacząłem nienawidzić wszystkiego wokół ścigania i treningu. Z jednej strony, wiedziałem, że tracę dwa lata kariery, bo to była ostatnia szansa. Z drugiej jednak zacząłem doceniać wychodzenie z domu i podróżowanie – mówi.
Zawodnik opowiada, że początkowo mistrzostwo świata IRONMAN było tylko wielkim marzeniem. Kiedy był zupełnie młody, wydawało mu się to całkowicie nieosiągalne. Dopiero kiedy skończył 20 lat, w jego głowie zaczęła się pojawiać iskierka nadziei na to, że będzie najlepszym zawodnikiem na świecie.
– Początkowo jako marzyciel nie wiesz, ile trzeba, aby zostać mistrzem. Później zdajesz sobie sprawę z tego, że szanse są naprawdę małe. Ciągle marzysz, ale nie mówisz o tym wszystkim głośno. Mnie zajęło to sporo czasu. Miałem 20 lub 23 lata i głośno powiedziałem, że chcę być mistrzem świata IRONMAN – wspomina.
Pełen potencjał? Dane to 90%
Jak dotrzeć na sam szczyt, tak jak zrobił to Kienle? Zawodnik mówi, że ważne są nie tylko liczby i dane, czyli naukowa otoczka. To 90% sukcesu. Pozostałe 10%?
– Jeśli chcesz osiągnąć 100% swojego potencjału, dojść do momentu, w którym wyciągasz ze swojego ciała absolutnie wszystko, to nie zrobisz tego ze swoim miernikiem mocy. Zrobisz to sercem, umysłem i wolą. Tak trafiasz na sam szczyt. To decyduje o wyniku wyścigu.
Kienle wyjaśnia, że ze swojej kariery „wycisnął, ile to tylko możliwe”. Przyznaje też, że chociaż ciało i głowa podpowiadały już, że czas na zakończenie kariery, to jednak trudno było ich posłuchać.
– Zdecydowanie będę za tym tęsknił. Chodzi też o rodzinę. Nie chcę ciągle być poza domem.
Rodzina zmieniła bardzo wiele. Pojawienie się syna dało mu motywację, ale zrozumiał wraz z żoną, że wychowanie dziecka i połączenie profesjonalnego sportu jest niezwykle trudne. Teraz czas na przekazanie pałeczki innym, młodszym i szybszym zawodnikom.