– Jeszcze kilka minut przed startem na piankę miałem nałożone dwie bluzki, czapkę, dwie pary skarpetek, a dłonie i stopy owinąłem foliowymi reklamówkami – w ten sposób wspomina ostatnie chwile przez rozpoczęciem mistrzostw świata w St. George Sergiusz Sobczyk. Polak odpowiadał na pytania w sesji Q&A. Nie brakowało smaczków i ciekawostek prosto „z frontu”.
ZOBACZ TEŻ: Potrącenie na Mistrzostwach Świata IRONMAN Utah 2022
W trakcie mistrzostw świata IRONMAN 70.3 w St. George Sergiusz Sobczyk zajął 4. miejsce w kategorii wiekowej M30-34. Kilkanaście godzin temu Polak zorganizował w swoich mediach społecznościowych sesję pytań i odpowiedzi. Opracowaliśmy ten materiał i podzieliliśmy go na trzy bloki tematyczne: rower, warunki pogodowe oraz pozostałe tematy. Zachęcamy do czytania.
Odcinek rowerowy
Polak przyznał, że jazda na rowerze w dużym stopniu zadecydowała o tym, że nie udało mu się zdobyć miejsca na podium. Jak sam mówi, nie zmagał się na trasie z żadnymi problemami. Jest zadowolony z tego, jak pojechał. Na tyle go było stać w tym wyścigu.
– Zawodnicy z top-3 w mojej kategorii wiekowej pojechali między 2 godziny i 9 minut a 2 godziny i 12 minut, ja 2 godziny, 15 minut i 51 sekund. Zdecydowanie za duża strata.
– Nie jest to kwestia dyspozycji dnia, a bardziej ogólnego poziomu w tej dyscyplinie. Świat, nawet w wyścigach AG, poszedł kolarsko megamocno do przodu, co też widać w wynikach. Trening kolarski będzie na pewno moim priorytetem na przyszły sezon.
Jeśli chodzi o statystyki, Polak pojechał ze średnią mocą 284 W. Wartość mocy znormalizowanej (NP) w trakcie jazdy wynosiła 305 W. Na ostatnich kilometrach zjazdu ten wskaźnik spadł nieco poniżej 300 W. Przy wadze zawodnika, która wynosiła ok. 72,5 kg, daje to 4,1 W/kg.
– Powinienem jeździć 325-335 W, żeby myśleć o rywalizacji w Polsce czy na świecie – napisał Sobczyk.
Wyświetl ten post na Instagramie
Warunki pogodowe i ich wpływ na wyścig
Zacznijmy od przytoczenia liczb, które wskazywał komputer pokładowy Polaka na rowerze:
- średnia temperatura 10 stopni,
- minimalna temperatura 6 stopni,
- maksymalna temperatura 23 stopnie.
Jeden z kibiców zapytał o to, jak warunki pogodowe wpłynęły na strategię startu.
– Sama strategia nie uległa zmianie przez pogodę. To była tylko kwestia ubioru kilku rzeczy w T1 – odpowiedział zawodnik. Doprecyzujmy, że te kilka rzeczy to: kurtka kolarska, rękawiczki kuchenne, folia ochronna oraz skarpetki. Z punktu widzenia Polaka, bardzo istotne było utrzymanie wysokiej temperatury ciała przed startem.
– Kilka warstw ciuchów, zimowa czapka, maść rozgrzewająca i dobra i długa rozgrzewka przed wejściem do wody. Jeszcze kilka minut przed startem na piankę miałem nałożone dwie bluzki, czapkę, dwie pary skarpetek, a dłonie i stopy owinąłem foliowymi reklamówkami. Na 3 minuty przed rozpoczęciem wyścigu dopiero wyrzuciłem to do śmietnika.
Sergiusz Sobczyk wykorzystał patent z rękawicami kuchennymi w trakcie jazdy na rowerze. Jak mówi, rozwiązanie bardzo dobrze się sprawdziło. – Ani razu nie było mi zimno w dłonie na tyle, żebym poczuł się niekomfortowo.
Polak w dniu wyścigu ważył ok. 72,5 kg, przy wzroście 182 cm i 9% tłuszczu. Zapytany o to, czy jego zdaniem zawodnicy z większą masą łatwiej radzili sobie z wyziębieniem, powiedział:
– Z jednej strony może im było łatwiej utrzymać ciepło. Z drugiej strony pofałdowana trasa niekorzystnie wpływa na zawodników z dużą masą ciała. W grę wchodzi jeszcze subiektywne odczucie zimna i przygotowanie do jazdy w takich warunkach, z czym jedni radzili sobie lepiej, a drudzy gorzej.
Co niespodziewanego wydarzyło się w T1?
Strategia żywienia na ten wyścig zakładała przyjmowanie 100-110 gram węglowodanów na jedną godzinę wysiłku.
– W 95% pochodziły one z żeli – mówi zawodnik. – Kolejny start, w którym nie brałem kofeiny, pozwolił mi na przyswojenie takiej dawki węgli bez jakichkolwiek problemów. Za rok dopracuję żywienie o dokładną dawkę mikroskładników, jaką powinienem przyjmować i będę „unstoppable” [nie do zatrzymania – przyp. red.].
Sobczyk przyznaje, że jeśli chodzi o ten wyścig, to ma do siebie pretensje właściwie tylko o to, że nie przećwiczył zakładania kurtki kolarskiej na mokre ciało, przez co stracił trochę czasu w T1.
– Kurtkę kolarską zakładałem trochę nieudolnie, straciłem na tym między 30 a 45 sekund.
– Byłem pewien, że ta kurtka nie będzie sprawiała żadnych problemów w trakcie zakładania, bo od środka ocieplana jest czymś miękkim, przez co nie opina się na ramionach. Wyszło jednak inaczej.
Jeśli chodzi o potencjalne obszary do poprawy, Sobczyk wymienił każdą dyscyplinę. Na średnim dystansie chciałby pływać na poziomie 25 minut. Na rowerze na płaskich trasach chce schodzić poniżej 2 godzin i 5 minut, a na trasach takich jak ta w St. George 2 godz. i 10 minut. Polak będzie dążył również do tego, żeby dobre wyniki w bieganiu półmaratonów „na sucho” przełożyć jeszcze na szybkie bieganie w triathlonie (ok. 1 godzina i 11 minut).