Sezon 2016

Mimo ze zdanie z wyjasnieniem dlaczego tak dlugo nie pisalem powinno u mnie byc standardowym szablonem kazdego nowego postu czas chyba po prostu ruszyc do przodu bo rok 2016 rozkreca sie na dobre i piekne slonce za oknem przypomnia o tym ze szybkim krokiem zblizamy sie do pelni sezonu. Jest jedno wydarzenie ktore mam bardzo zalegle do opisania odnosnie poprzedniego sezonu ktoremu chcialbym poswiecic dluzszy wpis – Gdynia 2015, teraz jednak czas na krotkie podsumowanie tego co zdarzylo sie od czasu mojego ostatniego wpisu.

 

Do kolejnego postu zmusil mnie ukonczony pare dni temu duathlon. Malenkie wydarzenie (Votwo Eton Dorney Duathlon) ktore co roku zbiera garstke entuzjastow (rok temu bylo nas okolo 200, w tym roku troche ponad 40 przez rozgrywane w Windsorze jakiestam mistrzostwa w Duathlonie) dla mnie wazne bo wypadajace dokladnie rok po tym jak ukonczylem swoj pierwszy duathlon. Majac wiec dane na tej samej trasie, dystansie i w tym samym czasie moglem w koncu sprawdzic czy postep sie dokonal.

 

Na miejsce wyjatkowo udalo mi sie dotrzec samemu- mimo ze kibice to z reguly duza pomoc, na dystansie sprinterskim chyba jednak wole byc sam, wiem ile czasu potrzebuje zeby sie przygotowac i moge skupic sie na wyscigu a nie na szukaniu na ostatnia chwile toalety na przyklad :). Szybko wiec uporalem sie z administracja, z duma nakleilem kolejna juz naklejke z numerem na rower przykrywajac poprzednia i zostawilem rower w strefie zmian ucieszony ze juz tutaj ogromny postep sie dokonal bo w tym roku doskonale wiedzielem po pierwsze co ma przy rowerze zostac, po drugie gdzie ma lezec zeby oszczedzic czas.

 

Przywdziawszy ostateczna forme stroju (do konca czekalem jak sie rozwinie pogoda bo w Angli nie jest niczym dziwnym widziec cztery pory roku jednego dnia) wysluchalem briefiengu i probowalem ustawic gdzies w srodku stawki bo wiem ze te wydarzenia przyciagaja dosyc mocnych zawodnikow, nie bylo jednak na to czasu bo rozpoczelo sie odliczanie. Wystartowalismy wiec grupa okolo 60 osob, ja chcac nie chcac na czele stawki :). Do Pierwszego kilometra bieglem 5ty, pozniej wyprzedzily mnie jeszcze 3 albo 4 osoby co troche mnie wkurzylo bo milo bylo patrzec na twarze kibicow kiedy bylem jednym z pierwszych :).

 

1

 

Po pierwszym nawrocie tlen jednak wrocil do mozgu i zrozumialem ze w tym samym czasie rozgrywa sie tez super sprint (2.5-10-2.5) i w efekcie przy drugiej petli grupa sie zmniejszyla. Na mete pierwszego biegu (5km) dotarlem na 6tej pozycji po 19 minutach i 6 sekundach poprawiajac tym samym wynik sprzed roku o minute i dziesiec sekund. Mimo ze to nie moja zyciowka na 5 km do T1 wpadlem pelen optymizmu. Zmiana mimo ze o 5 sekund szybsza niz rok wczesniej kosztowala mnie niestety 4 miejsca w dol, T1 zrobilem w 55 sek wiec powoli bede musial pomyslec co moge zmienic bo jednak 4 miejsca wiedzac ze mam slaby rower to sporo.

 

Tutaj rozpoczal sie moj moment prawdy- rower zawsze mialem slaby i to wlasnie na nim chwilowo najbardziej mi zalezy. Wystartowalem z beznadziejnego poziomu sredniej 20km/h w moim pierwszym olimpijskim triathlonie dwa lata temu powoli pnac sie do gory i do tej pory moim celem jest dojsc do 33-35 na dystansie olimpijskim. Dalej jednak rower to moja najslabsza dyscyplina w triathlonie i to na nim najbardziej mi zalezalo. Na treningi poswiecilem sporo czasu i koncu skupilem sie na interwalach co dalo efekt- 20km zrobilem w 37 min i 21 sekund, co nie jest rekordem swiata ale w porownaniu do roku poprzedniego (43 min i 52 sek) pokazuje postep.

 

2

 

Najwazniejsze jednak dla mnie ze w koncu przekroczylem nieosiagalne dla mnie jak dotad 30km/h srednia czyli w moim rozumieniu czas chlodzic szampana :). Czas mimo ze na moje mozliwosci super kosztowal mnie 10 miejsc, ale na to bylem psychicznie gotowy- rower ukonczylem na 20tej pozycji. Miesce udalo mi sie obronic z kolei w T2 bo tutaj niewiele rzeczy moglo pojsc nie tak i po 35 sek (w porownaniu do 49 rok wczesniej) bylem juz na drugiej czesci biegania. Tutaj znowu skorzystalem z malego, ale o rok juz bogatszego doswiadczenia zeby pierwsze pare minut po prostu przecierpiec.

 

Podczas drugiego biegu zwykle wyprzedzam sporo ludzi, poniewaz jednak tutaj wydarzenie nie bylo zbyt duze a moj rower nie byl az tak beznadziejny jak zwykle udalo mi sie wyprzedzic 4 osoby i bylem bliski wyprzedzic piata ale zle to rozplanowalem- zostawilem sobie na ostatnia chwile i moj przeciwnik mimo ze wolniejszy ode mnie skorzystal z przewagi ktora wypracowal na rowerze i na ostatnich metrach przyspieszyl. Ostatecznie zameldowalem sie na mecie po 20 min i 46 sek czyli o dokladnie minute lepiej niz rok temu. Calkowity czas 1:18:48 (1:27:38 rok wczesniej) dal mi ostatecznie 18ta pozycje i radosc na reszte weekendu :).

 

3

 

Oczywiscie zaraz po skonczonej imprezie wskoczylem na internet ogladac nowe rowery i snuc wielkie plany :), kiedy jednak endorfiny opadly dopracowalem szczegoly i mam juz konkretny plan na ten rok a takze na lata nastepne. Zaczynajac wiec od mojego ostatniego wpisu od jego czasu  z wiekszych imprez udalo mi sie zrobic polowke w Gdyni (szkic z jej opisem ktory musi ujrzec swiatlo dzienne juz mam :)) w czasie okolo 5 godz 45min, maraton w San Sebastian (mialo byc czysto rekreacyjnie, a wyszlo calkiem niezle) w czasie 3 godz 31 min, 10 km London Winter Run w czasie 42 min i opisany wyzej duathlon.

 

results

 

W 2016 zdecydowalem odpuscic 1/2 IM i skupic sie na budowaniu szybkosci na rowerze, dlatego startem A bedzie Windsor Triathlon na dystansie olimpijskim w czerwcu i maraton w Atenach (bedzie to moj 10ty w zyciu maraton dlatego musialem wybrac cos specjalnego). Po drodze wpadnie pewnie troche mniejszych imprez ale generalnie chcialbym lekko poprawic bieganie i poprawic zyciowke w maratonie, popracowac nad plywanie i przede wszystkim w koncu dobic do sredniej 33km/h na rowerze:). Na pewno pojawie sie tez w Gdyni ale jako wolontariusz bo mamy tam z moja narzeczona dlug do splacenia. Wiem tez juz kiedy chce sprobowac pelnego IM- za 4 lata na swoje 35 urodziny narazie z ambitnym celem ukonczyc :).

 

Mam kilka fajnych pomyslow jak tego wszystkiego dokonac co postaram sie po kolei opisywac w kolejnych wpisach.

Powiązane Artykuły

10 KOMENTARZE

  1. Dzieki wielkie, faktycznie zapomnialem o najbardziej pozytywnej informacji- ten duathlon to znak ze sezon juz za chwile 🙂

  2. Dzieki Kuba, z rowerem powoli dochodze do wniosku ze masz 100% racji, trzeba skupic sie na cierpliwosci i wytrwalosci a wszystko inne przyjdzie z czasem.

  3. Gratulacje, fajnie, że masz już pierwsze przetarcie 'prawie tri’ 😉 Co do roweru to kwestia wprawy, też mi tego brakuje, ale staram się nadrabiać ile się da.

  4. Dzieki, ja za to zazdroszcze szybkiego roweru i zastanawiam sie jak Wy to robicie :).

  5. Zazdroszczę szybkiego biegania, dla mnie są granice chyba nie do przekroczenia, jak Wy to robicie;)) a co stroju na rower to fakt, niezły żagiel, gratulacje:)

  6. @ Łukasz – chcialem po prostu dac szanse innym :). A tak powaznie to dzieki wielkie za gratulacje i jeszcze wieksze za rade, nawet o tym nie pomyslalem. Mysle ze to dobry przyklad dla wszystkich ze warto blogowac i warto wrzucac zdjecia :). @ Arek – kiedys przed maratonem Poznanskim przeczytalem wywiad z czlowiekiem ktory opisywal jak laczy maraton z podrozowaniem i zwiedzaniem, od tej pory pomysl u mnie podchwycil i byl to jeden z najlepszych pomyslow w mojej sportowej 'karierze’. San Sebastian wyszedl u mnie przypadkiem, dlugo wracalem do siebie po Gdyni, maraton zostal na ostatnia chwile bez praktycznie przygotowania, chcialem po prostu zachowac ciaglosc ze rok po roku robie min 1 maraton. Szybkie sprawdzenie na googlu i okazalo sie w poznym listopadzie jest tylko kilka opcji, wystarczylo sprawdzic ceny biletow i okazalo sie ze San Sebastian. Przed zapisaniem sie nie wiedzialem nawet o istnieniu tego miasta ale zdecydowanie polecam bo maraton fantastyczny i o dziwo plaski. Co do maratonow to zgadzam sie ze ciezko pogodzic wszystko, dlatego miedzy innymi wybralem Ateny- 13 listopada to juz zdecydowanie koniec sezonu Tri. @Plati – dzieki wielkie, ja rowniez gratuluje zyciowki w polowce :).

  7. Andrzej gratulacje, ale nie ma to jak szorty i kurtka trzepocząca na wietrze podczas stricte czasowej jazdy na rowerze ( bo 20 km to czasówka), można tez założyć spadochron i efekt będzie podobny.

  8. Nosi Cię trochę po tym świecie…. San Sebastian to jedno z najpiękniejszych miejsc w których udało mi się być… ale żeby maraton tam zaliczyć nie wpadło mi do głowy…. 🙂 Coś mi się wydaje, że jeżeli chcesz podciągnąć się mocniej w tri to powinieneś zrezygnować z maratonów… zwłaszcza na początku sezonu. To wymusza dłuższą regeneracje i ,,zaniedbanie’ dwóch pozostałych konkurencji. Wszystko jest sprawą Twoich zaopatrywań i priorytetów…. w rzeczy samej… 🙂 Powodzenia!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,744ObserwującyObserwuj
16,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane