Sieraków

Przygotowania do startu w Sierakowie rozpoczęłam kilka dni przed. Próba ładowania 'węglami’ i odpoczynek. Tego jedynie mi było potrzeba. Wszystko szło z godnie z planem….Aż za dokładnie z planem! Bo my kobiety mamy tą przypadłość,że zazwyczaj co 28 dni w miesiącu mamy przechlapane:). Organizm jak w zegarku wszystko zaprogramował mi na dzień startowy:). Zapowiadała się  walka podwójna z dystansem długim i ze średnim samopoczuciem:).Wiedziałam, że czaka mnie wielka niewiadoma . Cały czas gdzieś z tyłu głowy mi siedział zeszłoroczny start w Suszu ( zrobiony na przetrenowaniu i wymeczony w bólach a okupiony po starcie 2 tygodniowym leżeniu w łóżku).Jednego się bałam… że znów 'spuchnę’ na rowerze – bo to moja pięta achillesowa.

      Uspakajało mnie jednak świadomość solidnie wypracowanej zimy na basenie i bieganiu. Poza tym starty kontrolne  wiosenne też mówiły samo za siebie, że jest dobrze .

 

Naładowana 'węglami’ , opita wodą w sobote byłam gotowa do podjęcia wyzwania 1/2 IM.Pogoda zapowiadałą się jak dla mnie idealnie. Tzn . pochmurno bez słońca i przelotny deszcz. Jednynie woda tzn jej temp. budziłą moje obawy. Postanowiłam,że przepłynę spokojnie bez większego spinania się ( woda nie wzbudza we mnie zacięcia sportowego i rywalizacji).Woda jak się okazało 16 stopni była w sam raz żeby się za mocno nie zgrzać.Start z brzegu – zaczynam spokojnie  wejście do wody i płynę swoim tempem tzn tak żeby się za mocno nie zmachac. Nawigacja na bojki nawet idzie przyzwoicie tylko nuda mnie dobija. No czasami jakiegoś pana szarpnełam bo torował mi droge:). Jedna , druga i trzecia bojka. W końcu koniec pływania i nudy. Wyszło 40:27. Wychodze z wody i tu moje zaskoczenie nic się nie kręci w głowie , więc można biec pod górke d strefy zmian. I nawet ten podbieg nie jest męczący . Więc ściagam w trakcie biegu pianke i lecę po rower.

    Zmiana T1 poszło calkiem calkiem zważywszy na fakt,że w ogóle tego nie ćwiczyłam w tym roku. Skok po rower i jazda.

ROWER:Jadę … cholerka gdzie to dziwne uczucie , które zawsze mialam w udach Tzn. to 'zamulenie’. Za dobrze się czuję coś dziwnego .Jade więć początek asekuracjnie. Jeszcze zdarze przyspieszyc . Kilku kolarzy mnie wyprzedza mam chęć wcisnąć w pedały ale rozum mówi coś innego. Doświadczenie i rozsądek  podpowiada żeby posłuchać głowy. Poraz pierwszy jade zawody tri z pulsometrem . Puls wskazuje 170 uderzeń i caly czas dobre czucie w nogach.Gdyby nie pulsometr to pewnie bym jeszcze przyspieszyła i zakwasiła na samym początku. Pierwsza pętla poszła dość szybko , druga też. Ten wysoki puls mi się nie podobał-ale dziwnie jechało mi się lekko. Czekałam tylko aż mnie 'odetnie’:).

Trzecia pętla trochę spokojniej tak dla odpoczynku. Postanowilam jechac swoje .Asfal bosko gładki jak na polskie warunki. Troche zjazdów i podjazdów i ten lekki deszczyk , ktory pięknie chłodził. Na ostatniej pętli  obudziła się we mnie złość sportowa:). Jechałam nadal swoje ale podjazdy atakowałam dynamicznie wyklniając je że się tym razem nie dam i to ja w końcu zajadę górki a nie one mnie. Tętno troche jeszcze wskoczyło w górę minęłam jeszcze kilku panów i wyszło z tego 90 km w 3 godz 3 min z kilkoma sekundami .

Bieg:

I znów szybka zmiana:) patrzę ,że mam w zasięgu wzroku kobietę przede mna. No to jest punkt zaczepienia i motywacja do walki. Trasa biegowa jak sie okazało bardzo przełajowa i z licznymi stromymi podbiegami. Sporo korzeni  więc trzeba było mocno uważać co na zmęćzeniu nie jest łatwe. Pierwsze kilometry trochę mnie poniosło za mocno. Srednia na km wychodziła 5:10. Przesadziłam:). Entuzjazm mnie zgubił:) Patrzę jest dziewczyna 🙂 mijam ją, potem drugą i trzecią i tak przez kolejne 10 km mijamy sie na trasie kilkakrotnie. Tempo spada ale i tak jest nieżle bo caly czas biegne trzymam po 5:30 . Trzoche zwalniam czasami wychodzi powyzej 6 na km.NA ostatniej pętli biegania wiedziałam już jedno – załóżenia zrobione na bank złamię 6 godz. Trzymałam rękę na pulsie nie przekraczajac 170 uderzeń. Serce już było zmęćzone wskakuje w 190,dostało swoje na rowerze. Postanawiam już nie gonić dziewczyn ktore sa na wyciagnięcie ręki przede mną . Uspakajam organizm i biegnę do mety z założonymi celami :).

Meta: 05:57:z kawałkiem.

    Jest dobrze , czuję się bardzo dobrze chyba za dobrze . Adrenalina trzyma:). Ide do namiotu dla zawodników posilić się i napić .Piwo smakuje rewelacyjnie. Wymiana zdań i opinii z innymi zawodnikami. Kąpiel i rzut okiem na wyniki. No pięknie 7 w generalce:). Dopiero dociera do mnie jak mało kobiet startuje w tym sporcie. No i 2 w kat wiekowej. Nic nie pozostaje jak poczekać na rozdanie nagród:)).

   Adrenalina trzma do wieczora , dopiero w nocy wychodzi zmeczenie w nogach tak mnie kręci ,że się często budzę. Prawie jak syndrom niespokojnych nóg:). 

DAY AFTER:adrenalina puścila a ja sie od rana czuje jak na przeziebioniu. Zmeczona apatyczna i nic się nie chce. Postanawiam przeleżeć i snuć się caly dzień po domu:). Odpoczywam 🙂

   

Powiązane Artykuły

12 KOMENTARZE

  1. Bardzo sie ciesze ze choc jedna Babka z AT pokazala co potrafi i sie nam pochwalila! Szacun za wynik i madra walke z sama soba.

  2. Przyjechałem za późno na aktywne kibicowanie, ale Brawo, A w Poznaniu będzie można się pokusić o jeszcze lepszy wynik. Powodzenia

  3. W sierpniu 1/2 IM w Poznaniu. Moze na lipiec olimpijka w Ełku. A potem jesien trzeba bedzie zrobic nowa zyciowke w maratonie.

  4. Gratulacje! Tętna faktycznie kosmiczne, ale to bardzo indywidualna sprawa. Ja zanotowałem max 159 bpm na rowerze i 181 bpm na finiszu (na ćwiartce).

  5. Dlatego Wszyscy musicie odpoczac! Zalecane tez lekkie treningi regeneracyjne. Bieg regeneracyjny lub lekki rower. Ale tow strefach tetna niezej niz I:)) Do tego sauna, masaze. I po kilku dniach bedziecie jak nowi:)

  6. Przyznam, ze tętno 200 to naprawdę majstersztyk. Mi udaje się wejść na 170 i koniec. Za to spoczynkowe mam 38. Dziś też samopoczucie jak podczas przeziebienia a konczylem tylko 'cwiartke’. Gratulacje!!!

  7. Wiek 32:) , tętna max nigdy nie wyznaczałam ale serducho dzień po było zmęczone . średnia z roweru i biegu wyszła 166 uderzeń. Max 201 uderzeń. Więc rower zdecydowanie za mocno co sie odbiło na biegu bo ostatnie 10 km po 6 min/ km wychodzilo. Rajtuzy kompresyjne tez zdały swoją funkcje po zawodach w czasie drogi powrotnej. Więc już pozostanie tak po kazdych zawodach

  8. Czytając Twój wpis czułem jak przyspiesza mi puls…. tak jakbym startował 🙂 Wynik biorąc inne okoliczności super! Jeszcze raz gratki …..

  9. @Lidia, jeszcze raz: super i gratulacje. Ale tetno bylo troche wysokie, szczegolnie na rowerze. No ale trzeba brac pod uwage wiek, wytrwnowanie i tetno makszymalne. Bardzo madra kontrola pulsu na zawodach:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,000SubskrybującySubskrybuj

Polecane