Tomasz Szala, zawodnik PRO, który wziął dziś udział w wyścigu IRONMAN 70.3 Venice-Jeselo, w rozmowie z AT opisał, w jaki sposób dochodziło dziś do wielokrotnego złamania zasad dotyczących draftingu.
Polscy zawodnicy AG doskonale wystartowali w wyścigu IRONMAN 70.3 Venice-Jeselo. Zwycięstwa w swoich kategoriach wiekowych odnieśli Alicja Pyszka-Bazan (wygrała też klasyfikację generalną kobiet), Sergiusz Sobczyk oraz Mateusz Gajewski.
W gronie PRO mieliśmy dwóch reprezentantów Polski: Tomasza Szalę oraz Roberta Czysza. Nasi zawodnicy zajęli (odpowiednio) 20. oraz 32. miejsce.
ZOBACZ TEŻ: Alicja Pyszka-Bazan najszybsza w IM 70.3 Venice-Jesolo
Nieprzepisowy drafting na trasie wyścigu
Po zawodach Szala zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym podzielił się swoimi zastrzeżeniami dotyczących warunków, w jakich rozgrywane były zawody. Kontrowersje dotyczyły draftingu.
– Potrzebuję kilkunastu osób, które mi powiedzą, że jak wszyscy draftują, to ja też mogę. Wtedy będę „competitive” w tego typu zawodach – napisał na stories zawodnik.
Skontaktowaliśmy się z Tomaszem i poprosiliśmy go o komentarz w tej sprawie.
Akademia Triathlonu: Jak z twojej perspektywy wyglądał drafting w trakcie zawodów IM 70.3 Venice-Jeselo?
Tomasz Szala: Z wody niestety wyszedłem dość z tyłu. Jechałem przepisowo w mniejszej grupce. Zaczęliśmy doganiać kolejnych zawodników. Nie było z nami sędziego. Trasa była wąska – momentami jechaliśmy po ścieżce rowerowej – i obecność motoru stwarzałaby nawet niebezpieczeństwo dla jadących. Siłą rzeczy grupa zjeżdżała się coraz bardziej. Słabsi zawodnicy zaczęli jechać w odstępie 2-3 metrów. Nie tylko zresztą oni. Przykładowo jadący z nr 1 Domenico [Domenico Passuello – przyp. red.] też to robił. Swoją drogą, już kolejny raz widzę, jak w trakcie wyścigu bez skrupułów siada na koło innym zawodnikom.
AT: Sędziowie nie reagowali?
TSz: W pierwszej grupie jechał sędzia i tam rzeczywiście kartki się posypały. W mojej grupie, która w szczycie składała się z ponad 20 osób, jechał zawodnik na zawodniku i naprawdę tragicznie to wyglądało, jeśli chodzi o przestrzeganie przepisów.
AT: Pozwól, że zapytam wprost: Czy w takiej sytuacji jednostka może coś zrobić, czy „musi” jechać pod dyktando grupy łamiącej przepisy?
TSz: Bardzo długo jechałem przepisowo, ale im bardziej cierpiałem, tym chętniej kolejni zawodnicy wskakiwali przede mnie, w tę moją legalną lukę. Wówczas mój dystans do nich również ulegał zmniejszeniu.
AT: Masz jakieś swoje przemyślenia dotyczące tej sytuacji? Co można zrobić, żeby rozwiązać problem draftujących zawodników?
TSz: Na wyścigach, w których startuje wielu zawodników, koniecznością jest wytyczanie szerszej trasy. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, wówczas każdą grupę będzie mógł obserwować jadący na motorze sędzia. W przeciwnym razie zawsze będzie tak, że znajdą się oportuniści, którzy będą starali się kombinować.
AT: Kończysz sezon średnim dystansem we Włoszech? Czy jeszcze będziesz gdzieś startował?
TSz: Jeszcze chcę zrobić pełnego Ironmana. Pierwotny plan zakładał start w Izraelu, ale pod uwagę biorę także Arizonę oraz Cozumel.
Dziękujemy za rozmowę.
ZOBACZ TEŻ: Drafting: co jest uczciwe, a co nie?