Tomasz Szala: „Wrócę do Kalifornii, bo mam tam niewyrównane rachunki”

Tomasz Szala nie należy do triathlonistów narzekających na brak zajęć. W rozmowie z Aleksandrą Bodnar profesjonalista zdradza między innymi, czemu planuje wrócić do Kalifornii. Opowiada też o swoich planach startowych.

ZOBACZ TEŻ: Polacy na Challenge Roth 2022 [WYNIKI]

Aleksandra Bodnar: Ile w tym roku masz już startów za sobą?

Tomasz Szala: Startowałem w Kalifornii, Teksasie, następnie po powrocie w Żyrardowie. Później wziąłem udział w biegu na 10 km w Łomiankach. Później była połówka w Warszawie i połówka w Gdańsku.

AB: Wybierasz raczej prestiżowe starty. Takie, które są dalekie, egzotyczne, a często są też niewiadomą. Czy jesteś już zaznajomiony z takimi startami w Teksasie i Kalifornii, czyli w dość gorącym klimacie?

TSZ: Nie znam jeszcze tych klimatów tak dobrze. Miałem kiedyś przyjemność startować w Tajlandii. Tam było chyba najcieplej, gdzie do tej pory startowałem. Lubię starty w cieple i takie zazwyczaj dobieram. Myślę, że do Kalifornii będę musiał wrócić na początku przyszłego roku, bo mam niewyrównane rachunki przez dyskwalifikację za przekroczoną prędkość.

AB: O co tam dokładnie chodziło?

TSZ: Tam był taki odcinek w bazie Marines w Camp Pendelton. W 2001 roku na triathlonie był wypadek śmiertelny i od tej pory na pechowym zakręcie rozłożone są maty na wjeździe i zjeździe. Prosi mają ograniczenie do 35 mil, czyli około 47 km/h. Zakręt jest bardzo łagodny i na szerokiej drodze, a więc tak naprawdę to takie dmuchanie na zimne, do którego trzeba się dostosować.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Tomasz Szala (@tomasz_szala)

AB: Co teraz planujesz? Jesteś chyba człowiekiem, którego ciągnie do Stanów Zjednoczonych?

TSZ: Urodziłem się w Nowym Jorku i mam amerykański paszport. Dlatego jest tam mi nieco łatwiej podróżować. Od momentu wyprowadzki z tego miasta w 1993 roku, jeszcze go nie odwiedzałem. Po cichu w ramach wakacji po starcie w Poznaniu myślę o starcie w olimpijce nowojorskiej. Mógłbym też przy okazji pozwiedzać miasto. W tym samym terminie nieopodal jest także Ironman w Lake Placid, którego rozważam. Myślę jednak, że tydzień po połówce zrobienie pełnego dystansu będzie przesadą. Nie robiłem zresztą objętości pod pełnego Ironmana.

AB: Masz w Nowym Jorku rodzinę i wiesz, jak zorganizować wyjazd?

TSZ: Nie, podchodzę do tego, jak każdy normalny śmiertelnik. Musiałbym wynająć Airbnb, ale myślałem też o kamperze. W tym drugim przypadku byłoby to Lake Placid, aby spędzić czas przy jeziorze i wystartować w Ironmanie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Tomasz Szala (@tomasz_szala)

AB: Jak trenuje się w Nowym Jorku? Mnie kojarzy się ze wspaniałą atmosferą maratonu. Jak to wygląda w przypadku triathlonu i np. jazdy na rowerze?

TSZ: Jeszcze nie wiem, bo nigdy tam nie trenowałem. Ktoś powiedział mi, że wzdłuż rzeki Hudson jest fajny wyjazd na zachód. Kiedy jadę w nowe miejsce, sprawdzam heatmapy na Stravie i Garminie. Staramy się jakoś dostosować. Początkowo to wygląda tak, że nie ma gdzie trenować. Jak się chce, to zawsze można znaleźć fajną okolicę i poznać kogoś, kto tam mieszka i wszystko objaśni.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane