Wiem, że niektórzy znajomi, a może i przyjaciele w środowisku triathlonowym, są już znudzeniu lub przynajmniej znużeni moimi postami i wywiadami o zagrożeniach, jakie niesie za sobą koronawirus i COVID-19. Jestem jednak dalej niestrudzony i apeluje o daleko posuniętą ostrożność.
Musi ona polegać przede wszystkim na szeroko pojętej kwarantannie. Oczywiście nie mam tu na myśli absolutnego zakazu ruszania się z domu. Taka sytuacja obowiązuje w przypadkach ujętych ustawowo, czyli przede wszystkim dotyczy osób, które mają objawy chorobowe (bez nasilenia), miały kontakt z zarażonym lub z chorym, albo wróciły z krajów objętych pandemią. W potocznym rozumieniu tego słowa chodzi o unikanie kontaktów z innymi ludźmi, poza swoimi najbliższymi w domu, lub wyłącznie koniecznymi do codziennej egzystencji – zakupy w sklepie, aptece, niektóre profesje nieobjęte rekomendacją pozostania w domu.
Czy można trenować?
Pisaliśmy już o tym na Akademii w artykule, który możesz przeczytać TUTAJ. Trenować na zewnątrz można, ale najlepiej w pojedynkę i z dala od skupisk ludzi. TYLKO ograniczenie kontaktu z innymi osobami może spłaszczyć krzywą wzrostu zrażonych, a tym samym chorych i zgonów. Oprócz tzw. samoizolacji konieczna jest higiena, mycie rąk, szczególnie po jakimkolwiek kontakcie z innym człowiekiem czy powierzchniami w przestrzeni publicznej.
Trzeba unikać niepotrzebnej ekspozycji, szczególnie dłużej trwającej, nie wystarczy przejść obok zarażonej osoby, żeby się ZAKAZIĆ.
Niepokojące są dane wskazujące na wzrost zachorowalności u ludzi młodych. Do tej pory na COVID-19 zapadali głównie ludzie starsi. Klucz do naszych organizmów leży na pewno w kondycji, w jakiej jest nasz układ odpornościowy. Każda dodatkowa choroba infekcyjna, każdy uraz i oczywiście nadmierny wysiłek fizyczny osłabiają ten układ. Ale jak to uderza w nas, w sportowców amatorów lub zawodowców? A tak, że trenując, szczególnie bardzo intensywnie lub OBJĘTOŚCIOWO otwieramy w naszym systemie ochrony wrota dla wirusa.
Również każdy uraz doznany na rowerze czy w biegu (złamanie, stłuczenie, skręcenie, zwichnięcie) angażuje nasz organizm do naprawy tych uszkodzeń, a tym samym ułatwia atak koronawirusa. Szczerze mówiąc, współczuję, jeśli jakiś trener opowiada Wam o przygotowaniach do sezonu 2020 i przygotowuje do niego, współczuję też trenerom jeśli muszą hamować niecierpliwych, będących w gazie zawodników.
Obym się mylił, ale moim zdaniem sezonu nie będzie. Być może jesienią weźmiemy udział w jakichś zawodach, o ile organizatorzy zdołają je przygotować. Wciąż nie wiadomo też, jak i kiedy rozwinie się druga fala pandemii. Dziś nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć ze 100-procentową pewnością. Chcę żebyście zrozumieli, że atak wirusa na osłabiony organizm przyczyni się do rozwoju COVID-19, a co za tym idzie ciężkich powikłań w postaci niewydolności oddechowej i/lub uogólnionej sepsy, i śmierci.
Nie słuchaj komentarzy
Kiedy słyszę komentarze, że „na coś trzeba umrzeć” to uginają mi się nogi w kolanach. BZDURA! Ilu z Was widziało śmierć, tak na co dzień? Ilu z Was miało w swoich rękach życie innego człowieka, które uciekało bezpowrotnie? Ilu z Was było przy sekcjach zwłok młodych czy starszych ludzi? No ilu?! Chcę Wam powiedzieć, że w swojej 30-letniej praktyce chirurgicznej widziałem setki zgonów i byłem przy niejednej sekcji zwłok. I zaręczam, że nikt z ciężko chorych, nikt, nigdy mi nie powiedział: trudno, najwyżej umrę, na coś trzeba. Zawsze widziałem w ich oczach nadzieję na życie…
A jeśli już się decydujecie na taką możliwość narażania się na niebezpieczeństwo zachorowania na COVID-19, to pamiętajcie, że może ludzie z Waszego otoczenia: żona, dzieci, rodzice, dziadkowie, przyjaciele nie chcą umierać. I jeszcze jedno, pamiętajcie, że jak będziecie na Oddziale Intensywnej Terapii i będziecie chcieli uścisnąć rękę bliskiego, to będzie to niemożliwe, nikt ich nie wpuści. Będziecie sami…
Piszę te mocne słowa w odpowiedzi na dziesiątki informacji w social mediach, które potwierdzają, że część z Was nic sobie nie robi z rekomendacji, zakazów i nakazów związanych z koronawirusem. To błąd.
Dbajcie o siebie moi Drodzy Przyjaciele i Znajomi! Widzicie, co dzieje się we Włoszech, Hiszpanii i Iranie. Dbajcie o swoje i innych zdrowie, o higienę dnia codziennego, nie przemęczajcie swoich organizmów. Chcę się z Wami zobaczyć w sezonie startowym, nawet jeśli będzie to dopiero sezon 2021.
ps. rysunek z przymrużeniem oka… nie musicie trenować w skafandrze i maseczce 😉