Ostatnio głośno zrobiło się o autyzmie m.in. dzięki akcji społecznej, w której wziął udział Bartłomiej Topa. To chyba doskonały moment, aby opowiedzieć Wam historię triathlonisty cierpiącego na autyzm – zaburzenie rozwoju, w którym istotną rolę odgrywa funkcjonowanie mózgu. Do jego typowych cech należą problemy z komunikacją uczuć oraz nawiązywaniem relacji społecznych. Występują także kłopoty z integracją wrażeń zmysłowych. W typowych przypadkach, autyzm pojawia się w pierwszych trzech latach życia człowieka i ocenia się, że występuje on u 5-6 na 10000 osób. Co więcej, jest on cztery razy częstszy u mężczyzn, niż u kobiet. Jednak autyzm, na co starają się zwrócić uwagę eksperci z Fundacji SYNAPSIS, nie musi oznaczać wykluczenia, postawienia poza nawias normalnych relacji społecznych. Tylko od nas zależy, jak potraktujemy osoby cierpiące na autyzm – ze zrozumieniem i akceptacją, czy odrzuceniem.
W tej historii bohaterem jest Robbie Phillips. Nie jest to opowieść o sukcesie jednej osoby. U boku naszego bohatera zawsze byli jego rodzice, terapeuci, nauczyciele, instruktorzy i zwykli ludzie. Dla niektórych trzeba być wyjątkowym wsparciem, aby sami mogli zrobić coś wyjątkowego. Robbie ma 21 lat. Pochodzi z Ocala w stanie Floryda. Jako autystyczne dziecko już od wczesnego dzieciństwa wymagał specjalnej opieki i rehabilitacji. Był dzieckiem bardzo otyłym. Wpłynęło to znacznie na jego zdolności motoryczne, w tamtym czasie ograniczone niemalże do minimum. Co więcej, nie mówił ani słowa i nie komunikował się z innymi. W wieku czterech lat, Robbie został skierowany na intensywną rehabilitację. Był to moment, kiedy zwykłe obrócenie się z pleców na brzuch cieszyło jego rodziców. Ku zdumieniu najbliższych, terapia zaczęła przynosić dość szybkie i znaczące efekty. Po czterech latach ciężkiej pracy, chłopiec potrafił już sprawnie się poruszać, i to na tyle, że wziął udział w wyścigu na 4 mile podczas Daytona Beach Easter Run. Od tamtego czasu Robbie zakochał się w rywalizacji sportowej, w której bierze udział do dnia dzisiejszego. Przy pomocy terapeutów, trenerów i ojca, autystyczny, zamknięty w sobie chłopiec zaczął rozwijać się sportowo. Brał udział w wielu zawodach, a następstwem biegania okazała się gimnastyka. Zdobyte 14 medali na szczeblu krajowym pozwoliło Robbiemu nawet zakwalifikować się na Olimpiadę Specjalną.
Triathlon pojawił się najpierw w głowie ojca, Boba: „Próbowałem trenować z synem. Wyciągnąłem rower z garażu i zaczęliśmy naukę. Niestety, nie udało mi się. Próbowałem wiele razy, ale w końcu się poddałem”. Wtedy pojawiła się Vickie Collins, nauczycielka Robbiego w szkole specjalnej. Gdy rodzice przyjechali odebrać syna ze szkoły, Vickie powitała ich dobrą wiadomością, która jak mówi Bob „otworzyła wiele drzwi dla Robbiego”. Chłopiec nauczył się jeździć na rowerze. Pozostało tylko pływanie, czym zajęli się instruktorzy w lokalnym klubie YMCA. Trening do triathlonu został rozpoczęty. W swoich pierwszych zawodach Robbie wystartował w 2001 roku. Kolejne 30 triathlonów okazały się dla niego jedynie formalnością. W 2009 roku zawodnik z autyzmem – Robbie Phillips wziął udział w jednym z najsłynniejszych triathlonów na dystansie olimpijskim – New York City Triathlon. Na starcie stanęło ponad 3000 osób. Ukończenie NYC Triathlon zajęło mu 3 godziny, 34 minuty i 26 sekund. Kilka sekund później na metę wbiegł jego ojciec.
Człowiek z autyzmem ma ograniczone zdolności komunikacji i nawiązywania kontaktów. Nie wydaje mi się, aby w znanym nam wszystkim dobrze momencie – w momencie startu w triathlonie – Robbie czymś się różnił od nas, zdrowych. Każdy z nas, wraz z wystrzałem startowym zostaje w pewnym sensie sam. Niewiele obchodzi nas, co się dzieje wokół. Jesteśmy my, woda, szosa, trasa biegowa. Nigdzie indziej Robbie nie może stać się tak podobnym do nas, a my tak podobni do niego.