Tegoroczna edycja Triathlon Przechlewo to wydarzenie wyjątkowe, nie tylko ze względu na jubileusz imprezy. Po raz pierwszy za organizację odpowiadać będą zawodnicy. Jednym z nich jest Stefan Wojtas, który triathlon zamienił w sposób na pomaganie innym.
ZOBACZ TEŻ: Nowe miejsce, ten sam rodzinny klimat. Jubileuszowy Triathlon Przechlewo coraz bliżej!
Triathlon, który zmienia życie
Triathlon Przechlewo to impreza, która na triathlonowej mapie Polski pojawiła się w 2013 roku i od samego początku stała się dla zawodników wydarzeniem o szczególnym znaczeniu. Dlatego, kiedy dziesiąta jubileuszowa edycja imprezy stanęła pod znakiem zapytania ze względu na wycofanie się dotychczasowego sponsora, to właśnie sportowcy postanowili zająć się organizacją imprezy.
Członkowie Tripaki, nieformalnej grupy triathlonistów, których połączyła miłość do tej dyscypliny, za cel postawili sobie kontynuowanie przechlewskiej tradycji, bo jak sami mówią triathlon, to sport, który zmienia ich życie na lepsze.
– W momencie, kiedy dowiedzieliśmy się, że impreza jest zagrożona, wystąpiliśmy z inicjatywą, że jesteśmy w stanie ją przejąć i wesprzeć. Byle tylko nie upadła. Jestem bardzo mocno związany z tą imprezą i bardzo mocno wpłynęła na moje życie. Od 10 lat regularnie trenuję triathlon i wiem, jaki to ma dobry wpływ na moje życie. Chcę, aby spróbowały tego również inne osoby – mówił dla weekendfm jeden z organizatorów, Dariusz Ławecki.
„Dotrzeć dalej – pokonać granice”
Ale skoro triathlon daje im lepsze życie, to oni sami nie mogą pozostawać dłużni i triathlonem postanowili zmieniać również życie innych. W 2023 roku jeden z członków grupy Tripaka, Stefan Wojtas podjął się niezwykle wymagającego wyzwania, którego celem było nagłośnienie charytatywnej zbiórki pieniędzy.
Przygoda Stefana Wojtasa z triathlonem rozpoczęła się w 2016 roku właśnie w Przechlewie. Od tego momentu startował w imprezach w całym kraju, za cel obierając również wyścigi ultra. W 2023 roku zdecydował się na dystans potrójnego Ironmana, czyli 11.4 km pływania, 540 km jazdy rowerem i 126,6 km biegu, a wszystko po to, aby pomóc Karolowi Potkańskiemu – członkowi rodziny, który zmaga się z dystrofią mięśniową Duchenne’a, powodującą nieodwracalny zanik mięśni.
Akcja miała nie tylko nagłośnić zbiórkę pieniędzy na sprzęt, który poprawiłby jakość życia Karola, lecz także jak podkreśla Wojtas, miała pokazać, jak ważne jest, aby nigdy się nie poddawać i żyć zgodnie z mottem wyzwania – „dotrzeć dalej – pokonać granice”.
– Nawet jeżeli jest tam już zaznaczona jakaś granica, że ktoś wie, że został tam taki i taki czas, nie trzeba nigdy się poddawać w życiu, żyć tym, co jest teraz – mówił w Stefan Wojtas.
„Pomaganie przez triathlonoiwanie”
Od pomysłu do realizacji minęło zaledwie kilka miesięcy. Stefan Wojtas sam zaplanował trasy wyzwania, organizując całe wydarzenie na własną rękę i jak napisał głównym celem, było: „pomaganie przez triathlonoiwanie”.
Wyzwanie rozpoczął 29 kwietnia, a na mecie zameldował się po niecałych 42 godzinach. I chociaż wyzwania podjął się na własna rękę, to z pewnością nie był w nim samotny. Przez zdecydowaną większość trasy pojawiali się na niej kibice, którzy wspierali Wojtasa, a odzew, z którym spotkało się jego wyzwanie i akcja charytatywna przekroczył jego oczekiwania.
– Były takie 3 kryzysy, 1 na rowerze, 2 na biegu, ale duże wsparcie ludzi, którzy byli na miejscu, krzyczeli „nie poddawaj się, dasz radę”. Nie spodziewałem się takiego wielkiego odzewu, żeby praktycznie całą noc ktoś zawsze przy mnie był. Jestem pod wielkim wrażeniem, chciałem podziękować wszystkim.
Jak napisał na swoim Facebooku po zakończonym wyzwaniu 3x Ironman: „Lecimy dalej”. Gdzie? Oczywiście na Triathlon Przechlewo, którego Wojtas, nazwany TriBohaterem, będzie jednym z uczestników.
* Wpis powstał we współpracy z Triathlon Przechlewo
