IRONMAN czy PTO Tour? Wygląda na to, że Lionel Sanders stoi przed jedną z najważniejszych decyzji w swojej karierze. Zawodnik zastanawia się, czy poświęcić się rozwojowi, czy marzeniom o triumfie w Konie.
Przyszły rok to dwa duże „cykle” zawodów – IRONMAN Pro Series oraz PTO Tour. Lionel Sanders sugeruje, że większość zawodników będzie musiała podjąć decyzję o skoncentrowaniu się tylko na jednym z tych cyklów. Który wybierze zawodnik?
„Mam wolność, aby podjąć decyzję”
Sanders zauważa, że większość zawodników, chcąc walczyć o końcowy sukces, będzie koncentrowała się na jednym z dwóch cykli triathlonowych. Mało kto może pozwolić sobie na wybranie dowolnych wyścigów. Takim zawodnikiem był np. Jan Frodeno.
Profesjonalista mówi, że jest w dobrej sytuacji. Sam może podjąć decyzję wynikającą z tego, co jest lepsze dla niego. Niekoniecznie myśli o finansach, bo ma sponsorów. Oba kierunki będą „doskonałe do rozwoju”.
– PTO jest dla mnie bardzo trudne. To bardzo techniczne, trudne pływanie bez pianki z wieloma okrążeniami. Jest tam wielu gości świeżo z ITU lub tacy, którzy dobrze sobie tam radzą. Rower to rywalizacja poza miastami. Bieg jest bardzo szybki. Ci goście z ITU koncentrują się właśnie na tym, aby być jak najszybszymi – mówi.
Sanders uważa, że PTO Tour uwypukli wszystkie jego słabości, ale będzie też doskonałym sposobem na rozwój oraz dobrą promocję, bo organizacja bardzo dba o ten element.
– Nie ma opcji, że podczas całego sezonu PTO nie dostaniesz od kogoś solidnego lania. Nie wyobrażam sobie nawet osoby, która mogłaby wygrać wszystkie wyścigi sezonu. Problemem jest to, że będę miał 36 lat, kiedy ta seria się zacznie.
Zdaniem zawodnika, młodsi zawodnicy spokojnie wybiorą PTO Tour i będą mogli się rozwijać. Niekoniecznie muszą zajmować czołowe pozycje, bo PTO gwarantowało będzie odpowiednie wsparcie finansowe. On jednak sam w wieku 36 lat, nie ma czasu na testy – musi podjąć realną decyzję.
„Mam wiele wspomnień związanych z IRONMAN”
Profesjonalista ma bardzo wiele świetnych wspomnień związanych z IRONMAN. Prowadził w Konie na mistrzostwach świata, rywalizował z mistrzem Gustavy Idenem, w St. George zszedł na rowerze podczas mistrzostw równo z Kristianem Blummenfeltem.
Chociaż Sanders nie wygrał najważniejszego tytułu, to jednak IRONMAN jest jego „życiem i inspiracją”. To dlatego znalazł się w triathlonie. Ostatnie miesiące były dla niego znacznie bardziej trudniejsze i osiągał gorsze wyniki, ale w głębi serca mistrzostwo w Konie pozostaje jego marzeniem.
Dlatego teraz stoi przed nim dość skomplikowana decyzja. Musi całkowicie poświęcić się jednemu celowi. Jeśli zrezygnuje z PTO (możemy chyba zakładać, że otrzymał zaproszenie w postaci dzikiej karty) to start w przyszłym sezonie znacznie się skomplikuje. Musiałby być drugim Janem Frodeno.
– Nie znam dokładnie odpowiedzi na pytanie, co wybrać. Motywacja do PTO? Poprawienie umiejętności. Motywacja do IRONMAN? Podążanie za marzeniami, aby dać przykład mojemu małemu synkowi. Wierzę, że mam jeszcze rezerwy i nie dałem z siebie wszystkiego – mówi.
„No Limit” stoi więc przed trudną decyzją. Nie ma zbyt wiele czasu w sporcie i chce zmaksymalizować każdą minutę, aby później nie mieć do siebie pretensji.
– Dajcie znać, co wy byście wybrali – zaapelował sportowiec.