Jak Wojciech Sobierajski pokonał dystans Ironmana z 50 kilogramową kłodą?

Wojciech Sobierajski pokonał dystans pełnego Ironmana z obciążeniem w postaci kłody o wadze 50 kilogramów. Polak jest pierwszą osobą na świecie, która ukończyła takie wyzwanie.

Wojciech Sobierajski jest sportowcem specjalizującym się w ustanawianiu i biciu rekordów w sportach siłowych i wytrzymałościowych. On sam mówi o sobie, że jest rekordzistą i – co najważniejsze – jest bardzo szczęśliwym człowiekiem.

W podcaście „Na Linii Startu” opowiadał, że na swoim koncie ma 3 rekordy Guinnessa oraz ok. 12-13 rekordów Polski. Mówił też, że ustanawianie i bicie rekordów świata i Polski jest jego sposobem na życie, a teraz również jest jego pracą. Listę jego dokonań z ubiegłego roku możecie zobaczyć po kliknięciu na poniższy odnośnik.

ZOBACZ TEŻ: Będzie nowy rekord w triathlonie?

Przebieg wyzwania Ironman z obciążeniem

Wczoraj o godz. 08:00 w ośrodku Jabłoń Lake Resort koło Pisza Wojciech Sobierajski rozpoczął próbę ustanowienia kolejnego wytrzymałościowego rekordu świata. Jego celem było pokonanie dystansu pełnego Ironmana z obciążeniem w postaci 50 kg drewnianej kłody. Próba zakończyła się sukcesem. O tym, jak wyglądało to wyzwanie, czytajcie poniżej.

Pływanie

Sobierajski płynął w piance bez rękawów, przez co było mu trochę zimno. Po dwóch godzinach był już zmęczony, jednak wtedy pocieszenie przynosiło mu myślenie o ekstremalnym wyzwaniu Bartłomieja Kubkowskiego, który zamierza przepłynąć Bałtyk. Porównanie niespełna 3 godzin spędzonych w wodzie z ponad 60 godzinami w znacznie trudniejszych warunkach, które spędzi w wodzie Kubkowski, dawało Sobierajskiemu mentalną ulgę.

Przepłynięcie dystansu 4 km zajęło mu 2 godziny i 50 minut.

ZOBACZ TEŻ: Bartłomiej Kubkowski chce przepłynąć Bałtyk: „Czekamy na pogodę – morze rozdaje karty”

Jazda na rowerze

Jedna pętla miała długość 10 km. Sobierajski musiał przejechać ten dystans 18-krotnie.

 

Jeśli zastanawialiście się, z jaką prędkością można jechać z wielką kłodą na plecach… Sobierajski w przerwie zdradził, dlaczego jedzie tak szybko.

Zapieprzam na maksa, bo chcę to z siebie jak najszybciej zdjąć. Moim marzeniem jest dojechać, zrzucić to z siebie i na chwilę się położyć – tłumaczył Wojciech.

W połowie dystansu zawodnik zdradził, że przy przerwach w pedałowaniu dopadały go skurcze powyżej kolan. To sprawiało, że w praktyce musiał pedałować bez przerwy.

Ja jestem głupi. Ja się zawsze na to nabieram. W ogóle nie pamiętam, że te rekordy są ciężkie i przed każdym sobie myślę: to będzie fajne. A przecież to jest potwornie trudna rzecz. Nie mam już siły. Wszystko mnie boli.

– Ja w ogóle nie mam pamięci. Już to robiłem tyle razy. Czemu ja to znowu zrobiłem? Dałem się nabrać – mówił Sobierajski po przejechaniu 100 km.

Druga konkurencja zakończyła się ok. godz. 21:30.

 

Bieg

Sobierajski nie odpoczywał zbyt długo po skończonym rowerze. Chwilę poleżał na łóżku polowym ze swoją córeczką i o godz. 21:49, czyli po zaledwie 19 minutach odpoczynku, wyruszył w 42-kilometrową trasę.

Przez całą drogę maszerował. Od początku zakładał, że nie będzie biegł, bo ciężar na plecach jest po prostu zbyt duży. Zmęczenie zmęczeniem, ale na ostatnich metrach nie mógł sobie odmówić mocnego akcentu biegowego.

Tak wyglądał moment zakończenia wyzwania. Zawodnik pokonał trasę w czasie 27:52:08.

Gratulujemy zrealizowania celu i życzymy pomyślności w trakcie kolejnych ekstremalnych wyzwań.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane