Wywiad z Mateuszem Kaźmierczakiem

Kazika poznałem na planie zdjęciowym serialu 'Na dobre i na złe’. Serial był raczej zły, ale spotkanie wyszło na dobre. Przez dwa dni nasłuchałem się o triathlonie, o wysiłku o regneracji, o planach na przyszłość i wielu innych rzeczach, których zliczyć nie sposób.W krótkim wywiadzie opowiedział jak wywalczył trzecie miejsce na MP w Górznie, choć nie opowiedział (nie zapytałem Go o to) jak to jest minąć metę jako pierwszy w sprincie w Suszu.

 

Od lewej: Rafał Pierścieniak (Pierścień), jakiś leszcz (Tim Don), Kaziu.


KB: Kaziu, to pytanie musi paść. Małysz opowiadał o swoim pierwszym skoku w którym wylądował bez butów, a Ty jak zacząłeś trenować triathlon?

MK: Moja przygoda z Triathlonem zaczęła się w 2004, kiedy mój nauczyciel wf zaproponował mi wystartowanie w aquathlonie, wiedząc że już zakończyłem swoją karierę pływacką. Było to niezwykle ekscytujące uczucie, gdyż było to dla mnie nowe doświadczenie – ścigałem się na jeziorze, a nie tak jak dotychczas na basenie. Udało mi się wygrać. Pamiętam te zawody. Wygrałem wtedy krzesło, które używam do dziś.

KB: No dobrze, a jak wyglądały Twoje pierwsze zawody triathlonowe?

MK: Mój pierwszy triathlon odbywał się w Wąsoszach, również w 2004. Była to kategoria młodzika i dystans:  400-8-2. Pamiętam, że padało i wiele dzieci wtedy nie wystartowało. Ja byłem tak zdeterminowany, że udało mi się przekonać mojego najwierniejszego kibica (mojego ojca) i wystartowałem. Wyszedłem z wody z duża przewagą nad innymi, ale było tak zimno, że na rower zacząłem ubierać kurtkę i skarpetki, a to nie poszło mi zbyt szybko. Rower ukończyłem na 9 pozycji. Na dwustumetrowym biegu, przed metą słyszałem doping taty i dzięki temu ukończyłem zawody na 5 pozycji.

KB: Ojciec jako najwierniejszy fan, skąd ja to znam? A kto jeszcze inspiruje Cię do dalszych treningów?

MK: A to jest dobre pytanie. Wielu ludzi mnie inspiruje do dalszych treningów. Byłem w tym roku na MŚ w Pekinie i po raz pierwszy widziałem jak startują niepełnosprawni. Zdałem sobie wtedy sprawę z tego, jaki oni ciężko muszą pracować, po to by być w tym sporcie. Zdecydowanie mogę przyznać, że ich praca jest znacznie cięższa niż moja. To oni inspirują mnie do tego by dorównać im w tej ciężkiej pracy. Inspiruje mnie również mój triathlonowy idol Javier Gomez, Lance Armstrong, który pokonał słabości swojego ciała i wygrał z najgroźniejszym swoim przeciwnikiem- chorobą nowotworową.

KB: A jakie są Twoje cele na 2012?

MK: Jak najlepsze miejsca na MŚ,ME. No i oczywiście medal na mistrzostwach Polski Seniorów i U23.

KB: Jaka jest Twoja najmocniejsza dyscyplina?

MK: Wydaję mi się ze kolarstwo jest moją najmocniejszą dyscypliną, odnosząc ją do poziomu europejskiego i światowego.

KB: Naprawdę? Cały czas myślałem, że bieg. No i pływanie … w końcu wywodzisz się z pływania. Pamiętam, że w Kazachstanie wyszedłeś z wody za grupą i później ją dogoniłeś, ale nie przypuszczałem, że powiesz – rower!

MK: Kiedy skończyłem trenować pływanie, to miałem długą przerwę od basenu. A potem jak zacząłem na nowo, to nie było tak łatwo nadrobić tego co straciłem. Nie pływałem tyle co wcześniej i tak wyszło. Dużo także pracujemy nad biegiem i to posuwam się do przodu.

KB: Jakie są trzy najważniejsze dla Ciebie cechy, które posiadasz i które pomagają Ci w sporcie?

MK: Nie poddaję się podczas walki, jestem uparty i pracowity.

KB: Twoje ulubione przekleństwo?

MK: Słowa te wymagają cenzury.

KB: Wiem! Wypipuję je. Ale wiem, że przeklinasz – mój ojciec słyszał Cię w Suszu 🙂

MK: Jaj*bie 

 

Pierwszy na mecie w Suszu

KB: Pewnie najczęściej tak mówisz na bombie (inaczej bardzo duży leń), a co robisz, żeby ją przezwyciężyć?

MK: Myślę sobie, że innym zawodnikom jest ciężej niż mi. No i oczywiście myślę o tym, ile mi to da korzyści, jeśli z nią wygram.

KB: Skoro już jesteśmy przy trudnościach, to opisz Swój największy zgon na zawodach.

 

MK: Wydaje mi się że w tym roku na MP w Górznie, kiedy walczyłem z Filipem Przymusińskim i Przemysławem Szymanowskim o Brązowy medal w kategorii Senior. Już mnie zaczęło odcinać, nogi zaczęły mi się uginać i myślałem, że zaraz upadnę. A jednak sobie pomyślałem że jestem tak blisko medalu w seniorach, że szkoda byłoby stracić taką szansę… i jakieś 300m przed meta zacząłem finiszować sprintem. Po chwili zaczęło mi się robić ciemno przed oczami, ale dzięki dopingowi kibiców udało mi się przekroczyć linię mety.

KB: Jaką masz dietę, patrzysz na to co jesz?

 

MK:Jem to na co mam ochotę, ale oczywiście w rozsądnych ilościach. W okresie przedstartowym, jeżeli jest taka potrzeba – zrzucam zbędne kilogramy.

KB: Planujesz kiedyś pościgać się na dłuższych dystansach (bez draftingu)?
MK: Myślałem o tym, ale dopiero po starcie na IO w Rio. Fajnie byłoby zejść poniżej 9 godzin na pełnym dystansie jako pierwszy od dłuuuugiego czasu Polak.

KB: Niestety … ja będę pierwszy. Poza tym umiem układać kostkę Rubika!

MK: Ha! A właśnie, że ja też umiem. Tyle, że zajmuje mi to trochę czasu.

 

KB: Dzięki za rozmowę i powodzenia w nadchodzącym sezonie! 

 

Kolejne zwycięstwo. Nudne, nie?

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. No chłopaki fajnie, że macie cele ukończenia Ironmana na Hawajach poniżej 9h… Ja też dopisuje się do tego, żeby nie było Wam tak łatwo… Za jakieś parę lat chcę złamać 9 h, ale o 1h i 20min, po to aby być pierwszym Polakiem, który wygra te zawody, co innego dobre na łupież…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane