Przychodzi mąż z pracy do domu i od progu woła:
– żono, jedziemy na Majorkę?
– eee tam, na Majorkę? I co my tam bedziemy robić? Leżeć plackiem i hodować raka?
– nieee, plan jest taki: jedziemy na 4 dni, robimy Ironmana 70.3 i wracamy
– ok. To kiedy ten wyjazd?
2 dni póżniej, u teściowej na urodzinach (rozmowa o planach urlopowych)
– … a my wybieramy się w maju na Majorkę…
– och, ach, Majorka, super, to na jak długo?
– 4 dni, robimy Ironmana 70.3 i wracamy
– eee tam, na Majorkę to sie jedzie na 2 tygodnie wypoczywać, opalać, all inclusive, itp. …
A już myślałam, że powoli zaczynają nas uznawać za 'normalnych’ ludzi. Tymczasem nic się nie zmienilo. Dalej jesteśmy uznawani za tych 'niegroźnych idiotów’…
Nie wiem, co wyjdzie z tej Majorki, ale plany na zrobienie pierwszego triathlonu są. Jak nie Majorka, to Susz, jednak wyjścia nie ma. Ale o tym może następnym razem;)
Dzieci mają na miejscu babcię, więc często się nią wyręczamy i nas zastępuje w roli rodziców:) A poza tym dzieciaki zaraziły się naszą pasją i zdarza się, że trenujemy razem.
Tak się zastanawiam, jak dałoby się pogodzić, gdyby moja żona też bawiła się w triathlon. Dzieci widziałyby na co dzień tylko jednego rodzica, bo drugi na treningu, a rodzice widzieli by się razem tylko na zawodach. Ale na Majorkę razem to już jakby jest do rozważenia 🙂
Majorka…będzie trochę podjazdów, ale generalnie świetna trasa. Jeśli tam pojedziecie, czekamy na relację i wrażenia. Pozdrawiam i polecam film z Majorki – byliśmy na obozie w ubiegłym roku i jechaliśmy trasą Half Ironman. Oto krótka relacja. http://akademiatriathlonu.pl/video/multimedia/video/oboz-treningowy-at-majorka-2012 w tym roku (9 marca) również jedziemy na obóz i pewnie znowu pokonamy tę trasę. Będzie relacja i nagramy całą.
przynajmniej w najbliższej rodzinie wszyscy 'niegroźni’;-)