Zakończyć karierę na własnych warunkach. Sebastian Kienle żegna się z triathlonem

Wkrótce Sebastian Kienle wystartuje w ostatnim wyścigu swojej kariery – IRONMAN Cozumel. Legenda triathlonu mówi, że chce odpowiednio pożegnać się ze sportem. Dlatego zdecydował się na ostatnią serię treningów, które były dla niego zawsze niezwykłym przeżyciem.

ZOBACZ TEŻ: Wilkowiecki i Tyczyński na starcie IRONMAN Cozumel: „Ten wyścig jest wyjątkowy” 

Sebastian Kienle startował w tym roku między innymi w zawodach IRONMAN New Zealand, Challenge Roth oraz Norsemanie. Chociaż karierę chciał zakończyć już po wyścigu XTri, zdecydował się to zrobić dopiero w najbliższy weekend. Zawodnik przyznaje, że jest to bardzo emocjonalne pożegnanie ze sportem.

Jeszcze jeden wyścig

Już w Norwegii Kienle wiedział, że chce jeszcze ostatni raz przeżyć przygotowania do wyścigu na pełnym dystansie. Uwielbia bowiem motywowanie samego siebie, szczególnie kiedy nikt po nim już niczego nie oczekuje.

Zmuszanie siebie do bólu, aby występować na odpowiednim poziomie, to coś, czego będę na pewno żałował – mówi.

Kienle zdaje sobie jednocześnie sprawę, że nikt nie ma już wobec nieco żadnych oczekiwań. Nikt nie spodziewa się, że w Meksyku jako pierwszy przekroczy linię mety. Te oczekiwania buduje on sam.

– Wiesz, że kiedy nie ma już zewnętrznej presji, ale ciągle czujesz presję, twoje oczekiwania są ciągle wysokie. Wiesz, że ta presja pochodzi od ciebie. Ja nie umiem tego tak po prostu wyłączyć.

Zobacz relację z ostatnich przygotowań Kienle:

Miało być Challenge, a jest IRONMAN

W mediach społecznościowych Kienle pisał, że początkowo jego plan zakładał zakończenie kariery tuż po Norsemanie, ale „już podczas wyścigu czuł, że okłamuje siebie”. Przez 14 dni nie robił praktycznie nic. Pamiętał jednak, że wcześniej obiecał start w Challenge Samarkand.

Zawodnik zjawił się w Uzbekistanie, ale nie stanął na linii startu ze względu na chorobę. Wrócił jednak do treningu, bo chciał odpowiednio pożegnać się ze sportem.

To, że trenuję sam siebie, było głównie atutem w tym roku. Czasem jednak miałem problem z tym, aby znaleźć równowagę między rzeczami, które uwielbiam trenować a tymi, które sprawiają, że będę przygotoany na odpowiednim poziomie. Czasem były takie same, czasem inne – wspominał.

Ostatnim wyścigiem Kienle jest IRONMAN Cozumel, w którym lista startowa wygląda naprawdę ciekawie. W Meksyku rywalizowali będą Robert Wilkowiecki oraz Jacek Tyczyński, ale także Leon Chevalier, Cameron Wurf i inni – łącznie nawet 60 zawodników.

To były bardzo emocjonalne przygotowania i bez znaczenia na wynik, jestem szczęśliwy, że właśnie tak kończę karierę – napisał zawodnik.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,812ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane