Strava wysłała do swoich użytkowników maila, w którym poinformowała o zmianach wprowadzonych w regulaminie. Dotyczą zewnętrznych aplikacji korzystających z danych zawodnika.
Sporo ostatnio zmian na Stravie, ale nie można spodziewać się, że właśnie ta spotka się z ciepłym przyjęciem. Ostatnie modyfikacje dotyczą tego, jak zewnętrzne aplikacje (np. TrainingPeaks) korzystają z danych Stravy, czyli wyświetlają dane z niej pobrane. Będzie to znacznie ograniczone.
Główna zmiana: „nie” dla aplikacji zewnętrznych
Niestety sam mail od Stravy do użytkowników jest dość ogólnikowy. Wspomniane jest tylko, że kwestia dotyczy całej aktywności Strava wyświetlanej w innych aplikacjach. Teraz te dane będzie widział tylko dany użytkownik i nikt z zewnątrz.
O czym dokładnie tutaj mowa? O wszystkich zewnętrznych aplikacjach, które współpracują ze Stravą. Mogą to być przykładowo VeloViewer, TrainerRoad, Zwift, Garmin i inne. Jeśli przykładowo aplikacja oferuje rankingi społeczności, korzystając przy tym z danych ze Stravy, to nie będą one już dostępne.
Jest to decyzja o tyle dziwna, że wielu użytkowników synchronizuje swoje urządzenia ze Stravą, czyli tak naprawdę wysyła dane do aplikacji, aby teraz… nie móc ich ponownie wykorzystać. Pojawiła się też obawa, że może to skomplikować współpracę z trenerami, którzy nie mieliby dostępu do danych. Jak wynika jednak z tego wpisu jednego z programistów takiej aplikacji, trenerzy dalej będą mieli wgląd w dane swoich zawodników.
Dwie kolejne zmiany w regulaminie są już mniej ważne z punktu widzenia użytkownika. Strava zakazała bowiem wykorzystywania swoich danych w modelach sztucznej inteligencji. Umieściła także zapis o tym, że aplikacje zewnętrzne nie mogą przetwarzać i analizować danych do generowania statystyk.
Strava próbuje ugasić pożar
Komentarze w sieci (częściowo za sprawą powyższego filmu DCRainmakera o zmianach) sprawiły, że Strava opublikowała oświadczenie, w którym stara się wyraźnie uspokoić użytkowników, tłumacząc skąd taka decyzja.
Jednak i tutaj widać pewne niedopowiedzenia. W tej aktualizacji Strava stwierdziła, że „zmiany wpłyną a niewielką część aplikacji – chodzi o 0,1% wszystkich programów”. Nie jest to do końca jasne przedstawienie sprawy, bo przecież w tym małym odsetku mogą być niekiedy największe aplikacje. Więcej pisze o tym wspomniany DCRainmaker w tym tekście.
Jak zareagowali sami użytkownicy? Coraz częściej pojawiają się wpisy, które sugerują, że wielu z nich będzie szukało alternatywnych rozwiązań lub już anulowało subskrypcję.
– Jestem subskrybentem Stravy od 2016 roku i właśnie anulowałem członkostwo. Założenie, że moje dane nagle są własnością Stravy, bo przeszły przez ich system, to absurd i arogancja z ich strony – napisał jeden z użytkowników.