„Żyj odważnie”. Jurand Czabański chce zmierzyć się z najdłuższymi dystansami ultra

Na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych i pracuje jako fizjoterapeuta. Przygodę z triathlonem zaczął po tym, jak żona zakazała mu wspinaczki na największy szczyt Ameryki. Dzisiaj Jurand Czabański chce wystąpić na najdłuższych dystansach ultratriathlonu.

ZOBACZ TEŻ: 5, 10, a teraz 20x Ironman! Ambitne plany Tomasza Lusa

Być może już wkrótce będzie nam dane kibicować kolejnemu Polakowi, który weźmie udział w zawodach 10x Ironman i 20x Ironman. Jurand Czabański, który na co dzień mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych, chce podjąć wyzwanie pokonania tych dwóch szalonych dystansów.

Celować wysoko pomimo niewielkiego doświadczenia

Triathlonem zainteresował się stosunkowo niedawno, bo dwa lata temu. Chciał podjąć się wyzwania wejścia na najwyższy szczyt Ameryki Północnej – Denali (6.190 metrów n.p.m). Jego zapędy ostudziła żona.

– Moja żona się kategorycznie nie zgodziła. Zrobiła taką awanturę, że wolałem wycofać się z tego pomysłu. Oznajmiłem jej, że w takim razie będę robił Ironmana – śmieje się Polak.

Na początek wybrał dystans 70.3. Jak mówi, nie czuł jednak dużego zmęczenia i zapisał się na 2x IM w Oregonie. Zajął 6. miejsce, ale zorientował się wtedy, że nie będzie mógł przebić się wyżej, bo nie jest odpowiednio przygotowany od strony sprzętowej. Zakupił lepsze buty, rower, przygotował w domu siłownię. Kupił też piankę i zaczął współpracę z trenerem pływania.

Miesiąc później wystartował na zawodach Impossible Man, gdzie wygrał i podbił rekord. Później wziął udział w 36-godzinnym triathlonie Washington Island Ultra, gdzie też zwyciężył. Niedawno z kolei wygrał 3x IM w Virginii. Wtedy też zrozumiał, że niekoniecznie chce się ścigać, ale sprawdzić, jaki maksymalnie dystans chce pokonać.

– Po starcie w Virginii zrozumiałem, że nie chcę się ścigać. Chcę sprawdzić, jaki maksymalnie dystans mogę pokonać. Zapisałem się więc na deca w Brazylii. Jeśli pokonam ten dystans, to w razie czego zapisałem się też na 20x IM w Meksyku – wyjaśnia.

Wsparcie rekordzisty świata i rodziny

Jurand pracuje w Miami i Chicago jako fizjoterapeuta. Współpracuje z zawodnikami organizacji UFC i Bellator (między innymi Mateuszem Gamrotem). Podkreśla, że każdy jego dzień wiąże się ze wstawaniem o 4:30. Po kilku godzinach treningu rozpoczyna pracę, którą kończy późnym wieczorem.

Ciężko jest pogodzić treningi amatora z pracą, więc wstaję codziennie o 4:30. Jadę na basen. Potem 2-4 godziny roweru i godzina lub dwie biegania. Siłownia zawsze przy bieganiu. Około 11:00 zaczynam pracę, którą kończę nawet o 23:00 – mówi.

Polak odnajduje się jednak w tym doskonale. Wspiera go serdeczny przyjaciel Will Turner, który jest rekordzistą Guinnessa. W 2018 roku, mając 60 lat, pokonał 60 Ironmanów w ciągu 12 miesięcy. Amerykanin znany jest z hasła „Żyj odważnie” i tak też robi Jurand. Ma też wsparcie żony i córeczki.

– Dla mnie to tylko zabawa. W teamie mam żonę i córeczkę – podkreśla.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,800SubskrybującySubskrybuj

Polecane