Sport Science – dla wielu nazwa brzmi znajomo. Jest to popularny program zajmujący się tym, ile nauki jest w sporcie. Co tydzień John Brenkus, gospodarz programu, zmierza się z mitami i zagadkami nowoczesnego sportu. Wraz ze swoją ekipą sprawdzał już, czy możliwym jest zadanie śmiertelnego ciosu, lub czy zatrzymanie się koszykarza w powietrzu jest jedynie złudzeniem, czy zdumiewającym faktem. Większość eksperymentów odbywa się w specjalnie wybudowanym i nowocześnie wyposażonym hangarze, a biorą w nich udział najlepsi sportowcy, jak i tak zwane „szczury laboratoryjne”. Tym razem to John wcielił się w tę rolę. A co było doświadczeniem? Czy uda się ukończyć triathlon na Hawajach, będąc przeciętnie wysportowanym amatorem sportu i mając na przygotowania zaledwie 3 miesiące.
Na początku, aby dowieść swej przeciętności, John został poddany badaniom polegającym na określeniu VO2max. Wynik: 57,5 (wynik Chrisa McCormacka to 80,2). Gdyby w dniu badania gospodarz programu wystartował w Konie, to szanse – według ekspertów Sport Science – na ukończenie wyścigu równałyby się zeru. Ale przed nim 3 miesiące przygotowań, a w nich najgorsze jest, według „szczura”, poranne wstawanie. W cyklu przygotowań John przepłynął około 105 kilometrów, na rowerze przejechał prawie 2,5 tysiąca kilometrów, a przebiegł niewiele ponad 600, spalając łącznie 440 tysięcy kalorii. Trening, jak można było się spodziewać, zwiększył szanse na ukończenie IM i spowodował powiększenie VO2max do 64,9. Jest to progres oscylujący w granicy 13%… i do takiej wartości wzrosły szanse Johna na nazwanie siebie Ironmanem.
Pływanie na Hawajach okazało się niezbyt wymagające, a czas 1 godziny i 3 minut można uznać za wielki sukces Johna, który w T1 jeszcze się uśmiecha. Ale przed nim pola lawy, silny wiatr i upał, które mają mu towarzyszyć przez 180km. Po godzinie jazdy średnia prędkość gospodarza Sport Science wynosi około 27km/h, podczas gdy elita pędzi prędkością prawie 42km/h. Jakby pogoda i dystans nie wystarczyły na załamanie Johna, pojawia się kolejny, dość poważny problem: John łapie poważną kontuzję ważnego mięsnia w prawym biodrze, tzw. iliopsoas, czyli mięsień biodrowo-lędźwiowy (jest on silnym zginaczem stawu biodrowego). Tu już zaczęło się Johna błagalne „wołanie” o zakończenie etapu kolarskiego. Pracując niemalże jedynie lewą nogą, powoli opadł entuzjazm śmiałego „szczura”. Ból nie ustawał i był towarzyszem Johna przez praktycznie cały dystans kolarski oraz podczas każdego cyklu pedałowania. A było ich aż 37172! W końcu udaje się dotrzeć do T2. Łączny czas dotychczasowej walki to 8 godzin i 15 minut. Dokładnie w tym samym czasie Macca już przekraczał linię mety.
http://www.youtube.com/watch?v=kKifE2IFPWQ
Wreszcie „wymodlona” część biegowa. Ale i tutaj, ani wysoka temperatura ani kontuzjowane biodro nie spuściły z tonu. Jest na tyle niedobrze, że John na moment schodzi z trasy i jest mu udzielana pomoc medyczna. Powód: problemy z oddychaniem. Mimo częstego przyjmowania płynów diagnozuje się, że zostaje zaburzona praca nerek i przez to nawadnianie nie może być już tak efektywne. W tym momencie, jak na filmie mówi sam Macca, do gry wchodzi głowa. John postanawia przejść pozostały dystans maratonu. Niestety prędkość z jaką się porusza nie pozwoli na skończenie IM w czasie 17 godzin. Czy uda mu się dotrzeć do końca? Jeśli tak, to w jakim czasie? Co powie na mecie?
Miłego oglądania – nie mam sumienia zabierać wam satysfakcji z obserwowania „przeciętniaka” mierzącego się z dystansem Ironman.
http://www.youtube.com/watch?v=_7Ns3Y2B1dg
Tak tak.
Amator w 3 początkowych miesiącach treningu robi po 200km biegu, 800km roweru i 35km pływania.
Każdy kto choć liznął amatorskie bieganie wie że to jest możliwe tylko w amerykańskim śnie.
Chyba to nie był do końca amator w tym teście.To według mnie taka trochę amerykańska historia pod media. A przynajmniej nie wskazuje na to sylwetka zawodnika i czas z pływania 1,03. Bez wcześniejszego 'otarcia’ się o pływanie żaden amator nie zbliży się nawet do takiego wyniku. Bardziej wersja, ze Gość uprawiał sport i wrócił z myślą o ukończeniu IM po jakiejś przerwie to tak. To samo z rowerem średnia 27 km/h z jedną nogą niesprawną??? Nie zmienia to faktu, że 14 godzin zaliczone po 3 miesiącach regularnych przygotowań.
Krzysztof J.