Podczas weekendowych zawodów w Barcelonie – Half Challenge, gdzie Maria Cześnik zajęła znakomite 3 miejsce, startował również doskonale znany wszystkim triathlonistom Kacper Adam. Jego czas na zawodach to to 4:33:28. Dało mu to 30 miejsce w kategorii Open oraz zwycięstwo w kategorii M18-24. Wyścig wygrał Javier Gomez z czasem 4.05.07 przed duńczykami Jensenem i Toftem. Chris Mc Cormack był siódmy 4.16.07. Gratulacje od AT i zapraszamy na krótka prezentacje sylwetki Kacpra i wywiad, jaki przeprowadziliśmy z nim jeszcze przed zawodami w Barcelonie.
Kacper Adam urodził się 22 czerwca 1992 roku w Blachowni. Obecnie mieszka w Częstochowie. W triathlonach startuje od 4 lat, a liczba jego sukcesów jest wręcz nieproporcjonalnie długa w porównaniu ze stażem startowym. Startuje w barwach Olimpius Racing Team. Jego trenerami są Cezary Michalski (bieganie), Jakub Pieniążek (kolarstwo), Konrad Dzwonkowski (Pływanie), Jakub Adam (przygotowanie sprawnościowe). W tym roku już dwa razy stawał na pudle zwyciężając w Triathlonie Amazonek oraz zajmując drugie miejsce (kategoria wiekowa do 24 lat) na Majorce podczas International Triathlon Portocolom, (dystans 1/100/10). W zeszłym roku zajął pierwsze miejsce w Mistrzostwach Polski na długim dystansie ITU (w kategorii Młodzieżowej 18-23 lata), oraz w Panasonic Evolta Triathlon (dystans Ironman 70.3), gdzie miał miejsce jego epicki finisz niemalże w stylu Julie Moss. W życiu Kacper nie kieruje się jednym mottem. Jest otwarty na wiele poglądów. Jak sam mówi: „Jak coś wydaje mi się, że ma sens to sprawdzam dany temat i stosuję w życiu, treningu, czy rozwoju osobistym”. Zapraszam do przeczytania wywiadu z Kacprem Adamem.
Skąd pomysł na triathlon w Twoim życiu? Jakie sporty uprawiałeś wcześniej?
Zaczynałem jako mały dzieciak od pływania. Rodzice we wczesnym wieku posłali mnie i brata na basen. Na początku najbardziej bałem się jaki kolor szafek jest na basenie, bo najbardziej lubiłem niebieski. Pod koniec szkoły podstawowej trafiłem do klasy sportowej z profilem nakierowanym na wieloboje. Był to dwubój i trójbój nowoczesny – taki wstęp do pięcioboju nowoczesnego. Strzelanie, które jest jedną z dyscyplin w trójboju okazało się dla mnie zbyt spokojnym sportem. Niestety było najlepiej punktowane, no i rodzice uznali, że sprzęt do szermierki i koń to już lekka przesada. Zgodzili się na kolarzówkę. Pojawił się triathlon. Dyscyplina dla twardzieli… Ile wypracujesz, tyle masz, bez przeliczania konkurencji na punkty… Kto pierwszy na mecie ten wygrywa. To mnie wciągnęło.
Czy pamiętasz moment w którym „zakochałeś” się w triathlonie?
To przyszło naturalnie, z biegiem czasu. Z sezonu na sezon miłość między nami nabiera rumieńców. A to dopiero gra wstępna!
To opisz swój pierwszy raz…
To były Mistrzostwa Śląska w Rybniku, kategoria młodzika. Miejscowość ta nie jest bardzo oddalona od Częstochowy, więc wraz z tatą postanowiliśmy, że wyruszymy wcześniej rano i spokojnie zdążymy…Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że zawody odbywają się dopiero następnego dnia. Zrobiliśmy niepotrzebnie 200km w obydwie strony, ale następnego dnia wróciliśmy. Wygrałem te zawody, warto było.
Bardzo otwarcie, zwłaszcza na swoim blogu na Akademii Triathlonu, mówisz o swoich planach i marzeniach. Możesz o nich opowiedzieć również teraz?
Jestem otwartym człowiekiem. Uwielbiam słuchać, gdy ktoś mówi o swojej pasji, marzeniach, celach. Nie musi to być triathlon, chodzi o pasję, zaangażowanie… Mało jest ludzi, którzy otwarcie mówią, czego chcą, bo to może narazić ich na szyderstwa ze strony innych. Moim celem jest bycie najlepszym triathlonistą na jakiego mnie stać. Chcę wiedzieć, do czego doprowadzi mnie systematyczna praca. Często ciężka, ale cholernie ciekawa… Chcę zdobyć tytuł Mistrza Świata Ironman i Ironman70.3. To jest możliwe, nie będę pierwszy, który tego dokonał.
Jakie są zatem Twoje cele na 2013rok?
Moim celem na ten rok jest złamanie 4h na dystansie Half Ironman. Wiąże się to z pływaniem na poziomie 23min, jazdą na rowerze ze średnią prędkością 40km/h oraz przebiegniętym półmaratonem w czasie 1h18min. Cel wyznaczony jest na 2 część sezonu, taki wynik powinien zapewnić kwalifikację na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata Ironman 70.3 w mojej kategorii wiekowej.
Gdy obserwuję Cię na zawodach, sprawiasz wrażenie człowieka permanentnie uśmiechniętego i szczęśliwego. Skąd ten optymizm?
Większość przygotowań to trening w samotności. Kiedy przychodzi czas startów i spotyka się tak samo zakręconych ludzi, to uśmiech sam pojawia się na twarzy. Jestem pozytywnie nastawiony do tego, co się wydarza. Myślę, że aby odnosić sukcesy trzeba kochać cały proces bycia triathlonistą – zarówno zwycięstwa jak i tą drugą stronę medalu. We wszystkim można znaleźć cenną naukę.
Skąd zatem czerpiesz motywację?
Motywację goni się bez przerwy, bo łatwo jest wpaść w monotonie treningu. Lubię czytać, w książkach znajduję ogrom inspiracji do działania. Czasami przeglądam serwis YoutTube za ciekawymi wywiadami z „prosami”. Motywacją są inicjatywy jak np. Triathlon Amazonek, czy działania fundacji Biegam z Sercem, której mam zaszczyt być ambasadorem. Ludzie, którzy zajmują się działalnością w tych organizacjach, to dopiero twardziele! Ja mam łatwo.
Jakie masz rekordy życiowe na poszczególnych dystansach tri?
Rekordy życiowe to historia, nie pamiętam większości z nich, raczej patrzę do przodu niż za siebie. Na olimpijce to ok. 2h, na połówce 4h 17min. Na krótszych dystansach rzadko startuję, są to głównie występy poprzedzające jakąś docelową imprezę na długim dystansie. Przy analizie i wyznaczaniu celów skupiam się na poszczególnych dyscyplinach. W triathlonie zawsze jest nad czym pracować.
Który ze swoich startów będziesz wspominał najlepiej, a który najgorzej i dlaczego?
Najlepiej wspomina się zwycięstwa, więc to raczej zeszłoroczne Borówno, gdzie wiele nauczyłem się o swoim organizmie. Ciekawa też była jazda na rowerze w piance podczas ostatniego weekendu i Triathlonu Amazonek. Najgorszego występu nie przypominam sobie…
Ile obecnie trenujesz biorąc pod lupę plan tygodniowy?
Tygodniowo to 13 jednostek treningowych. W tym sezonie to 3 treningi pływackie, 5 rowerowych i 5 biegowych. Jest to miedzy 25 a 35 godzinami treningu w tygodniu. Sporo czasu poświęcam na gimnastykę i sprawność ogólną.
Zakładki – temat nie tyle kontrowersyjny, co indywidualny. Jak ty je trenujesz, a co sugerujesz początkującym w tri?
Każdy rodzaj treningu musi być dopasowany pod konkretnego zawodnika. Jest bardzo wiele czynników, które decydują o tym, jak i ile powinniśmy trenować. Zakładki wykonuję, bo taki jest triathlon. Stosuję zasadę, że gdy długo jadę na rowerze to wystarczy po tym 15-20min biegu. Natomiast gdy trening kolarski jest nieco krótszy, to wydłużam bieg do 1h. Jeśli dobrze pamiętam, to Joe Friel też stosuje podobną zasadę w swoich planach treningowych…
Epicki finisz podczas zawodów w Borównie, który chyba powoli staje się Twoim znakiem rozpoznawczym: co się działo w Twojej głowie?
Tak jak wspominałem, w Borównie sporo dowiedziałem się o sobie i na ile mnie stać. W głowie myślałem tylko o wygranej, nogi były jednak innego zdania . Sytuacja wymagała pobiegnięcia „w trupa” ostatnich 2km. Tomek Spaleniak to świetny biegacz i zawzięcie gonił mnie do mety. „Odcięło mi prąd” na końcu, ale wygrana to wygrana.
Zima za nami. Dała się we znaki i jak to wpłynęło na Twoje przygotowania?
Zimą można zrobić porządną siłę. Rocky w IV części też wyjeżdża do zaśnieżonej Rosji, żeby się zahartować…:))). Miesiąc przepracowałem na Majorce, gdzie mój trener kolarstwa Jakub Pieniążek stworzył doskonałą bazę dla zawodników. Nie ominęła mnie jednak 2 miesięczna jazda w garażu. Patrzę na plusy, które wyniknęły z tych treningów. Możliwość poprawy techniki, bezpieczna jazda i więcej obejrzanych filmów.
W triathlonie najwięcej czasu powinno się poświęcać najsłabszej dyscyplinie. Co jest Twoją „piętą Achillesową” w tri?
W tym roku więcej czasu poświęcam na rowerowanie, w tej dyscyplinie mam najwięcej do zyskania, muszę też zacząć szybciej biegać. Jednak przykładam się do poprawy każdej z umiejętności triathlonu. Obserwując najlepszych zawodników widać, że metody treningowe są podobne. Regeneracja odgrywa kluczową rolę, ale to lata treningu i odpowiednie podejście, również ze strony otaczających nas ludzi, decyduje o sukcesie. Ciągle uczę się treningu, analizuję sprawy z trenerami, myślę, że dochodzimy do dobrego schematu, który mi pasuje.
Triathlon jest kosztownym sportem. Czy oprócz treningu pracujesz lub uczysz się?
Tak, pracuję w naszej rodzinnej firmie, sklepie sportowym Olimpius.PL. Odłożyłem studia na później, gdy znajdę coś bardziej fascynującego niż triathlon. Doba ma tylko 24h, a triathlon na wysokim poziomie wymaga oddania, systematyczności i planu działania. Na szczęście mam wspaniałych rodziców, którym zawdzięczam bardzo wiele, dlatego też wspomniałem o otaczających nas ludziach. Triathlon to pozornie sport indywidualny. Doceniam to, jak ważny jest zespół.
Wracając do kosztów: sprzęt, suplementacja, starty i obozy treningowe. Jak udaje Ci się zorganizować fundusze?
Finanse odgrywają dużą rolę w treningu szczególnie na początku, gdy trzeba zgromadzić potrzebny sprzęt. Wychodzę jednak z założenia, że sprzęt nie może być lepszy od zawodnika. Jak dotąd, to głównie rodzina wspiera mnie w rozwijaniu pasji. Na szczęście pojawiają się osoby i firmy, które przekonałem, że warto we mnie zainwestować. Dziękuję przede wszystkim firmom Zoot, Compressport oraz Fuji , których wsparcie sprzętowe pozwala zaoszczędzić trochę pieniędzy na obozy sportowe i starty w zawodach. Zapraszam na moją stronę internetową KacperAdam.pl, gdzie znajdują się inne firmy, którym jestem wdzięczny za wsparcie.
Coraz więcej osób startuje w tri, zwłaszcza na długich dystansach. Jakie Twoim zdaniem są najczęstsze błędy „żółtodziobów”?
To chyba chęć poznania wszystkiego od razu. Trzeba dać sobie więcej czasu na przygotowania, dystans Ironman jako ukoronowanie, a nie cel na początek kariery. Moim zdaniem triathlon to długi proces, który oparty jest na ciągłym rozwijaniu poszczególnych elementów i wchodzeniu na kolejny, wyższy szczebel zaawansowania.
Kacper jeszcze raz gratuluję:)
Ja również! Kacper, imponuje mi, że tak odważnie wytyczasz cele i konsekwentnie do nich dążysz – godne mistrzów! Powodzenia!
Podziwiam determinację i odwagę wyznaczania sobie ambitnych celów, życzę powodzenia i czekam na kolejne relacje ze startów! Pozdrawiam:)