Tak więc w butach na nogach przemierzyłem kilka metrów, żeby z wygodnej kanapy przesiąść się na wpięty już w trenażer rower. Miejsce, gdzie wykonuje się właściwe ustawienia i pomiary zlokalizowane jest w wydzielonej części całego pomieszczenie w tzw. akwarium. Od reszty oddzielone jest szklaną ścianą o właściwościach wyciszających.
Jak już wspomniałem buty z blokami znalazły się na moich nogach po raz pierwszy, tym bardziej nie miałem żadnego doświadczenia z wpinaniem i wypinaniem butów z pedałów. Sprawa nie okazał się specjalnie trudna ale wymagało to kilku prób, żeby wyczuć miejsce bloku pasujące do pedału. Korba ustawiona poziomo i klik – prawy but wpięty, jeden obrót korbą i podobnie po drugiej stronie. But przed wpięciem ustawiony równolegle do podłoża i z siłą skierowaną w dół i lekko do przodu wpinamy się dosyć łatwo. Oczywiście nie zawsze trafimy za pierwszym razem, szczególnie na początku blok trochę ślizga się po pedale zanim znajdzie to właściwe miejsce. Wypinamy się wykręcając stopę na zewnątrz od pięty. Wymaga to włożenia odpowiedniej siły. Zależy to od ustawienia w pedale siły napięcia sprężyny trzymającej blok. Generalnie na początku zaleca się ustawienie najmniejszej siły (ja tak teraz mam), co w cale nie oznacza ryzyka wypięcia w czasie jazdy. Same bloki dołączone standardowo do pedałów (żółte) mają pewien niewielki zakres ruchu bocznego (bez wypięcia), co sprawia, że stopa nie jest w nich sztywno uwięziona. W przypadku amatorów, szczególnie początkujących, jest to dobre rozwiązanie.
Nauka wpinania i wypinania butów w warunkach „domowych’ z jazdą na trenażerze ma ten plus, że nie grozi nam upadek. Później w warunkach „drogowych’ jest o wiele łatwiej i bezpieczniej niż, gdyby przyszło nam uczyć się tego od początku na drodze. To był dla mnie taki dodatkowy plus sesji. Trochę kręcenia na początek, żeby się przyzwyczaić do nowych warunków (w mtb mam noski).
Zanim przystąpiliśmy do właściwego badanie jeszcze pytanie dot. siodełka – czy jest dla mnie wygodne? Trudno powiedzieć tak w stu procentach po kilkunastu minutach dotychczasowych jazd ale wydaje mi się, że tak. Nie czuje żadnego dyskomfortu. Siodełko jest twarde. Oczywiście nie wiem jakie będą odczucia po wielogodzinnej jeździe. Przeczytałem w jednej z książek o tri, żeby nie dokonywać zmiany siodełka od razu na początku nawet, jeśli „coś’ nam nie pasuje. Trzeba dać sobie czas na zgranie się ale jednocześnie nie wykluczać ew. zmiany w przyszłości. Siodełko w moim rowerze to Selle San Marco Concor. Pan Jarek powiedział, że jest to bardzo dobre siodełko ale ze względu na swoją budowę pasuje ono połowie zawodników. Druga połowa wybiera inne (nie pamiętam nazwy).
Po tym wstępnym etapie „rozgrzewkowym’ przyszedł czas na zamontowanie czujników… jakich czujników? Dochodzimy do właściwego procesu ustawiania pozycji, który oparty jest na systemie RETUL 3D. Ponieważ sam nie jestem w stanie lepiej opisać teoretycznie założeń systemu zacytuje tut. fragment ze strony Veloart:
…innowacyjny system Retul 3D, umożliwiający natychmiastowe zestawienie trójwymiarowych danych biometrycznych. Retul 3D to system analizy ruchu dostarczający dokładne dane na temat długości kończyn, budowy szkieletu, wartości kątów w stawach, a następnie ich ruchu podczas jazdy na rowerze przy odpowiednim obciążeniu. System Retul 3D dokonuje pomiaru kątów w stawach generując raport obrazujący ruch ciała, co pozwala na porównanie pozycji wyjściowej z pozycją po przeprowadzonym badaniu. Ponieważ ludzkie ciało, potrzeby i posiadany sprzęt ulegają ciągłym przekształceniom dokładność i możliwość archiwizacji profilu danej osoby umożliwiają porównywanie i wprowadzanie zmian w miarę upływu czasu. System Retul 3D za pomocą markerów rozmieszczonych w anatomicznych punktach ciała zbiera informacje przesyłając je następnie do komputera. Odczyty zebrane w procesie rejestracji dynamiki ruchu 3D zostają natychmiastowo przetworzone, a na ich podstawie powstaje odpowiedni raport. Następnie poprzez analizę danych system zarysowuje potrzebę i kierunek zmian w zajmowanej pozycji. Otrzymane dane wraz z pomiarem roweru i osprzętu stanowią część ostatecznego raportu z przeprowadzonego badania.
Ponieważ nie dysponuje nagraniem z Veloart poniżej bardzo krótkie przedstawienie badania z innej firmy:
http://youtu.be/J92OOajeKNw
Tak więc po przypięciu czujników rozpocząłem kilku minutową jazdę ze zmiennym obciążeniem i zapisana została moja pozycja wyjściowa. Krótka analiza danych w komputerze pozwoliła na zmianę ustawienia siodełka – podnosimy i przesuwamy do przodu. Ponownie kilka minut jazdy – analiza – siodełko jeszcze 2 mm w górę. Sprawdzamy ponownie jest idealnie. Jednocześnie analiza drogi – płaszczyzny po jakiej porusza się kolano i jej porównanie do płaszczyzny ramy pokazują, że na chwilę obecną nie są potrzebne podkładki odsuwające pedały i pod bloki – obie linie są prawie równoległe (z zastrzeżeniem ew. zmiany wkładek o czym już pisałem ale co obecnie nie ma wpływu na prawidłowy ruch).
Tego typu zabiegi mogą być konieczne w przypadku różnej długości obu kończyn dolnych. Uzyskaliśmy odpowiedni kąt w stawie kolanowym, położenie kolana względem osi pedału idealne, odległość nosa siodełka od osi suportu wynosi 63 mm (minimalna odległość wg norm UCI to 50 mm). Ponieważ bloki przykręcone zostały do butów w pozycji „zerowej’ należało sprawdzić czy ich ustawienie nie wymaga regulacji – analiza wszystkich danych pokazała, że zmiana nie jest potrzebna.
Należy zaznaczyć, że różnice w ustawieniu, różnice w kątach po zmianie pozycji mogą być nieznaczne – np. 2 lub 3 stopnie, co jest bardzo trudne do wychwycenia przez ludzkie oko (szczególnie amatora) ale ma ogromny wpływ na ekonomikę jazdy.
Dla przykładu kolejny film pokazujący różnicę w ustawieniu – pozycja wyjściowa i po modyfikacji:
Po ustawieniu siodełka przyszedł czas na ustawienie kierownicy. Tak jak siodełko także kierownica ustawiana jest równolegle do podłoża z pomocą poziomicy. Ale nie jest to oczywiście najważniejsza rzecz na tym etapie. Po pierwsze wysokość na jakiej „spoczywa’ kierownica zależy od tego czy mostek spoczywa bezpośrednio na widelcu czy zamontowane są pod nim podkładki. Najczęściej (już fabrycznie) montuje się 3 podkładki – u mnie tak jest. Do ustawienia pozycji szosowej przy moim wytrenowaniu jest to odpowiednia ilość (nie zaleca się montażu więcej niż 3 podkładek). Kluczowy okazuje się jednak dobór właściwej długości i kąta mostka kierownicy. Oba te parametry wpływają na kąt jaki tworzy tułów z przedramieniem (generalnie kąt tułów-ramię jest mniejszy natomiast tułów-przedramię większy z powodu tego, że kończyna górna nie jest wyprostowana tylko lekko zgięta w stawie łokciowym). Ustawienie tego kąta zależne jest od wytrenowania zawodnika i jego stopnia gibkości oraz tego czy w trakcie dotychczasowej kariery skarżył się na ból pleców w trakcie jazdy. Od Pana Jarka dowiedziałem się, że ustawienie pozycji w aspekcie „położenia się’ na rowerze można podzielić na „amerykańską’ – pozycja bardziej wyprostowana oraz „włoską’ – pozycja bardziej leżąca. Kąt tułów-przedramię powinien wynosić ok. 86-88 stopni – górne ograniczenie dla właściwego ustawienia to 90 stopni – pozycja bardziej 'agresywna’. W przypadkach kiedy kolarz zgłasza dolegliwości bólowe pleców kąt ten zmniejszany jest nawet do 82 stopni.
W moim rowerze zamontowany mam mostek o długości 100 mm z kątem 6 stopni. Analiza pozycji na rowerze przy chwycie górnym (stosowany przez dłuższą część jazdy – oczywiście przy chwycie dolnym pozycja się zmienia) pokazała kąt 90 stopni czyli na górnej granicy. Pan Jarek zaproponował zmianę mostka na 90 mm i kąt 6 stopni czyli krótszy o 1 cm. Przy kącie 90 stopni nie czułem żadnego dyskomfortu ale zdaję sobie sprawę, że po kilku minutach kręcenia trudno cokolwiek powiedzieć. Zmieniliśmy mostek na krótszy i ponowna analiza pokazała, że kąt tułów-przedramię wynosi 87-88 stopni. Inne kąty przy zmianie mostka pozostały takie same. Ponownie kilka minut kręcenia (zawsze przy zmiennym obciążeniu) i pytanie o moje wrażenia, odczucia. Musiałem powiedzieć, że nie czuje różnicy. Kąt 90 stopni przy mostku 100 mm nie stanowił dla mnie problemu choć Pan Jarek powiedział, że takie ustawienie zaproponowałby mi po roku jazdy a obecnie lepszy byłby krótszy mostek.
Co robić? Postanowiłem nie zmieniać mostka. Ustaliliśmy, że w przypadku, gdyby pojawiły się dolegliwości bólowe pleców wiem już jaki mostek ma kupić i mam to zrobić. Być może takie ustawienie nie sprawi mi problemu i wymiana mostka nie będzie potrzebna. Jednocześnie Pan Jarek pokazał mi jak mniej więcej wyglądałaby moja pozycja przy ustawieniu „czasowym’ – po wymianie sztycy podsiodłowej i zamontowaniu lemondki. To co mnie zaskoczyło to zupełnie inna „mechanika’ pedałowania przy takim ustawieniu. Powiedział też, że w przypadku ustawienia czasowego możliwe będzie usunięcie jednego z trzech pierścieni pod mostkiem ale też konieczna już będzie wymiana mostka na krótszy j.w.
Poniżej dłuższy film pokazujący przebieg sesji RETUL 3D. Na filmie można również zobaczyć „testowy rower’ służący do ustawienia prawidłowej pozycji i zebrania danych dot. wszystkich kątów i wymiarów – jest on przydatny przed kupnem roweru, tak aby poszczególne jego elementy były do nas idealnie dopasowane. Dokładnie takim samym „testerem’ dysponuje firma Veloart.
Przyszedł czas na dokładny pomiar roweru – wszystkich jego elementów i odległości pomiędzy nimi, co po analizie komputerowej posłużyło do stworzenia jego wirtualnej mapy. Po kilku minutach gotowy raport ze wszystkimi danymi dotyczącymi mojego ustawienia i wymiarów roweru miałem w ręku. Siedziałem już wtedy ponownie wygodnie na kanapie kończąc już zimną ale równie smaczną kawę. W miłej atmosferze toczyła się dalsza rozmowa na temat kolarstwa, triatlonu i Akademii, treningów i przyszłych startów. Słowo „Pan’ przestało nam być już potrzebne, żeby kontynuować konwersację i rozpoczętą znajomość. Tak minęło 6 godzin. Niezwykła przygoda dająca praktyczne korzyści i przynosząca nowe wspaniałe znajomości. A propos praktycznych korzyści musze jeszcze wspomnieć, że Jarek pokazał mi szybki sposób zdejmowania i zakładania tylnego koła oraz sprawdzania opony po złapaniu „gumy’ i wymiany dętki (taki nowicjusz jak ja chłonie wszystko i nawet rzeczy z pozoru oczywiste stanowią wyzwanie).
Temat bikefittingu jest tematem stosunkowo nowym i szczególnie wśród amatorów mało docenianym. Oczywiście barierą może być cena choć biorąc pod uwagę przyszłe korzyści i czas Nam poświęcony w trakcie sesji wydaje się ona adekwatna (dla AT oferta promocyjna w Veloart). Jarek obiecał mi (no może nie była to obietnica:) opisać na AT teoretyczne aspekty bikefittingu, co z pewnością zainteresowałoby wszystkich. Jarku – czekamy.
Na zakończenie jeszcze jeden film pokazujący przez kogo m.in. wykorzystywany jest system RETUL do ustawiania pozycji na rowerze – znacie go?;-)
http://youtu.be/12Am3epnSHo
Pozostało wsiąść na rower i w drogę. Od tego czasu jazd było kilka. W miarę wolnego czasu, którego w październiku będę miał zdecydowanie mniej postaram się podzielić pierwszymi doświadczeniami.
@Artur – napisz proszę dlaczego poprzednia lemondka była zła? czy chodziło o kształt uchwytu czy np brak możliwości regulacji? jaką masz teraz?
Najwiecej pracy jest z ustawieniem czasowki. Pozycja na tym rowerze jest najbardziej bezkompromisowa ze wzgledu na wymagania areodynamiki, a z drugiej strony, dla potrzeb dlugich dystansow w tri, musi dawac jak najwiekszy i mozliwy do uzyskania komfort. Przezylem to na sobie. Szosa nie robila problemow ale czasowka to juz cale misterium. Jarek dwoil sie i troil zeby uzyskac zadany (przez niego i przeze mnie) efekt. Jednym z waznych zabiegow byla wymiana w mojej czasowce calej lemondki. Efekt: roznica w jezdzie byla ogromna. Po ustawieniu mialem wrazenie, ze jade kilka kilometrow na godzine szybciej. Szybciej i wygodniej. To odczucie utrzymuje sie nadal:)