Nie poddaje się dołkowi” – pierwszy tydzień za mną”

Dołek był, ale się nie poddaję i pracuje nad powrotem do formy. Przez pięć ostatnich dni tylko biegałem i za każdym razem coraz więcej i lepiej.

W międzyczasie doładowuje się jedzeniem, a dzięki wysokobiałkowym qunoa i amarantus, a może głównie obiadom mojej przecudnej małżonki uzyskałem 2 kilo przyrostu wagi.   …mam nadzieję, że większość poszło w mięśnie…

Od jutra wracam na basen i jak moc pozwoli na drugi trening dziennie. Nie ma czasu do zmiarnowania, bo przed następną wizytą w szpitalu muszę być w bardzo dobrej formie, by jak najmniej stracić.

 

Najważniejsze jest jednak dobre samopoczucie psychicznie, a tutaj kręci się dobrze. Zapisałem się na dwa Duathlony w Poznaniu i nie mogę się doczekać, aż wyciągnę z garażu mojego ulubionego górala, żeby pośmigać po Mazowieckim Parku Krajobrazowym. Oczywiście moje plany startowe w TRI nie zmieniam, choć czasu mniej i poprzeczka rośnie.

 

Acha, dzięki za nagrodę za blogowanie!

 

 

 

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane