Istotność nawodnienia podczas treningów omawialiśmy już wielokrotnie. Nie zawsze jednak picie w trakcie, zwłaszcza podczas treningu biegowego, jest wykonalne. Kiedy mamy dłuższe wybieganie w terenie, a po drodze brak punktów odświeżania, jak na trasie zawodów z pomocą przychodzi nam firma FuelBelt, która proponuje różne modele bidonów, które możemy zabrać ze sobą w trasę. Zapraszamy do przeczytania recenzji autorstwa Joanny Janickiej oraz Michała Zrzelskiego na temat pasów na bidony oraz bidonów do ręki.
Joanna Janicka
Mam nadzieję, że moja przygoda z bieganiem dopiero się na dobre rozpoczyna. Dzięki założonym i po części już zrealizowanym celom, biegam regularnie za sprawą endorfin, choć jest to dyscyplina daleka mojemu sercu – przynajmniej na razie. Cały czas prym wiedzie woda i wszystko co z nią związane. Chciał nie chciał, bakcyla biegowego złapałam i cały czas rozglądam się za coraz to lepszym sprzętem, który ułatwi trening, za nowinkami sportowymi przydatnymi w bieganiu. Zgłębiam również technikę biegową, bo subiektywnie sądząc ta pozostawia jeszcze wiele do życzenia. I oto, w czasie kiedy najwięcej muszę biegać przed zawodami otrzymałam bidony firmy FuelBelt. Naprawdę idealne zgranie sytuacji.
FuelBelt jest światowym liderem w branży pasów z bidonami i akcesoriów dla sportowców wytrzymałościowych. Jest pionierem, jeśli chodzi o pasy z bidonami, a testują je najlepsi sportowcy wytrzymałościowi, tacy jak np. Craig Alexander, trzykrotny zwycięzca zawodów Ironman Kona.
Otrzymałam dwie wersje. Bidon ręczny – Sprint Palm Holder Brazilian o pojemności 295ml, przeznaczony do trzymania w dłoni. Posiada kieszonkę i regulowany uchwyt. Ergonomiczny kształt pozwala na odwrotne trzymanie butelki. Ustnik miękki, silikonowy, dobrze współpracujący podczas biegu, nie przeciekający. Naprawdę dobrze dobrany kształt, naturalnie układający się w dłoni. Nawet pełny nie przeszkadza w pokonywaniu kolejnych kilometrów i nie ciąży. Do kieszonki, zmieszczą się klucze czy iPod. iPhone czy inny smartphone już nie bardzo. Na uwagę zasługuje na pewno kolorystyka. Bogata gama barw ciekawych i modnych kolorów. Mam tylko jedną uwagę. Butelka jest plastikowa i wraz z pocącą się dłonią zaczyna się ślizgać. Przy dużym zmęczeniu i niższej tolerancji na przeciwności zaczyna przeszkadzać. Powoduje to, że odczuwa się konieczność ciągłego poprawiania i układania butelki z ręce. Pojemność bidonu dobra na krótsze dystanse, choć to kwestia indywidualnego zapotrzebowania i przyswajania napojów podczas biegu.
Cena ze strony producenta to 49 pln.
{gallery}fuelbelt1{/gallery}
Drugie rozwiązanie firmy FuelBelt to 3-bidonowy pas biodrowy w uniwersalnym rozmiarze – R30 Revenge. Łączy w sobie komfort i łatwość wyciągania butelek za pomocą jednej ręki, jak podaje producent na stronie internetowej, a ja mogę to potwierdzić. Pas zapinany jest na rzep, z możliwością regulacji. Posiada dodatkowo odpinaną kieszonkę wielkości iPhona (mieści się bez problemu) wraz z dodatkową przegródką na zamek. Maleństwo, ale klucz (dodatkowo zabezpieczony, aby nie wypadł przy wyciąganiu telefonu) się zmieści. Kieszonkę można umieścić na pasie z prawej lub lewej strony. Bardzo praktyczne rozwiązanie. Dzięki temu nie muszę już biegać w opaską naramienną, bo GPSa chowam do kieszonki. Pomieści też ewentualnie batona energetycznego. Pas posiada trzy bidony, po 207 ml (informacja ze strony producenta). Mają dobry kształt, świetnie układający się zarówno w dłoni, jak i w uchwytach. Praktyczna strona – możliwość postawienia bidonów na blacie podczas przygotowywania napoju. Silikonowe ustniki są miękkie i wygodne, jednak w tej sztuce, którą otrzymałam trochę przeciekały. Pojawia się więc pytanie czy to przypadek, czy taki problem występuje we wszystkich egzemplarzach. Sączenie się płynu jest nieznaczne, jednak butelka nie trzyma szczelności, a uciekający napój chlapie po spodenkach. Problem nie jest uciążliwy, ale na pewno dyskomfortowy. To samo dzieje się, kiedy załadowałam pas do biegu i położyłam go na siedzeniu auta, podjeżdżając do lasu. Wyciek nie był jednak duży. Podczas 10 km biegu ucieka ok 15-20ml płynu. R30 Revenge posiada system odlewanych kabur oraz oddychającą wyściółkę z pianki. Nic nie uwiera, nic się nie wrzyna, nie ciąży, nie obciera. Naprawdę optymalna budowa. Przy odpowiednim założeniu całość nie skacze, nie przesuwa się na tułowiu. Kolorystyka równie wybujała jak w bidonach ręcznych. Ja osobiście bardzo się cieszę, że specjalistyczne akcesoria sportowe nie wieją nudą i monotonią, i że mogę bawić się kolorystyką.
Cena ze strony producenta to 189 pln.
{gallery}fuelbelt2{/gallery}
Firma FuelBelt oferuje także inne akcesoria do sportów wytrzymałościowych, głównie triathlonu. Na podstawie testowanych przeze mnie bidonów wnoszę, że jakość wykonania pozostałych produktów nie powinna przysporzyć zmartwień i uczucia niezadowolenia. Do sprawdzenia pozostaje tylko kwestia ustników. I oczywiście pytanie przy jakich dystansach istnieje rzeczywista potrzeba używania bidonów, ale tu niech każdy odpowie sobie sam.
Michał Zrzelski
Kiedyś wybiegając z domu, krzyczało się tylko: „idę na rower”, „lecę do lasu z chłopakami”, „idziemy się kąpać „przy rybkach” *). Teraz z powagą informuje się domowników o rozpoczęciu treningu rowerowego w n-tym zakresie tlenowym, interwałów biegowych lub treningu w wodach otwartych.
Otrzymując od AT propozycję przetestowania pasa biegowego z bidonami i bidonu naręcznego wkroczyłem na „terra incognita”, gdyż jako zwolennik zasady „less is more” zarówno w zakresie treningu, jak i związanych z nim gadżetów nigdy nie miałem do czynienia z tego rodzaju produktami. Podjąłem rzuconą rękawicę z założeniem, że świat mknie naprzód nie tylko w zakresie metod, ale także sprzętu treningowego dla amatorów wypełniającego segment pt.: „komfort treningu”.
Pas biegowy R20 Revenge
Parametry:
Pas biegowy z 2 bidonami (każdy o pojemności 205 ml) oraz kieszonką na podręczne drobiazgi.
Pas jest zapinany taśmą velcro, a bidony są umieszczone w kaburach wykonanych z tworzywa i dodatkowo usztywnione kawałkami elastycznej gumy.
{gallery}fuelbelt3{/gallery}
Użytkowanie:
Jak to w triathlonie… rozpoczynamy od modnego etapu bazowego czyli „fittingu”. Pas zapinany jest przy użyciu taśmy velcro (ok. 10 cm długości). Szeroki rzep „trzyma” bardzo solidnie, a powagi sytuacji dodaje tłoczone logo M-dot. Dalsza część regulacji odbywa się dwoma klamrami rozmieszczonymi symetrycznie po bokach. Takie rozwiązanie umożliwia bardzo precyzyjne i symetryczne dopasowanie pasa w czasie nie dłuższym niż 15 sekund. Z matematycznego punktu widzenia trzy elementy regulacyjne znacząco zwiększają ryzyko wystąpienia defektu, rozpięcia pasa czy poluzowania. Mimo, że statystyka działa na naszą niekorzyść to bilans podbudowuje jakość wykonania. W czasie testu pas ani razu nie rozpiął się (velcro), a kształt klamer skutecznie uniemożliwia przypadkowe poluzowanie się pasa, nawet w czasie biegów terenowych. Precyzję regulacji zwiększa elastyczność kluczowych elementów, która sprawia, że pas dostosowuje się nie tylko do budowy anatomicznej biegacza, ale także do używanych warstw odzieży.
Na pasie znajdują się dwie kabury na bidony, które wykonane są z elastycznego plastikowego tworzywa i połączone z pasem kawałkami elastycznej taśmy. Zastosowana kombinacja materiałów polepsza trwałość całego zestawu zwłaszcza, gdy ze względu na zmęczenie, wielokrotnie bez skrupułów „wyrywamy” bidony z pasa. Asymetryczny kształt bidonów (z odgiętym wlewem) nie tylko ułatwia wyjmowanie i ponowne umieszczanie bidonu na pasie, ale przede wszystkim, w parze z silikonowym ustnikiem, wpływa na wygodę picia podczas biegu. Para bidonów umożliwia zabranie ze sobą dwóch gatunków płynów (np.: wody i napoju Izo). W początkowej fazie eksploatacji pewnej wprawy wymaga „dobywanie bidonów z kabury” natomiast wielkość i kształt sprawiają, że doskonale leżą nawet w spoconej dłoni.
Ze względu na perforowaną wyściółkę z elastycznej pianki pas prezentuje się dość masywnie. Jest to wrażenie mylne, gdyż pianka z perforacją ma dobrą przewiewność i znacząco wpływa na poprawę stabilności obciążonego pasa. Dodatkowym elementem pasa jest kieszonka na niezbędne drobiazgi, którą można w każdej chwili odłączyć od zestawu.
{gallery}fuelbelt4{/gallery}
Bidon ręczny -Sprint Palm Holder
Parametry:
Kolejny przetestowany gadżet od Fuelbelt to bidon ręczny o pojemności 295ml z uchwytem wyposażonym w kieszonkę na drobiazgi.
Użytkowanie:
Bidon został przetestowany nie tylko w warunkach treningowych, ale także podczas startu w V Półmaratonie Ziemi Puckiej (na marginesie należy dodać, że jest to impreza godna polecenia ze względu na sprawność i zaangażowanie organizacyjne oraz atrakcyjną i wymagającą nadmorską trasę). Pomimo popołudniowej godziny startu, temperatura na trasie oscylowała wokół 30 stopni. W tej sytuacji posiadanie bidonu, jako dodatkowej rezerwy płynu nie tylko wpływało na komfort psychiczny i osiągnięty wynik, ale przede wszystkim było metodą na nagły kryzys, który mógł dopaść między punktami nawodnienia (jak się później okazało cała trasa była w zakresie dopingu i wsparcia żywieniowego przygotowana wzorowo, a pomysłowość wykonania kurtyn wodnych i punktów nawodnienia przygotowanych przez mieszkańców okolicznych wiosek mogłaby posłużyć jako wzór zaangażowania lokalnych społeczności w regionalne wydarzenia sportowe). Jeśli chodzi o funkcjonalność bidonu to można to streścić w dwóch słowach „król prostoty”. Uchwyt posiada prostą regulację i zintegrowaną kieszonkę na drobiazgi, na tyle dużą by pomieścić żel lub klucze do auta. Ergonomię pojemnika, jak i uchwytu zbliżono do perfekcji, wszystko znajduje się na swoim miejscu, nawet przy wynikającym ze zmęczenia niedbałym chwycie. Dodatkowo podczas testów zwróciłem uwagę, że uchwyt i bidon można używać w dwóch położeniach: ustnikiem w górę i ustnikiem w dół w zależności od przyzwyczajeń biegacza.
{gallery}fuelbelt5{/gallery}
PODSUMOWANIE
WZORNICTWO
Oba produkty mają bardzo powściągliwy design, bez zbędnych bajerów i kosmicznych zestawień materiałowych, całość wykonana zgodnie z zasadą „forma podporządkowana funkcji”. Oba produkty występują w kilku zestawieniach kolorystycznych, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
TRWAŁOŚĆ
Zarówno pas FUELBELT R20 REVENGE, jak i bidon naręczny FUELBELT Sprint Palm Holder pochodzą z linii IRONMAN i są sygnowane logo M-dot. Szlachectwo zobowiązuje, produkty zgodnie z oczekiwaniami są wykonane bardzo solidnie, podczas testów nie zaobserwowałem żadnych śladów zużycia czy uszkodzeń. Zdziwienie budzi łatwość, z jaką bidony odbarwiły się już z po pierwszym wlaniu izotonika. Mimo prób umycia bidony nie wróciły do początkowego stanu (nie jest to zarzut, a raczej obserwacja przypadłości większości cienkościennych pojemników biegowych).
Najsłabszym ogniwem wydaje się być zapięcie pasa z taśmy velcro, ale to rozwiązanie z założenia skazane jest na powolne zużywanie się. Ze względu na wielkość rzepa, jego zużycie mierzy się prawdopodobnie w skali rzędu kilku, kilkunastu tysięcy przebiegniętych kilometrów, więc dla amatora w dość mglistej perspektywie czasowej. Istotnym jest fakt, że w razie zgubienia lub uszkodzenia bidonu producent umożliwia dokupienie dodatkowych bidonów i zakrętek.
WYGODA
Oba produkty są konstrukcjami bardzo przemyślanymi i w zakresie wygody ciężko znaleźć jakieś niedociągnięcia. Dużą przewagę w stosunku do konkurencji stanowią asymetryczne bidony i hybrydowy system usztywnionych kabur. Wszystkie bidony wyposażono w podziałkę pokazującą stopień napełnienia oraz silikonowe ustniki. Pas biegowy po regulacji, bardzo stabilnie trzyma się ciała, nie ma tendencji do obracania się czy „podskakiwania”.
DLA KOGO
Początkowe onieśmielenie użytkownika może powodować fakt, że w gronie sportowców użyczających swojego wizerunku marce FUELBELT są prawdziwe maszyny biegowe m.in. Craig Alexander i Chris McCormack. Dla zwykłego zjadacza chleba to jak skakanie w nartach Małysza albo przejażdżka wyścigówką Hołka.
Po przetestowaniu bidonów mogę polecić zestawy Fuelbelt WSZYSTKIM amatorom dłuższych dystansów. Pas biegowy jest doskonałym rozwiązaniem w sytuacji, gdy chcemy przeprowadzić długi trening w wymagających warunkach lub w trakcie treningu zrobić sobie krótką przerwę regeneracyjną w leśnej głuszy czy na górskim szlaku. Możliwość zabrania wody i izotonika poprawi nie tylko komfort treningu, ale także umożliwi wydłużenie wysiłku treningowego bez negatywnych skutków metabolicznych.
W sytuacji startowej, gdy zabezpieczenie żywieniowe trasy budzi wątpliwości lub czynnikiem decydującym jest pogoda, bidon naręczny stanowi dobre rozwiązanie ratunkowe w sytuacji nagłego kryzysu.
*) – „plaża przy rybkach” – punkt spotkań przy gdyńskiej Plaży Śródmieście pod pomnikiem gdyńskich rybek (początek Bulwaru Nadmorskiego). W odległości ok. 200m od tego pomnika znajdowała się linia startu Herbalife Triathlon Gdynia.
Sugerowane ceny detaliczne:
FuelBelt R20 Revenge – 169zł
FuelBelt R30 Revengr – 189zł
Sprint Palm Holder – 49zł