Drążyć, drążyć, drążyć! A gdzie są tego najlepsze efekty?! U źródeł! Dziś na celowniku Andrzej Kozłowski. Wybitny sportowiec amator, na stałe mieszkający w Kanadzie. Częsty gość na AT, chętnie dzielący się wiedzą i doświadczeniem. To właśnie przez ten portal mieliśmy pierwsze kontakty i mam wrażenie, że nawiązała się między nami jakaś nić sympatii, a z pewnością łączy nas jedna pasja – triathlon i sport w ogóle. Postanowiłem przepytać Andrzeja i uzyskać od niego odpowiedzi na pytania, które zadaje sobie niejeden amator naszej dyscypliny sportu.
.. Andrzeju, starsi czytelnicy z pewnością wiedzą o Twoich osiągnięciach. Na stronie AT, w pasku ,,Treningi”, w dziale ,,Mistrzowie kategorii wiekowej” można przeczytać wywiad, który przeprowadził z Tobą panujący nam Naczelny. Również ja na swoim blogu pozwoliłem sobie opisać nasze spotkanie, które zatytułowałem ,,Przyciąganiem triathlonistów”. Mamy jednak świadomość, że tri przyciąga nowe rzesze, często niezorientowanych amatorów. To właśnie dla nich mógłbyś wymienić kilka swoich największych osiągnięć. Przypomnij proszę, jakie są Twoje triathlonowe sukcesy?
. Największy to ten sprzed czterech miesięcy, czyli IM Wisconsin. Pierwsze miejsce w grupie wiekowej (10:44) i po raz drugi kwalifikacja na Hawaje. Drugie miejsce w National Halfironman w Ottawie i 4:38. Pierwsza kwalifikacja do Kona w 2009 i życiówka na pełnym dystansie – 10:33 w wieku 49 lat. Wicemistrzostwo Ontario w 2013 na dystansie 70.3(4:53) i 4:44 w ubiegłym roku. Cztery razy w pierwszej trojce w rankingu za cały sezon w Subaru Triathlon Series, to z czasów, gdy startowałem głównie na krótkim dystansie. Ukończenie Ironmana na Hawajach (droga przez mękę), co jest niewątpliwym sukcesem. Po sezonie, ot tak, aby coś jeszcze ugrać z treningu do Ironmana, biegam maraton. Zebrało się tych maratonów w sumie 8 i czas każdego z nich kwalifikował mnie z dużym zapasem do Bostonu. Więc w 2006 skusiłem się w końcu i na Boston – wyszło 3:10:28.
.. Dla tych niezorientowanych dodam, że Andrzej to 1959 rocznik! We wspomnianym wywiadzie mówiłeś, że bardzo chciałbyś wystartować choć raz w kraju, najchętniej w Suszu. O ile się orientuję jest szansa zrealizowania tego w tym roku. Zaszczycisz nas swoją obecnością?
. W Suszu miałem wystartować w 2012, miałem już pakiet startowy, jednak wypadek na rowerze pokrzyżował moje plany. Nie wiem, czy uda się to w tym roku, ponieważ zagapiłem się trochę z rejestracją nie przypuszczając, że miejsca rozejdą się tak błyskawicznie. Czekam więc cierpliwie do 20 stycznia i zobaczymy co wyniknie…
.. Mam nadzieję, że organizatorzy skorzystają – prawdopodobnie z niepowtarzalnej szansy zobaczenia „gwiazdy” rocznika 59′ na swoich zawodach i zarezerwują dla Ciebie jeden numer startowy! Zanim przejdę do głównego tematu naszej rozmowy, chciałbym poznać Twoje zdanie o treningu siłowym w tri. Temat bardzo kontrowersyjny, mocno ,,wałkowany” na AT w ostatnim czasie. Masz bogate doświadczenia na tym polu, wiem, że eksperymentowałeś… jak to wygląda z Twojego punktu widzenia?
. Trudno to nazwać bogatym doświadczeniem, eksperymentowałem, to prawda. Głównie pod kątem pływania (ramiona, barki), nie zauważyłem jednak różnicy. A najbardziej zniechęciła mnie do treningu siłowego taka oto obserwacja. W klubie Masters, gdzie pływam, robimy czasem tzw. „dryland training”. Przykładowo: 50m kraulem, wyjście z basenu, 10 pompek i powtórka. Jeżeli dziewczyna, która nie jest w stanie zrobić jednej pompki, dalej pływa setkę 10 sek. szybciej niż ja, który te 10 pompek robi bez problemu, to czy o siłę tu chodzi? Kluczem do sukcesu są jednak moim zdaniem podbiegi i podjazdy, zwłaszcza przy ograniczonym czasie jakim my amatorzy dysponujemy.
.. Przechodząc do meritum. Lojalnie ostrzegam, że wszystko co powiesz, może być użyte przeciwko Tobie. W Suszu zamierzam zawzięcie gonić Twój cień, a już z całą pewnością podążać Twoimi śladami. A teraz zupełnie serio. Chodzi mi o drugą fazę cyklu przygotowawczego. Różnie jest ona nazywana przez fachowców, ale nie o terminologię tu chodzi. Umownie możemy nazwać to fazą rozbudowy okresu przygotowawczego, czyli gdzieś od połowy lutego do połowy kwietnia. Jesteśmy po wstępnym okresie budowania bazy, w treningi wkrada się większa intensywność, nowe zadania. No, właśnie jak to jest u Ciebie? Zacznijmy od roweru.
. Z początkiem marca zaczynam wplatać czwartkowy rower (2 godz na SB) – trzeci zakres, zaczynając np. od 3x3min. Zima tu u nas kończy się trochę później niż w Polsce, więc na szosie jestem zwykle dopiero z początkiem kwietnia. Wtedy też ten czwartkowy trening na SB zamieniam na podjazdy. Mam taką pętle około 3,5 km z 800m podjazdem i jeżdżę te kółeczka co tydzień przez minimum dwa miesiące. Każdy taki trening kończę biegiem – 2-4km. Nie liczę tego jako zakładkę, zakładkę robię we wtorki.
.. Bieg. Jakie objętości, czy w grę wchodzi już bieganie w trzecim zakresie, może jakieś interwały?
. Raczej nie biegam mniej niż 40 km tygodniowo, nawet w okresie roztrenowania, natomiast w okresie, o który pytasz, jest to 50-60 km tyg. Piątkowy bieg to u mnie BNP, więc końcówka jest zwykle w trzecim zakresie. Na początku będzie to powiedzmy tylko 2 km z 14-kilometrowego biegu, a po kilku tygodniach 6 km z 20-kilometrowego. Na 10 tygodni przed IM zaczynam środowe podbiegi zastępować kilometrowymi interwałami .
.. Pozwól, że wyjaśnię mniej wtajemniczonym – BNP to bieg z narastającą szybkością. Ogólne założenia – zaczynamy od I zakresu- 50-60% zamierzonego dystansu, przechodzimy w II zakres (25-35%) i w końcówce (do 20% ) bieg w tempie nie szybszym niż maratońskie. Wiem, że jesteś zwolennikiem stosowania dużej ilości zakładek. Konkretnie – w jakim okresie?
. Kocham zakładki i to we wszelkiej postaci, rower/bieg, pływanie/bieg, rower/pływanie, a nawet pływanie/bieg/pływanie (to oczywiście tylko latem). A w tym okresie tyko raz w tygodniu, we wtorek mam dzień zakładkowy.
.. Twoim priorytetem w 2015 roku jest Kona. Ile kilometrów w lutym zamierzasz przepłynąć, czy będą realizowane jakieś mocne akcenty?
. Na moje szczęście, dwa miesiące temu, dosłownie 100m od mojej pracy otwarto nowy fitness club z pięknym basenem otwartym od 5 rano do 23, więc grzechem byłoby nie korzystać. Jak wspomniałem pływam od dziesięciu lat w klubie Masters, 2-3 razy w tygodniu, więc siłą rzeczy muszę realizować zadania zadane przez trenera i czasem tych mocnych akcentów jest sporo. Obecnie pływam około 12 km /tyg i mam nadzieję, że podobnie będzie w lutym.
.. Ile godzin tygodnowo poświęcisz na trening w marcu? Mam na myśli najcięższy tydzień mikrocyklu.
. Nie więcej niż 14 godzin.
.. Tak dla zobrazowania, mógłbyś przedstawić, a w zasadzie uzupełnić, jak wygląda Twój tydzień treningowy?
. Tak, właściwie na to pytanie już odpowiedziałem powyżej . Mogę jedynie dodać jeszcze te brakujące dni: poniedziałek – regeneracja (lekkie pływanie), sobota – długi rower, niedziela – pływanie w klubie (rano), długie wybieganie po południu.
.. Mam jeszcze prośbę o dosłownie kilka słów o odżywianiu. Coś szczególnego? Jakaś suplementacja?
. Ryby, biały ser, wołowina (rzadko), warzywa, otręby owsiane, siemię lniane, nasiona Chia. A suplementacja? Owszem: miód, czosnek, żeń-szeń, kurkuma i herbatki z głogu.
.. Już prawie na koniec, tak trochę refleksyjnie…. o przemijaniu następnych sezonów i patrzeniu w przyszłość. Ile sezonów Andrzej Kozłowski chciałby jeszcze stawać w szranki? I czy ma jeszcze jakiś konkretny cel, który zamierza zrealizować?
. Arku! Ja to pytanie zadałem sam sobie dobrych kilka lat temu. Chyba tak jakoś po tej życiówce (10:33) w IM Wisconsin w 2008. Wymyśliłem, że pierwszy IM, w którym nie złamię 12h będzie oznaczał, moja „emeryturę”. Jest 2010 rok, koniec sierpnia, starujemy z kolegą w IM Louisville, Kentucky. Przyjechaliśmy z chłodnego Toronto do miejsca, gdzie jest +35 stopni, na dwa dni przed zawodami. Woda +29 stopni, jakieś ostatnie 60 km roweru to był dosłownie ruch jednostajnie opóźniony. Po 5 km biegu miałem wszystkiego dosyć, doszedłem do wniosku, że kontynuowanie tego będzie tylko i wyłącznie moją głupotą, rok wcześniej ukończyłem Hawaje, nie muszę niczego udowadniać. Oczywiście zejście z trasy nie było opcją braną przeze mnie pod uwagę (nigdy tego nie zrobiłem), więc przeszedłem do marszu i tak ze współtowarzyszem niedoli, prawnikiem z Kaliforni, spacerowaliśmy sobie do mety, miło gawędząc przy dźwiękach karetek zbierających zawodników z trasy biegu. Około 400 osób nie ukończyło zawodów. Czas mojego maratonu to 4:53! Czas łączny -12:10 !!! I co teraz? Być uczciwym wobec siebie i zawiesić rower i gogle na kołku? Nie! Jeszcze nie teraz!
.. Te 12h 10min w IM z pewnością niejeden o wiele młodszy zawodnik wziąłby w ciemno i to w normalnych warunkach! Dzięki wielkie Andrzeju! Miejmy nadzieję, że kolejny ogarek wiedzy rozbłysnął w królestwie TriMordoru. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć udanych Mistrzostw Świata! Nie chcę zapeszać, ale po cichu liczę na ,,pudło”.
P.S .
A w Suszu, moim zdaniem nie powinieneś się przemęczać… startuj zupełnie lajtowo!
Zatem triathlon w Suszu przejdzie do historycznego wydarzenia. Cieszę się, że też tam będę :-).
no, no wypada tylko pogratulowac! Super sprawa! Czekamy na dalsze wywiady…..
Wow! Marcinie…. !!! Tyle razy mnie zaskoczyłeś, pewnie jeszcze nie raz, nie dwa…! :-)))
I do tego jeszcze poeci:)
„Chcesz dziadków poznać pelnych animuszu?
Nie zwlekaj ani chwili widzimy sie w Suszu!
Kultowe zawody zyskują nowe życie
Uściśniesz dłoń Legendzie choc nie celebrycie!
Na trasie lekcja szybkosci od Andrju from Kanada
Na mecie grupa tri-dziadkow z mlodymi pogada!
W Suszu kazdy swoje slabosci pokona
A doping w stylu Kona gwarantowany przez MKon’a!”
Andrzeju, Twoje uszy widzialy tylko transparent na wjeździe od strony zachodniej! Od poludnowej wisiało : ZAMIAST ZBIJAC BAKI W MIEJSKIM BUSZU, JEDŹ KIBICOWAC TRIATHLONISTOW W PIEKNYM SUSZU :-)))
I jeszcze jedno Marcinie . Ze Arek reklamowal Susz to sam na wlasne uszy widzialem ! Wjezdzajac latem z Warszawy do Aleksandrowa ,pierwsze co zobaczylem to ogromny bander : ” NIC TAK NIE DODA CI ANIMUSZU JAK UKONCZONY TRIATHLON W SUSZU ” . No jak myslisz ? Czyja to sprawka ? :-)))
Marcinie ,dzieki za mile slowa . W klubie masters mam 3 treningi tygodniowo . W poniedzialki i srody gdzie plywamy trwajace 1godz i 15min oraz w niedziele-1,5 godz . Przez te 1:15 przeplywamy okolo 3-3.5 km, a w niedziele ,3,5-4 km. Poniedzialkowy trening czesto odpuszcam poniewaz poniedzialek to moj dzien regeneracji . Zastepuje to luznym plywaniem w innym miejscu (fitness club) gdzie dodatkowo plywam tez w piatki i czasem (luzno) po sobotnim rowerze .
Maraton zaczynam w gornej strefie gornego zakresu i koncze w dolnej trzeciego .
Marcinie, nie rozczarowales mnie, trzmasz poziom! 😉 Moja ,,reklama” Suszu byla grą wstępną z Pawlem aby zasugerować problem Andrzeja! Na szczęście Paweł sam wyszedł z inicjatywą! 🙂 BNP – podalem ogólnie przyjętą definicje od ktorej mogą być odstępstwa. …
Dziadek z dziadkiem zawsze sie dogada a przy okazji mlokosy sie czegoś nauczą;))) Jak zawsze Andrzeja milo „usłyszeć”… Ciebie Arku oczywiście tez! Cale szczęście ze to Ty „zareklamowałeś Susz na AT”… co my byśmy bez Ciebie zrobili;))) Najważniejsze, ze obu spóźnialskich dziadkow uda sie wciągnąć na listę startowa, jak dostawać łupnia w walce to od najlepszych;)))
Teraz po szczypcie lekko ironicznego humoru, bez którego Arek uważałby komentarz za nieważny do meritum:)
Andrzeju, mam pytanie dot pływania, piszesz 2-3x w tyg i to daje ok. 12 km, czy to oznacza ze na każdym treningu pływasz ok. 4 km a nawet przy 2 treningach na tydzień po 6 km ??? Ile czasu zajmuje Ci jeden trening?
Drugie pytanie do akapitu dot BNP – czytając tak wprost wytłumaczenie tego biegu przez Andrzeja i potem Arka można by zrozumieć ze tempo maratońskich to bieg w III zakresie – czy tak jest rzeczywiście?
Pozdrawiam i do zobaczenia w Suszu;)
@Tomasz, dziekuję za rozwiazanie z noskami, Marcin U też o tym wspomniał podczas naszej wymiany maili, będę musiał spróbować
Andrzeju, a słyszałeś takie ” to nie jest tak jak myślisz kochanie”… 🙂 Napialem do Pawla, że zareklamowalem Susz na AT, a On mi na to ” podeślij dane Andrzeja”! Magia Twojego nazwiska działa! Muszę Ci się przyznać, że mialem opcje ostateczną, bylem gotów oddać swój nr! Tylko oczyma wyobraźni wudzialem już loze szydercow i hasła „oddał bo bał sie startować „…. 🙂 Dobrze jest!!!
Kochani ! Super bedzie Was tam wszystkich spotkac !!!
Arek ! Slyszalem kiedys takie powiedzenie ; ” przed gospodarza nie wychodz ” (asekuruje sie a co) :-)))
a propos alergii na chlor u mnie sprawę rozwiązuje zwykły nosek . Bez tego męczyłem się za każdym razem po wyjściu z basenu przez cały dzień. z noskiem zero problemu nie licząc oczywiscie odciśniętego nosa ale jak się ma limo od okularków to taki dodatkowy odcisk tylko dodaje „uroku” 🙂
Paweł jest nieoceniony!!!! No to w Suszu bedzie sie dzialo!:)
Cholera, zdjęcia coś nie chcą wejść a na FB weszly, dziwne! Chyba Ojciec Dyrektor wziął za krótkie stery do Itali… 😉
Pawle, jeszcze raz dzięki! Szykują się piękne zawody w Suszu! 🙂
@MKon – nie czekaliśmy ani minuty! Arek już pilotuje kwestię startu Andrzeja. Fajnie, że również będziesz, tylko czy w zeszłym roku nie wkręciłeś się w peleton ? ;P
fajny wywiad ,kurde zycze sobie mieć tyle checi i zapału i przede wszystkim formy fizycznej mając tyle lat co „dziadek”, pozd
kolejny super wywiad !
Jarek Świniarski – alergia na chlor? Jak się to objawia? Bo ja mam problemy z nochalem i chciałbym się dowiedzieć jak to u Ciebie wygląda.
Puść maila jak będziesz miał chwilę na [email protected] z góry dzięki.
A Pan Andrzej to kolejny wynik eksperymentów wojskowo-medycznych tak samo jak MKON 🙂
Rispekt
Szkoda, że się nie pościgam z Wami w Suszu, szykuje się świetna atmosfera, ale miłości(Gdynia) się nie odmawia. Zresztą aktualnie zajmuję się szeroką diagnostyką, a nie treningiem :(( .
A propos siły. Moje doświadczenie jest krótkie i nietypowe, więc obserwacja może być niepełna. Ja chodziłem na siłownie raz w tygodniu i chyba był lekki pozytywny wpływ. Ale ja ze względu na alergię na chlor pływam tylko raz w tygodniu . Może uda mi się Wam pokibicować w Suszu
Fajny wywiad z którego można wiele się nauczyć, takie cenię najbardziej. @Arku Professore się nie przejmuj on już tak ma, na lewo i prawo się odgraża, mnie też się oberwało i wysłuchałem między słowami jak to mi zleje tyłek. Patrząc na Wasze wyniki i rozpiski treningowe to nie ma co się dziwić – DZIADKI GÓRĄ! Ja tylko mogę się przyglądać i uczyć, no i naśladować i prosić o takie zdrowie w Waszym wieku, oczywiście bez wypominania wiosen 😉
Dzięki Arturze, że miłe słowa pod moim adresem. 🙂 Tylko nie rozumie tego ,,słyszałeś Arku”?! Bardzo, bardzo sobie cenię Mkon ale nie może on być wyrocznią o wynik naszych potyczek! Bój się! Hehe….
Marcin!!!! Noooo, na Ciebie zawsze moge liczyc! Slyszales Arku?!?!
Super wywiad! Redaktor Arkadiusz ma juz spore doswiadczenie i dobiera sobie takich „Samograjow” i wychodza perelki dziennikarskie!
Andrzeju, byloby super spotkac sie z Toba w Suszu!
Co do cwiczen silowych w tri w pelni zgadzam sie z Andrzejem. Sam, tkniety pasja cwiczen silowych w przeszlosci, probowalem wlaczac je intensywniej w plan cwiczen i nie obserwowalem jakis znaczacych korzysci. Co innego podjazdy i podbiegi. No ale moje doswiadczenia sa znikome, ale juz zdanie Andrzeja bardzo wazkie.
Zakladki tez lubie i w moim grafiku cwiczen sa one od jesieni. Z ta roznica, ze to co Andrzej nie uwaza za zakladke (3-4km) to ja takowa tez wliczam:)
Wynikow Andrzejowi mozna tylko pozazdroscic i gratulowac!
Wszystkie jego uwagi (rowniez te z maili) biore sobie do serca i mam nadzieje, ze z korzyscia dla siebie …Redaktorze Arku:)
Kurcze. Organizatorzy z Susza. Nie ma co czekać. Zapraszać, zapraszać. Toż szykuje nam się kolejna iron war. Tym razem Dziadek Iron War!!!!! No jak tam nie być!!!! Tak jak w zeszłym roku będę tylko kibicował bo nie obejrzeć takiej walki na żywo to stracić ogromną szansę. Andrzej – mam nadzieję do zobaczenia! Are nie martw się – Tobie też będę kibicował… W końcu wiadomo, ze i tak wygra Profesor 🙂