Czy można trenować w czasie pandemii? Takie pytanie słyszałem już kilka razy od początku nasilenia się epidemii, a później ogłoszenia pandemii koronawirusa. Razem z naszym ekspertem, profesorem Arturem Pupką, odpowiadamy na kilka kluczowych pytań i radzimy, w jaki sposób trenować bezpiecznie i zdrowo.
Po pierwsze unikaj dużych skupisk ludzi. W zasadzie w obecnej sytuacji należałoby napisać – unikaj jakichkolwiek grupowych treningów do czasu ogłoszenia przez władze i odpowiednie służby poprawy sytuacji.
O tym jak zmodyfikować swój trening, kiedy zamknięte są pływalnie i sale fitness, pisał nasz trener Artur Bilewski w artykule: „Koronawirus zamyka baseny i siłownie. Jak modyfikować trening?”
KORONAWIRUS A TRENING SPORTOWY
Profesor Artur Pupka: „Nie ma żadnych przeciwskazań do treningu w terenie, jeżeli nie są to rejony miasta, w którym stwierdzono epidemię. Jeżeli byłbyś dzisiaj w jednej z włoskich miejscowości ogarniętych COVID-19, to jakikolwiek trening i aktywność społeczna jest co najmniej nieracjonalna. Należy przeczekać krytyczny moment w domu. Rozmawiałem z jednym z naszych najlepszych triathlonistów, Robertem Wilkowieckim, który jest na obozie w Hiszpanii, mają „areszt domowy”. I nie chodzi tu o unikanie trenowania na zewnątrz w ogóle, a o potencjalny kontakt z osobami zarażonymi. Osoby powracające z obozów sportowych powinny poddać się 14-dniowej kwarantannie. Nie bagatelizujmy zagrożenia. To, że nie ma u Ciebie objawów choroby jeszcze o niczym nie świadczy. Okres inkubacji koronawirusa to średnio 5 dni”.
Łukasz Grass: Rozumiem, że mogę trenować w lesie, na polnych ścieżkach i mało uczęszczanych parkach, bo przecież koronawirusem mogę się zarazić dopiero w bardzo bliskiej odległości, drogą kropelkową, przebywając z nosicielem przez około kilkanaście minut. Ważne, aby tych kontaktów unikać, dlatego mamy do czynienia z takimi obostrzeniami na terytorium całego kraju.
COVID-19, podobnie jak grypa, zaczyna się w płucach i rozprzestrzenia się drogą kropelkową, podczas kaszlu lub kichania. Nosiciele wytwarzają dużą ilość koronawirusa na początku infekcji, a okres inkubacji to około 5 dni. Co ważne, osoby zarażone w początkowej fazie nie wykazują żadnych objawów choroby, przez co jeszcze bardziej przyczyniają się do rozprzestrzeniania się choroby. Dlatego trening w grupie, która z pozoru wygląda na zdrową, może być zgubny.
Profesorze, zadam teraz kilka pytań, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, w społeczności uprawiającej sport. Na niektóre z nich odpowiedzi są oczywiście proste, ale mimo wszystko zadam je, aby uniknąć tzw. „fake newsów”:
Łukasz Grass: Jakie środki ostrożności powinienem stosować jako osoba trenująca?
Profesor Artur Pupka: Przede wszystkim unikanie skupisk ludzkich, czyli rezygnujemy z treningu w grupie. Oczywiście należy pamiętać o stosowaniu podstawowej higieny, o dokładnym myciu rąk. Jeżeli w trakcie treningu, zatrzymujemy się po zakup napojów, koniecznie umyjmy ręce. (red. sklepy i stacje benzynowe powinny być wyposażone w czasie epidemii w środki do dezynfekcji)
Grass: WHO napisała, że określone stężenie chloru w basenie zabija koronawirusa. Dlaczego więc zamknięto baseny?
Profesor Artur Pupka: Tu mamy zupełnie inny problem. Basen jest skupiskiem ludzi. Mamy tam bardzo bliski kontakt z innymi, a ryzyko zarażenia się drogą kropelkową jest o wiele większe niż gdziekolwiek indziej. Poza tym, bardzo często wątpliwej jakości jest higiena osobista wielu osób, które korzystają z basenów.
Trenowanie na wysokim poziomie, może czasami obniżyć odporność. Zaburza się stosunek krwinek czerwonych do białych, sportowiec przez ciężkie treningi balansuje na granicy przemęczenia. Czy to oznacza, że w czasie pandemii nasze treningi powinny być lżejsze?
Duża objętość i duża intensywność nie są wskazane w czasie epidemii, bo osłabiają układ immunologiczny. Ciężkie trenowanie obniża odporność. Jeżeli istnieje ryzyko, że obracasz się w środowisku ludzi potencjalnie zarażonych, powinieneś zmniejszyć intensywność i objętość treningu.
Prof. dr hab. n. med. Artur Pupka – były lekarz Kadry Narodowej Polskiego Związku Triathlonu. Profesor chirurgii naczyniowej, lekarz medycyny sportu. Pracował w Klinice Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Amatorsko uprawia triathlon od 2010 roku.
Na temat, ale bardzo powściągliwie i zapobiegawczo.
Ogólnie to nie miało być nic nowego. Miało być zgodne z pewnymi standardami bezpieczeństwa w treningu. Takimi, które jak widać po licznych zapytaniach i postępowaniu amatorów oraz zawodowców, nie są przestrzegane lub wiedza o nich nie jest powszechna. A tak szczegółowo to jest coś nowego, nawet bez objawów można mieć tak duże zmiany w płucach, że jakakolwiek intensywność może okazać się w konsekwencji zabójcza. Nawet dla specjalistów zajmujących się tematem jest to nowość…
Nic nowego.